Jestem córką mojej matki – czyli o związkach między relacją z matką i własnym macierzyństwem cz. 2

matka pochlaniajaca depresja poporodowa.jpg

Ciąża i macierzyństwo to czas, kiedy naturalnie odżywają uczucia, wspomnienia z relacji z własną matką. Bardziej lub mniej świadomie może zachodzić proces zastanawiania się – jaką matką była moja matka, jaką matką będę jako jej córka. I choć ścieżki tych powiązań są złożone i bywają różne, niektóre doświadczenia  w relacji z matką utrudniają młodej mamie budowanie jej tożsamości w nowej roli. Dziś druga część naszego artykułu na ten temat.

Gdy matka nie była idealna…

Jak pisaliśmy tu, macierzyństwo to niezwykle trudna i wymagająca rola a ciągłe dążenie do „ideału”, bez jego osiągania, to jego podstawa. Wspominaliśmy, jakie kłopoty może przynieść młodym matkom sytuacja, gdy ich własne matki nie potrafiły zauważyć potrzeb dziecka i odpowiedzieć na nie.

Innym przypadkiem jest sytuacja, w której matka zewnętrznie okazuje dużo zainteresowania córce, jednocześnie tak naprawdę jej nie widząc. W kontakcie z nią skupia się na wyobrażonych, a nie realnych potrzebach dziecka. Często są one tak naprawdę jej własnymi potrzebami, ukrytymi pod płaszczem „dobra dziecka”. W kontakcie z niemowlęciem może to przejawiać się także sytuacją, w której matka „narzuca się dziecku”, pozostaje z nim stale w kontakcie mimo, że dziecko akurat niczego od niej nie potrzebuje. Matka nie zdaje sobie z tego sprawy, ponieważ emocjonalnie córka nie jest dla niej odrębną osobą. W kontakcie ze starszą dziewczynką, matka będzie miała jasny i sztywny plan dotyczący tego, jaka córka powinna być, wiele oczekiwań, które córka ma spełnić, aby zasłużyć na matczyną miłość. Gdy oczekiwania matki rozmijają się z rzeczywistością, wyraża niezadowolenie, że córka nie idzie wybraną przez nią ścieżką, a w skrajnych przypadkach emocjonalnie ją odrzuca.

Dorosłe córki matek „pochłaniających” - w roli matek

Wysokie i sztywne oczekiwania ze strony matki mogą skutkować niską pewnością siebie dorosłej już kobiety, postrzeganiem siebie jako osoby mało wartościowej. Jest prawdopodobne, że niska samoocena będzie dotyczyć także roli matki. Niepewność, wątpliwości, „nie wiem”, i błędy są wpisane w początki macierzyństwa. Matka dopiero uczy się swojej roli i sprawdza w praktyce, jaką matką jest i jaką chce być. Młodej matce – córce wymagającej i surowej matki -  trudno może być jednak zaakceptować swoją niedoskonałość, a do trudów nowej roli dochodzi niezadowolenie z siebie, poczucie winy, nakładanie silnej presji, by „wyrobić się” we wszystkim. Niepewność matki wynikająca zarówno z nowej roli, jak i małej wiary w swoje możliwości jest często podsycana także bieżącą krytyką i kontrolą ze strony jej matki.

Podobnie jak w przypadku bycia córką matki nieodpowiadającej, także tutaj matka może ze zdziwieniem zobaczyć, że kontakt z niemowlęciem budzi w niej trudne i bolesne uczucia. Zdarza się, że dotyczą one zapomnianych zdarzeń z własnej przeszłości, przywołanych niespodziewanie przez kontakt z niemowlęciem.

Matki mają czasem poczucie, że uczucia smutku, opuszczenia, niezgody, złości, bólu, frustracji  pojawiają się „nie wiadomo skąd”, „nieadekwatnie”. Jednocześnie w okresie okołoporodowym, gdy granice świata wewnętrznego matki stają się w naturalny sposób rozluźnione (po to by mogła łatwiej odczytywać niewerbalne sygnały wysyłane przez niemowlę), te uczucia bywają bardzo obciążające, przytłaczające, przestraszające. Nierzadko pojawiają się w stosunku do dziecka. Gdy matce trudno te uczucia przyjąć, zaakceptować i zrozumieć, może pojawić się strach, chęć stłumienia ich i poczucie winy, gdy to się nie udaje. Skutkiem takiego  krajobrazu wewnętrznego może być depresja poporodowa.

Wystarczająco dobra matka w budowie

Droga matki w początkach macierzyństwa bywa wyboista. Jej celem jest zbudowanie i ugruntowanie siebie w roli matki. Często uważne przyjrzenie się swojemu „dziedzictwu” w tym temacie jest ważnym krokiem. Młoda matka może z innej perspektywy, czasem krytycznie, a czasem z większym zrozumieniem przyjrzeć się temu, jaką matką była jej matka. Co od niej pragnęłaby wziąć i zachować, czego wolałaby nie powtarzać we własnym macierzyństwie. Dobrze, żeby jej nowa rola nie była budowana ani na chęci skopiowania zachowań matki, ani na próbie bycia zupełnie inną, „lepszą” osobą. Potrzebny jest indywidualny filtr: „to jest dla mnie ważne”, „to się u mnie sprawdza”, „to sprawdza mi się w kontakcie z moim dzieckiem”, „kiedy tak działam, czuję się lepiej”. Niezbędne jest też docenianie siebie oraz akceptowanie własnych błędów i potknięć. Bo jak pisał D. Winnicott:

„[…]W ludzkiej naturze jest wiele spraw głęboko ukrytych i ja osobiście wolałbym być dzieckiem matki ,która boryka się z wewnętrznymi konfliktami istoty ludzkiej, niż takiej, dla której wszystko jest łatwe i proste, która zna odpowiedzi na wszystkie pytania i której nigdy nie nękają wątpliwości.”

 ***

Jeśli borykasz się z trudnościami w początkach swojego macierzyństwa, jeśli zastanawiasz się, czy nie cierpisz na depresję poporodową, jeśli odnajdujesz cząstkę siebie w tym tekście i chcesz znaleźć pomoc, zapraszamy do umówienia się na wizytę w naszym ośrodku.

Inspiracja do artykułu między innymi w pozycjach:

McBride, K., „Nigdy dość dobra.”, Łódż 2016.

Winnicott Donald W., Dziecko jego rodzina i świat, Warszawa 1993.