
Blog psychologiczny. Aktualności ośrodka Psychoterapia W RELACJI.
Nadzieja jako źródło siły psychicznej
Nadziei potrzebujemy wszyscy. Szczególnie obecnie, gdy czas z trudnego dla wielu stał się trudniejszy. Pojawia się w zrywach społecznych, w potrzebie niesienia pomocy, w przytuleniu kogoś bliskiego, w zapewnieniach o miłości. Nadaje sens. Nadzieja, która podobno jest matką głupich, staje się matką wszystkich w potrzebie.
Nadziei potrzebujemy wszyscy. Szczególnie obecnie, gdy czas z trudnego dla wielu stał się trudniejszy. Pojawia się w zrywach społecznych, w potrzebie niesienia pomocy, w przytuleniu kogoś bliskiego, w zapewnieniach o miłości. Nadaje sens. Nadzieja, która podobno jest matką głupich, staje się matką wszystkich w potrzebie.
Nadzieja matką, towarzyszką i przyjaciółką
Nadzieja jest odważną towarzyszką naszej codzienności. Wspiera dążenia, także te które mają nadawać sens i przeciwdziałać rozpaczy. To ona mobilizuje do wysiłku. To jej często poszukujemy w relacjach z innymi. Jest patrzeniem w przyszłość. Czasem skierowana na konkretne wydarzenie – wtedy realizujemy cele, a innym razem ogólna – podtrzymująca chęć wysilania się.
Nadzieja wspiera potrzeby rozwoju i samorealizacji. Ludzie, którzy potrafią jej doświadczyć mają większą odporność psychiczną. W mniejszym stopniu odczuwają samotność, widzą więcej możliwości, mniej się zrażają niepowodzeniami. Lepiej także znoszą ból i lepiej reagują na leczenie (także to nastawione wyłącznie na ciało). Nawet układ nerwowy u osób, które mają nadzieję jest lepiej zrównoważony pod względem neuroprzekaźników (pośredników w komunikacji pomiędzy neuronami, komórkami nerwowymi i tkankami oraz mięśniami).
Podstawowa nadzieja kształtuje się już u bardzo małych dzieci – już około pierwszego roku życia. Daje poczucie, że świat ma sens i porządek oraz, że generalnie jest przyjazny. Daje siłę podczas nieuniknionych kryzysów rozwojowych, a także takich, które przeżywamy w związku ze spotykającymi nas nieprzychylnymi, czy traumatycznymi zdarzeniami. W chwilach zwątpienia, także tych burzących dotychczasowy porządek, daje poczucie sensu.
Może jednak matka głupich?
Choć nieodzowna do życia, nadzieja także może być pułapką, ułudą i fałszem. Staje się tak, gdy zamiast wspierać naszą rzeczywistość staje się oszustwem i ucieczką. Odrywa się wtedy od faktów i całościowego doświadczenia i staje się nieprzeżytym konstruktem, narzucanym samemu sobie niejako od zewnątrz. Nieprawdziwym uśmiechem, wymuszoną energią, niezakotwiczoną w rzeczywistości pociechą. I nawet, gdy taki rodzaj nadziei inspiruje do aktywności, często działania nie przynoszą upragnionego efektu.
Nadzieja w psychoterapii i pomaganiu
Budzenie nadziei, jej zaszczepianie i podtrzymywanie są warunkiem skutecznej psychoterapii. To ona pozwala na tę pełną wysiłku pracę. Terapia związana jest z podejmowaniem ryzyka i angażowaniem, na które bez nadziei trudno się zdecydować. Często wagę, jaką terapeuci przywiązują do nadziei łączy się z psychologią pozytywną i humanistyczną, jednak każdy terapeuta, nauczyciel, pedagog, pracownik socjalny i wolontariusz wie, jak trudno jest wesprzeć osobę pozbawioną nadziei. Czas, w którym znajdujemy się obecnie jest wypalający dla osób pomagających, między innymi dlatego, iż w doświadczeniu głębokiego nieszczęścia, czasem nadzieja gaśnie. Zarówno osoby, które doświadczają tragicznych wydarzeń, jak i ci, którzy niosą im pomoc mogą znaleźć się w tunelu, gdzie nie ma sensu, przyszłości i celu. Jest rozpacz. Dlatego tak ważne jest, aby, nawet w sytuacjach, w których wydaje się to nierealne nie zapomnieć o sobie. Pominięcie siebie, często wypala w przeciągu bardzo krótkiego czasu.
Nadzieja jest tym, z czego jako ludzie możemy być naprawdę dumni i za co możemy być wdzięczni. Bez niej nie można wyobrazić sobie dobrej przyszłości, prawdziwej miłości i empatii.
Jak przetrwać pandemię we względnym zdrowiu psychicznym?
Od roku żyjemy w stanie kryzysu. Od ROKU. Tyle już trwa stan podwyższonego stresu, napięcia i zagrożenia związany z pandemią. Jaki wpływ ma na nas życie w stanie ciągłego kryzysu?
Od roku żyjemy w stanie kryzysu. Od ROKU. Tyle już trwa stan podwyższonego stresu, napięcia i zagrożenia związany z pandemią. Jaki wpływ ma na nas życie w stanie ciągłego kryzysu?
Kryzys – czas mobilizacji lub wycofania
Okres pandemii to wyzwanie dla wielu z nas. Nierzadko nasze dotychczasowe sposoby radzenia sobie okazują się niewystarczające, a wyzwanie staje się kryzysem. W czasie kryzysu działamy według innych „reguł gry”, niż zazwyczaj. Mobilizujemy swoje siły, by zmierzyć się z zagrożeniem. Skupiamy się na przetrwaniu bardziej niż rozwoju. Obejmujemy uwagą to, co najistotniejsze, pomijając działania w obszarach mniej pilnych. Inną reakcją na kryzys jest „ucieczka”. Staramy się wtedy oszczędzać energię i minimalizować straty. W nadziej na przeczekanie ograniczamy aktywność, kontakt ze światem i sobą. Odmianą tej reakcji będzie strategia „wytrzymywania” – przeczekaniu w bezruchu i bierności w nadziei, że sytuacja szybko się zmieni.
Gdy kryzys się przedłuża…
Każda z przyjętych strategii radzenia sobie z kryzysem niesie ze sobą negatywne skutki, jeśli jesteśmy zmuszeni stosować ją przez dłuższy czas. Przedłużona mobilizacja prowadzi do poczucia przeciążenia. Nasze siły fizyczne i psychiczne się wyczerpują. Z kolei przedłużone wycofanie sprawia, że coraz bardziej odłączamy się od życia. Co prawda ograniczamy zużycie potrzebnych nam sił, ale jednocześnie nie mamy jak zaczerpnąć ich z zewnątrz. Możliwe do zaobserwowania objawy to między innymi:
symptomy fizyczne: napięcie w ciele, obniżona odporność, problemy ze snem, brak sił i energii;
symptomy emocjonalne: poczucie pustki, przytłoczenia, braku nadziei, zamartwianie się przyszłością, drażliwość, wybuchy złości;
symptomy behawioralne – rozproszone działanie, trudności w skupieniu się, prokrastynacja.
Jak przetrwać kryzys?
Nasze automatyczne strategie radzenia sobie z kryzysem na dłuższą metę niestety się nie sprawdzają. Aby zadbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne w czasie przedłużającego się kryzysu potrzebna jest świadoma i uważna praca nad uelastycznianiem swojej automatycznej reakcji walki lub ucieczki:
Pomocne okażą się:
Uważność – na swój stan psychofizyczny i swoje potrzeby. Bycie uważnym w kryzysie jest trudne i sprzeczne z tym, co mamy ochotę zrobić automatycznie. Jednak świadome i regularne zwracanie uwagi na to, w jakim jesteśmy stanie fizycznym i emocjonalnym pomoże nie pominąć ważnych sygnałów płynących z naszego ciała. Pomocne mogą być medytacje, kontakt z naturą, czy zadbanie o zapewnienie sobie momentów ciszy.
Wyrozumiałość – cokolwiek się z nami dzieje, należy nam się wyrozumiałe i życzliwe spojrzenie na siebie. Pomocne mogą być na przykład takie zdania: „Radzę sobie najlepiej, jak na ten moment potrafię.”; „Mam prawo popełniać błędy.”; „Mam prawo mieć trudności i okazywać słabość”.
Szukanie ruchu– jeśli twoją strategią jest wycofanie, ważne będzie szukanie możliwości ruchu, zarówno realnej fizycznej aktywności, jak i ruchu w wymiarze symbolicznym. Będzie nim poszukiwanie swojej sprawczości. Mimo ogromu obszarów, na które nie mamy wpływu, znajdą się te kawałki rzeczywistości, w których możemy coś poradzić. Działanie w tych obszarach dać może realną ulgę.
Wsparcie – kryzys to czas, by szukać pomocy wszędzie tam, gdzie się da. Wymiana wsparcia z najbliższym otoczeniem, a także sięgnięcie po pomoc osób z zewnątrz może dać upragnione chwile oddechu. Każda taka chwila jest w kryzysie na wagę złota;
Macierzyństwo – czas by sięgnąć po wsparcie?
Początki macierzyństwa to dla wielu kobiet moment… kryzysu. Jak każdy kryzys, także i ten wiąże się ze stresem oraz wymaga wsparcia. Co wspiera matki we wrażliwym czasie początków macierzyństwa?
Początki macierzyństwa to dla wielu kobiet moment… kryzysu. Jak każdy kryzys, także i ten wiąże się ze stresem oraz wymaga wsparcia. Co wspiera matki we wrażliwym czasie początków macierzyństwa?
Macierzyństwo jako przełom
Życie kobiety w momencie, gdy staje się matką - diametralnie się zmienia. O tym, jaką rewolucją jest stawanie się matką, pisałyśmy tu. Na styku nowego i starego życia kobiety, w zderzeniu jej dawnej tożsamości oraz nowego, dopiero kształtującego się JA, pojawienie się kryzysu jest wysoce prawdopodobne. Jak każdy kryzys, także i ten wiąże się ze stresem, poczuciem braku stabilności czy utratą poczucia bezpieczeństwa.
Początki macierzyństwa – matka jest nieważna?
Opieka nad niemowlęciem powoduje czasowe zaniedbanie potrzeb matki. Przez jakiś czas to głód dziecka będzie miał zapewne priorytet nad jej głodem, a płaczący noworodek nie zrozumie, że musi poczekać, bo matka jest niewyspana. Część tej frustracji jest nie do uniknięcia – to część zmiany, która wiąże się ze stawaniem się mamą. Nie znaczy to jednak, że matka musi znosić przychodzące zmiany z „milczącą akceptacją” czy rezygnacją. Wręcz przeciwnie – ma prawo przeżywać w związku z nimi całe spektrum różnorodnych emocji. Mogą to być uczucia czułości i złości, radości i frustracji, smutku, zadowolenia, bezradności, przyjemności, zniechęcenia, zobojętnienia, czy po prostu znudzenia. Ważne jest, żeby matka dała sobie prawo do czucia i potrafiła podarować sobie życzliwe zrozumienie, raczej niż karać siebie poczuciem winy i oskarżeniami o bycie złą matką:
„Jasne, że czasem jestem bezradna/ wściekła / bezsilna / zrozpaczona, kiedy moje dziecko płacze w nocy i nie potrafię go uspokoić. To przecież takie trudne kolejną noc nie spać, kolejny raz towarzyszyć mu w jego płaczu i nie móc nic zrobić.”
„Oczywiście, że czasem mam dość ciągłej opieki nad dzieckiem. To takie trudne czuć osamotnienie i nie mieć kontaktu z inną osobą dorosłą.”
„To zrozumiałe, że czasem nie mam przyjemności z przebywania z niemowlakiem. Przecież wcześniej moje życie wyglądało zupełnie inaczej! To jasne, że bywam znudzona takim sposobem spędzania czasu.”
Hamowanie odczuwania negatywnych emocji powoduje paradoksalnie tracenie kontaktu ze sobą i z dzieckiem. Możliwość przyjęcia do wiadomości, że jako matka nie muszę być idealna, czy też „tylko dobra”, pozwala na bycie matką autentyczną.
Mama szuka wsparcia
Kiedy matka zaakceptuje to, że nie musi sprostać nierealnemu ideałowi „dobrej matki”, łatwiej będzie jej także poszukać wsparcia. Dzięki temu będzie mogła złagodzić trudności, z jakimi będzie borykać się w kryzysie.
Wymaga to pozostawania w kontakcie ze sobą – z tym co się z nią dzieje na poziomie:
fizycznym („Czuję, że ręce mi więdną od wielogodzinnego noszenia malucha.”)
emocjonalnym („Boję się, że nie dam sobie rady”; „Czuję się zupełnie bezradna”, „Jestem wściekła, potrzebuję ochłonąć.”)
poznawczym („Ciągle pojawiają mi się myśli, że jestem złą matką.”, „Wciąż zastanawiam się czy z dzieckiem wszystko w porządku.”).
Drugim krokiem jest umiejętność sięgania po wsparcie w swoim otoczeniu, u partnera, rodziny, w postaci między innymi:
otwartego komunikowania : „Nie daję rady, potrzebuję Twojej pomocy”;
proszenia – „Wróć proszę wcześniej do domu, potrzebuję chwili oddechu”;
odmawiania – „W tym tygodniu nie gotuję. Jeśli chcesz, Ty zajmij się posiłkami albo poprośmy kogoś o pomoc”.
Taka postawa mamy oraz pozytywna odpowiedź jej otoczenia pomoże kobiecie łagodniej przejść przez kryzys macierzyństwa.
Tyle ile matek, tyle zróżnicowanych doświadczeń. Zachęcamy do wsłuchiwania się w swoją własną, indywidualną melodię macierzyństwa oraz do grania jej z pomocą innych, nie w samotności. Czasem udaje się skorzystać ze wsparcia otoczenia, innym razem przydatna będzie pomoc specjalisty – psychologa, psychoterapeuty. W efekcie moment naturalnego kryzysu okaże się kolejnym krokiem do rozwoju - jako osoby, matki i kobiety.
Jeśli chcesz skorzystać z pomocy psychoterapeutów z naszego Ośrodka, możesz umówić się na wizytę tutaj: https://www.wrelacji.pl/umow-wizyte
O naturze kryzysu – okiem psychologa
Czas w którym obecnie żyjemy diametralnie różni się od tego, co jeszcze niedawno było normą. Tu i teraz jesteśmy uczestnikami kryzysu i jeszcze nie wiadomo , w jaki sposób stawimy mu czoła. Nadzwyczajny czas może być bowiem czasem przeczekania, znaczącego pogorszenia funkcjonowania lub rozwoju.
Czas w którym obecnie żyjemy dla większości znacząco różni się od tego, co jeszcze niedawno było normą. Tu i teraz jesteśmy uczestnikami kryzysu i jeszcze nie wiadomo , w jaki sposób stawimy mu czoła. Nadzwyczajny czas może być bowiem czasem przeczekania, znaczącego pogorszenia funkcjonowania lub rozwoju.
Rodzaje kryzysów i strategie radzenia sobie z nimi
Chiński znak „wēijī” opisujący kryzys składa się z dwu innych – oznaczającego niebezpieczeństwo oraz punkt, w którym coś się dzieje lub zmianę. W psychologii kryzysy uważane są za ważne, zarówno zagrażające, jak i dające szansę na rozwój momenty życiowe. Pod pewnymi względami wszystkie kryzysy są do siebie podobne, bez względu na to, czy są sytuacyjne, czy mają charakter egzystencjalny (np. związany z sensem życia czy lękiem przed śmiercią), czy rozwojowy ( typowy dla pewnego wieku okres przełomowy). Wiążą się z dużym obciążeniem emocjonalnym i wystawiają na próbę nasze zasoby (więcej o kryzysach psychologicznych pisaliśmy tu. Podobne są również typowe rodzaje strategii radzenia sobie z kryzysem. Jedną z nich jest dekompensacja, załamanie się i wycofanie się z życia. Inną – przetrwanie, polegające głównie na przeczekaniu, minimalizacji strat, korzystaniu z zasobów i odliczaniu czasu, po którym życie wróci do znanej normy. Jeszcze inną będzie próba dostrzeżenia w kryzysie wartościowego doświadczenia, dzięki któremu można w inny sposób zająć się swoim życiem.
Kryzys – okno do poznania siebie?
Jesteśmy w szczególnym czasie. Codzienne życie większości z nas uległo znaczącym zmianom. Dla wielu osób jest to czas pełen pracy i obowiązków, inni zwolnili tempo życia. Wielu z nas od tygodni, poza krótkimi przerwami pozostaje w domach – sami ze sobą, ze zwierzętami, ze współlokatorami, z rodzinami. Gwałtowna zmiana reguł życia, szczególnie gdy związana jest z sytuacją kryzysu społecznego, wybija z rutyny. Często uwypuklają się skutecznie dotąd tuszowane problemy teraźniejszości. Uwydatnieniu ulegają także dobrze znane i wypróbowane sposoby radzenia sobie – zarówno te konstruktywne, jak i te, które są źródłem cierpienia (takie jak izolowanie się, zanurzanie w paraliżującym lęku, czy bezradności). Kryzys daje więc lepszą okazję przyjrzenia się szczególnie tym sposobom funkcjonowania, które w codziennym życiu je utrudniają, rozpoznania ich kosztów i korzyści, które przynoszą. Izolacja i pozostawanie w domu uwydatniają także różne aspekty funkcjonowania w istniejących relacjach i samotności. Jest to okres, który daje szansę innego przeżycia trudności, korzystania z posiadanych zasobów, zauważenia sedna problemów, a także eksperymentowania i twórczego poszukiwania niewypróbowanych dotąd rozwiązań w nowych sytuacjach.
Coraz więcej osób mówi także o innym, niespodziewanym aspekcie, który zauważają. Pojawia się pod postacią przeczucia, niewyraźnego wewnętrznego głosu, niewygody, czasem nieukierunkowanego smutku, złości, czy lęku. Trudno połączyć go z wydarzeniami z bieżącego życia. Właściwie nie jest słyszalny w codzienności. Jest to taki aspekt naszego doświadczania blisko związany z naszym głębokim poczuciem „Ja”. Najczęściej ma on wiele wspólnego z tym, jak czujemy się w świecie i ze sobą. Zazwyczaj niesłyszalny a równocześnie silnie wpływający na funkcjonowanie. Na co dzień przykryty jest wieloma warstwami spraw, znanych schematów, wyrazistych emocji. W standardowych warunkach usłyszenie go, zrozumienie, wyodrębnienie z innych doświadczeń, a w końcu zmiana prowadząca do lepszego radzenia sobie, najczęściej wymaga dużego wysiłku i wiele czasu poświęconego samopoznaniu.
Wsparcie w kryzysie
Jako że dla większości osób kryzysy związane są z dużym obciążeniem – potrzebne jest opieranie się nie tylko na sobie, lecz także na innych ludziach. Szczególnie w sytuacji izolacji, ważnym wsparciem jest kontakt. Każdy rodzaj kontaktu ma znaczenie: od pogaduszek z przyjaciółmi, przez rozmowę z bliskimi po psychologiczną interwencję kryzysową w wyjątkowo trudnych momentach lub psychoterapię, w której aspekt rozwojowy może mieć niebagatelne znaczenie. Znakiem czasu jest to, że wiele z tych kontaktów odbywa się wirtualnie – rodzinne spotkania online, kawa z przyjaciółką przez internet, a także psychoterapia online to formy kontaktu, z których nawet w tych czasach możemy korzystać.
Jak wspierać bliską osobę w kryzysie?
Kiedy w życiu pojawia się kryzys, obecność, wsparcie i empatyczne reakcje drugiej osoby bywają nieocenione. Jednak nie każde zachowanie bliskich jest odbierane jako wspierające przez osobę doświadczającą kryzysowej sytuacji. Jak zatem wspierać aby realnie wesprzeć?
W życiu zdarzają się trudne sytuacje, kryzysy. Mogą być one związane m.in. z chorobą, stratą, relacjami, życiem zawodowym. Kiedy ktoś w naszym otoczeniu, szczególnie bliski, przeżywa kryzys, cierpi, mierzy się z trudnymi decyzjami, zwykle oferujemy wsparcie, próbujemy pomóc. Bo chcemy lub czujemy, że powinniśmy. Jak wspierać, by rzeczywiście wesprzeć?
Dowiedz się, co przeżywa bliska ci osoba
Możesz zakładać, że wiesz czego doświadcza bliska ci osoba przechodząca przez kryzys. Wiesz, ponieważ sam byłeś w podobnej sytuacji, bo już wspierałeś kogoś przeżywającego zbliżone trudności. Warto jednak założyć, że jednak nie wiesz ale możesz się dowiedzieć. Jak?
Po prostu zapytaj – „Czego doświadczasz?”, „Jakie emocje przeżywasz?”, „Jak się z tym masz?”, „Jak się z tym czujesz?”
Sprawdź, czy dobrze zrozumiałeś – powtórz, to co usłyszałeś wykorzystując słowa mówiącego lub własne. Poczekaj na reakcję rozmówcy – potwierdzenie lub sprostowanie.
Dowiedz się, co dla osoby w kryzysie oznacza to, że przeżywa takie a nie inne emocje – „Jak ci jest z tym, że jest ci smutno / że się boisz / że czujesz się bezsilny?”
Ponownie sprawdź, czy dobrze usłyszałeś to, co druga osoba próbowała wyrazić.
Możesz na koniec zebrać wszystko, co usłyszałeś – "Czyli jest ci smutno i złościsz się jednocześnie. I zaskakuje cię to, że się złościsz.”
Dzięki temu bliska osoba może poczuć się wysłuchana i zrozumiana, czasem mniej samotna w obliczu kryzysu. Może jej to również pomóc uporządkować swój wewnętrzny świat, poznać go, zdać sobie lepiej sprawę z tego co przeżywa.
Dowiedz się, czego potrzebuje osoba w kryzysie
Częstą reakcją na to, że ktoś „ma problem” jest natychmiastowe udzielanie rad, oferowanie rozwiązań. Jeśli masz taką pokusę, warto sprawdzić z samym sobą, co tobą kieruje kiedy chcesz doradzać i dawać gotowe rozwiązania. Czy nie jest to potrzeba rozładowania własnego napięcia wywołanego obcowaniem z kimś w kryzysie? Czy nie jest to potrzeba bycia „tym, który wie”, swego rodzaju „wybawcą”? Słysząc rady i rozwiązania osoba w kryzysie może poczuć się, jak ktoś nieporadny, za kogo należy wpadać na pomysły i podejmować decyzje, co często ją dodatkowo osłabia.
Jeśli czujesz, że przede wszystkim chcesz wesprzeć drugą osobę:
Zapytaj o jej potrzeby w danej sytuacji, w danym momencie – „Czego teraz potrzebujesz?”, „Czego w tej sytuacji potrzebujesz?”
Możesz zapytać również, czego potrzebuje właśnie od ciebie, co ty możesz dać – „Co ja mogę dla ciebie teraz / w tej sytuacji zrobić?”
Powyższe pytania bywają trudne. Człowiek w kryzysie zawsze wiemy, czego potrzebujemy. Są jednak ważne bo pozwalają się zatrzymać i zastanowić, czego właściwie potrzebujemy, co by naprawdę mogło nam pomóc. Czasem będą to konkretne działania wspierającego, czasem jego obecność, czasem jakaś potencjalna możliwość.
Kiedy już usłyszysz potrzeby, zapytaj sam siebie, czy możesz i chcesz dać to, czego bliska osoba potrzebuje, w jakim zakresie, na jakich zasadach. Zadbanie o siebie osoby wspierającej jest bardzo ważne.
Po prostu bądź – obecny, empatyczny
Jeśli możesz i potrafisz, po prostu bądź obecny i empatyczny. Nie oznacza to ciągłej, fizycznej obecności u boku wspieranej osoby. Oznacza bycie gotowym do pomocy, ponawianie pytań o emocje i potrzeby, wrażliwość na zmieniające się przeżycia, dawanie tego, czego bliska osoba potrzebuje i co my jesteśmy gotowi jej dać, co dać potrafimy.
Przy przedłużającym się kryzysie, wspierający sam może potrzebować wsparcia. Może też chcieć dowiedzieć się więcej o tym, jak wspierać. Z pomocą może przyjść m.in. psycholog, psychoterapeuta. Odbycie kilku konsultacji psychologicznych bywa porządkujące, może przynieść ulgę i większe zrozumienie zarówno siebie jak i bliskiej osoby w kryzysie.