Emocjonalne odcięcie - czyli dlaczego czasem najlepiej jest nie czuć?

Niekiedy w bardzo trudnych sytuacjach, choć logiczne wydawałoby się silne przeżywanie, nie pokazujemy po sobie żadnych emocji. Czasem dzieje się tak dlatego, że nie rozumiemy tego, co czujemy, a czasem nie chcemy, aby inni się o tym dowiedzieli.

Do czego służą emocje?

Według podejścia terapeutycznego skoncentrowanego na emocjach (Emotion Focused Therapy - EFT) emocje są fundamentem do konstruowania obrazu siebie i podstawowym czynnikiem sprawiającym, iż mamy poczucie zorganizowania wewnętrznego. W najbardziej podstawowym sensie oznacza to, iż są adaptacyjnym sposobem na przetwarzanie informacji na temat własnych potrzeb i środowiska. To dzięki nim mamy szansę na reakcję, która będzie adekwatna do sytuacji. EFT zakłada, że inteligencja emocjonalna jest doskonaleniem umiejętności wykorzystywania emocji jako przewodnika, nie zaś byciem ich niewolnikiem. Regulacja emocjonalna jest więc jedną z podstawowych umiejętności, które pozwalają czerpać z emocji siłę i motywację do dobrego życia, bez poczucia zalania emocjonalnego. Niedopuszczanie, blokowanie, czy odcinanie się od emocji pozbawiają nas tego ważnego życiowego kompasu. Konsekwencje niedopuszczania przeżywania mogą być różne – od nieadekwatnego zachowania, poprzez zaburzenia nerwicowe i zaburzenia nastroju, po choroby ciała rozwijające się na podłożu psychicznym.

Dlaczego czasem najlepiej nie czuć?

Pomimo tak wielu zalet przeżywania własnych emocji, czasem nie mamy z nimi kontaktu. Odcinanie się od nich ma funkcję ochronną. Dzieje się tak wtedy, gdy czucie wydaje się zbyt trudne. Czasem aby móc przetrwać, czuć po prostu nie można. Współczesny świat z jednej strony promuje wrażliwość, a z drugiej zaradność, umiejętność działania niezależnie od stanu emocjonalnego. Jednak rzadko to sama presja społeczna jest jedynym czynnikiem kształtującym mechanizm odcinania się od emocji. Dzieje się tak, gdy to co nas spotyka i wiążące się z tym przeżycia znacznie przekraczają możliwości poradzenia sobie. Często mechanizm, który pozwala na nieczucie wykształca się już w dzieciństwie. Wtedy umiejętności radzenia sobie są niewielkie. Dzieci w dużym stopniu zdane są na opiekę, wsparcie i ochronę opiekunów. W przypadkach, gdy to dorośli są powodem trudnych przeżyć lub gdy nie potrafią adekwatnie zaopiekować się dzieckiem – przychodzi konieczność zrobienia co się da, by przetrwać, wytrzymać sytuację, która jest nie do wytrzymania. Ten wcześnie wykształcony mechanizm czasem staje się sposobem na radzenie sobie w całym dalszym życiu. Podobnie dzieje się także w późniejszym życiu, gdy spotyka nas coś traumatycznego.

Przywracanie zdrowia

O ile nieczucie jest czasem warunkiem przetrwania, nie pozwala na rozwój i korzystanie z pełni swojego doświadczenia – z tego kim jesteśmy. Przywracanie zdrowia polega na stopniowym, pełnym uważności przywracaniu czucia. Bardzo ważne jest doświadczenie bezpiecznej zależności od drugiej osoby, coraz większe rozeznanie w sobie i budowanie zaufania do siebie i otaczającego świata.