Blog psychologiczny. Aktualności ośrodka Psychoterapia W RELACJI.

depresja, nurty psychoterapii Anna Gradkowska depresja, nurty psychoterapii Anna Gradkowska

Depresja i jej leczenie według podejścia skoncentrowanego na emocjach (EFT)

Co roku 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. O jej przyczynach i leczeniu mówi wiele badań,  teorii, które mniej lub bardziej oparte są na nauce, a w przestrzeni publicznej i prywatnej pojawiają się najróżniejsze opinie – często wynikające z osobistych przekonań osób wypowiadających się. Według badań (WHO, raportów NFZ, badań wykonywanych przez niezależne podmioty) depresja od lat przybiera na sile, a stres i lęk ostatnich trzech lat, jeszcze nasilają objawy depresji.

Co roku 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. O jej przyczynach i leczeniu mówi wiele badań,  teorii, które mniej lub bardziej oparte są na nauce, a w przestrzeni publicznej i prywatnej pojawiają się najróżniejsze opinie – często wynikające z osobistych przekonań osób wypowiadających się. Według badań (WHO, raportów NFZ, badań wykonywanych przez niezależne podmioty) depresja od lat przybiera na sile, a stres i lęk ostatnich trzech lat, jeszcze nasilają objawy depresji.

Czym jest depresja?

Depresja jest zjawiskiem złożonym. Najczęściej mówi się o niej w ujęciu biologicznym i/lub psychologicznym, a właściwie mówi się o współwystępowaniu tych czynników. Jest różnorodna i nie można wyłonić jej pojedynczej przyczyny. Biologicznie wiąże się z zakłóceniem poziomu neuroprzekaźników i hormonów (podwyższonym poziomem kortyzolu). Z punktu widzenia psychologii jej objawy to często obniżone odczuwanie zainteresowania, przyjemności i radości, podwyższone poczucie smutku, gniewu, niepokoju i wstydu. Obraz siebie, świata i przyszłości napawa pesymizmem. Osoby z depresją wykazują obniżoną aktywność i izolują się społecznie.

Depresja u różnych osób będzie miała różny przebieg. Nawet ta sama osoba będzie odczuwała ten stan różnie w różnych okresach życia. Europejscy medycy diagnozują ją na podstawie objawów ujętych Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-11. Nie jest, i nie powinna być, diagnozowana na podstawie osobistych przekonań i opinii, co szczególnie istotne w obliczu zalewu różnej jakości wypowiedzi na temat depresji pojawiających się w przestrzeni publicznej.

Emocje, znaczenia, „Ja”, wzrost i utknięcie.

Emocje są niezbędnym, adaptacyjnym i dynamicznym mechanizmem, dzięki któremu automatycznie możemy ocenić sytuację i działać. Jednocześnie, to kim jesteśmy oddziałuje na to, jakie znaczenie przypisujemy naszemu obecnemu doświadczeniu i buduje spójną narrację o nas samych i o sytuacji, w której jesteśmy. Równocześnie zatem czujemy emocje oraz poddajemy refleksji to, co nas spotyka, a oba te procesy oddziałują na siebie nawzajem. Budowanie „Ja” jest procesem łączenia przez osobę czynników wewnętrznych i zewnętrznych. Interakcja tych czynników daje motywację do działania i możliwość funkcjonowania w sposób optymalny i  umożliwiający wzrost (więcej na temat emocji wg EFT pisaliśmy TU). Mechanizmy, które powodują powstawanie zaburzeń związane są z niezgodnością, brakiem płynności w doświadczaniu. Mogą wiązać się z usztywnionym sposobem nadawania znaczeń, wypieraniem prawdziwych doświadczeń, zbudowanym na przeszłości doświadczaniem siebie. Często w takich sytuacji doświadczamy, rozdarć, konfliktów wewnętrznych, poczucia niedopasowania.

Depresja według EFT

Reakcja depresyjna aktywuje się w przypadku przykrych, przekraczających możliwości doświadczeń emocjonalnych. Często wtedy, gdy równocześnie odczuwamy własne niedostosowanie i brak wsparcia. Niejednokrotnie jest wywoływana przez skojarzenie z przeszłymi doświadczeniami straty, porażki, zaniedbania lub poniżenia.

Depresja jest zaburzeniem emocjonalnym, w którym obniżone jest poczucie żywotności i umiejętności tworzenia silnego „Ja”. Osoby z depresją doświadczają wstydu. Widzą siebie jako słabych, bezwartościowych i zasługujących na karę. Drugą siną emocją jest lęk. Dominuje bezradność, brak nadziei i poczucie zagrożenia. Ograniczona jest  możliwość emocjonalnej regulacji, akceptacji, czy choćby pełnego zrozumienia swojego doświadczenia. Nie ma możliwości kontaktu ze swoimi pierwotnymi, przystosowawczymi emocjami. Pojawia się poczucie beznadziei. Aby je przetrwać i poradzić sobie, organizm zwalnia, ograniczając liczbę docierających bodźców. Depresja ma różne oblicza – także ochronne. Czasem dzięki niej zwracamy uwagę otoczenia i możemy doświadczyć wsparcia i troski. Depresja równocześnie obniża witalność, jak i jest jej wyrazem.

Psychoterapia depresji według EFT

Terapia skoncentrowana na emocjach główny nacisk kładzie na przetwarzanie emocji. Klient wydobywa wspomnienia i ma możliwość ponownego ich przeżycia – tym razem wraz ze wspierającym terapeutą i w bezpiecznym dla siebie otoczeniu. Powraca możliwość elastycznego, spontanicznego reagowania i dostosowania się do sytuacji.  Dzięki temu utknięcie się zmniejsza, a emocje odżywają.  Znów ważne i zrozumiałe są własne potrzeby. Doświadczeniu nadawane są adekwatne znaczenia. W bezpiecznej relacji terapeutycznej pojawia się możliwość ukojenia emocjonalnego i znalezienia adekwatnych sposobów zaspokajania potrzeb. Ten proces wzmacnia „Ja”, a zmiana doświadczenia przez doświadczenie ma moc leczącą.

 

Źródło: Greenberg, L.S. Watson, J.C. “Terapia depresji skoncentrowana na emocjach”.

Read More
psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska

Warsztaty EFT dla par - rozmowa 5: Wybaczanie krzywd

Warsztaty EFT dla par „Przytul mnie mocno”, organizowane m.in. przez Ośrodek W Relacji, to dwa wspólne dni, w trakcie których partnerzy prowadzą ze sobą kolejno siedem rozmów. Rozmowy pomagają zrozumieć konflikty, skracają dystans między partnerami i stopniowo budują bliskość i bezpieczeństwo. Są świetnym pomysłem same w sobie, o czym piszą ich uczestnicy w ankietach. Są też dobrym wprowadzeniem do psychoterapii par lub jej uzupełnieniem. W tym wpisie przyjrzymy się bliżej Rozmowie numer 5.

Czym są urazy więzi w rozumieniu terapii EFT?

Rozmowa 5 dotyczy wybaczania tzw. urazów więzi. Nie każda sytuacja, gdy czujemy w relacji z partnerem zawód, ból, rozczarowanie, złość stanowi uraz więzi. Czasem z kolei sytuacje z pozoru błahe stają się związkowym „trupem w szafie” – przynajmniej jedna z osób w związku doświadcza ich jak jątrzącej się rany, wraca do nich myślami, myślom towarzyszą silne emocje i relacyjny dystans. Niekiedy wydaje się, że krzywda już nie boli, że rana się zagoiła, jednak w momencie gdy ważne staje się powierzenie się, zaufanie drugiej osobie, pojawia się blokada. Świadczy to o tym, że rana jest nadal żywa, że jest ona swoistą relacyjną traumą.  Jak powstają urazy więzi w rozumieniu EFT?

W życiu każdej osoby pojawiają się momenty, kiedy jej potrzeby więziowe, np. obecności, wsparcia, ukojenia, troski, akceptacji, poczucia bycia kimś szczególnym dla drugiej osoby, wybranym przez nią są szczególnie żywe. Pytania A.R.E., dotyczące emocjonalnej dostępności, responsywności partnera i jego/jej zaangażowania w relację, są w tych momentach życiowych kluczowe. A właściwie nie tyle pytania, co uzyskiwane na nie od partnera czy partnerki odpowiedzi w postaci realnych działań. Czy jesteś przy mnie? Czy mogę się tobie powierzyć? Czy zareagujesz na moją potrzebę? Czy mogę na ciebie liczyć? Jeśli w momencie naprawdę ważnej więziowej potrzeby odpowiedź na te pytania brzmi „nie”, dochodzi do urazu więzi. To tzw. moment „Nigdy więcej”. Nigdy więcej ci nie zaufam. Nigdy więcej nie otworzę się na ciebie emocjonalnie. Będę ostrożny i zachowam dystans.

Jakie sytuacje czasem przeradzają się w relacyjne traumy? Często są to wydarzenia powiązane ze:

  • zdradą, romansem partnera/partnerki,

  • własną chorobą – jej diagnozowaniem, leczeniem,

  • chorobą lub stratą ważnej osoby,

  • kryzysem zawodowym,

  • wypadkiem komunikacyjnym,

  • ciążą, porodem, rodzicielstwem.

Dopóki para nie stanie twarzą w twarz z wydarzeniami, które przerodziły się w urazy więzi, relacyjne krzywdy, traumy, prawdziwa dostępność emocjonalna i zaangażowanie emocjonalne nie są między partnerami możliwe. Rozmowa 5 na warsztatach „Przytul mnie mocno” to właśnie próba zmierzenia się z raną urazu więzi.

Rozmowa „Wybaczanie krzywd” – co się w niej dzieje?

W związkowej codzienności, kiedy partnerzy wracają do tych trudnych, urazowych momentów często dochodzi do eskalacji a zraniona osoba czuje się znów osamotniona, niezrozumiana, skrzywdzona, porzucona. Partnerowi trudno sobie poradzić z poczuciem winy związanym z tym, że zranił najbliższą osobę a więc uzasadnia, umniejsza, usprawiedliwia się. I nic się nie zmienia. Na warsztatach „Przytul mnie mocno” partnerzy otrzymują scenariusz, który pomaga im zacząć razem zmierzać w kierunku naprawienia urazu więzi. Celem jest wybaczenie i odnowienie zaufania. A oto kroki, które pomagają partnerom stopniowo wyjść z negatywnego cyklu krzywdy, winy i braku zaufania, który powstał wokół urazu więzi:

  • Zraniona osoba wyraża swój ból będąc z nim w emocjonalnym kontakcie – tak otwarcie i prosto jak to jest możliwe.

  • Partner, który zranił pozostaje emocjonalnie obecny i stara się usłyszeć ból drugiej osoby. Uświadamia sobie, jak przyczynił się do cierpienia zranionej osoby, wyraża żal i skruchę.

  • Partner, który zranił opowiada jak doszło do zranienia i może na nowo stać się przewidywalny dla zranionej osoby.

  • Partnerzy odbywają rozmowę „Przytul mnie mocno” wokół urazu więzi i budują narrację poradzenia sobie z urazem. Krzywda zostaje wybaczone ale nie znika. Zostaje włączona do historii relacji.

W formule warsztatów nie zajmujemy się największymi relacyjnymi urazami ze względu na ograniczenie czasowe i formułę warsztatową. Para doświadcza rozmowy powiązanej z naprawianiem urazów w odniesieniu do lżejszego urazu i toruje drogę do zajęcia się innymi urazami jeśli takie wystąpiły w związku. Partnerom towarzyszą w razie potrzeby osoby prowadzące warsztat.

Najbliższe terminy warsztatów „Przytul mnie mocno” organizowanych przez Ośrodek W Relacji w Warszawie oraz link do rejestracji znajdziesz tu: https://www.wrelacji.pl/warsztaty-dla-par

Read More
psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska

Po co nam rytuały?

Pęd, wir, szaleństwo. Zadania, obowiązki, pośpiech. Przyciągające uwagę bodźce, rozproszenie, trudności w skupieniu się dłużej na jednej czynności. Taka jest codzienność wielu z nas. Jak nie zwariować w tym wariactwie? Czy mogą przydać się nam tego rytuały?

Pęd, wir, szaleństwo. Zadania, obowiązki, pośpiech. Przyciągające uwagę bodźce, rozproszenie, trudności w skupieniu się dłużej na jednej czynności. Taka jest codzienność wielu z nas. Jak nie zwariować w tym wariactwie? Czy mogą przydać się nam tego rytuały?

Rytm który pozwala zwolnić

Gdyby pomyśleć jak wyglądała codzienność naszych dziadków i babć jeszcze kilka dekad temu, różnica jest ogromna. Z jednej strony ciężka wielogodzinna praca, ogrom stresu dotyczących zaspokojenia podstawowych potrzeb. Z drugiej strony spotkania z innymi ludźmi, które nie miały konkurencji w postaci wciągającej gry czy serialu. Nuda? Spokój? Kontakt? Stres? Walka o przetrwanie? Na pewno znacząca różnica między klęską urodzaju, która dotknęła nas dziś, gdy jesteśmy naszą uwagą wszędzie i nigdzie jednocześnie.

W pędzącym świecie potrzebujemy pomocy, żeby spowalniać czas. Powtarzalność rytuałów nas do tego zaprasza. Stałe punkty każdego dnia, tygodnia, miesiąca, roku, dają poczucie bezpieczeństwa. Są też gwarancją, że przeznaczymy swój czas na budowanie właśnie tego, w co chcemy się angażować. Poranna kawa może być zagwarantowanym momentem bycia tylko ze sobą, wieczorne czytanie dzieciom zapewni, że na pewno znajdzie się czas na wspólną lekturę, jedzenie kolacji z bliskimi pozwoli spotkać się z nimi wspólnie choćby na te kilkanaście minut dziennie.

Rytuały, które pielęgnują relacje

Czasem nawet nie wiemy, że je mamy lub orientujemy się, gdy ich zabraknie. Rytuały relacyjne bywają drobne i wielkie. Przytulenie na powitanie, sms na dobranoc gdy jesteśmy daleko, cotygodniowa randka, świętowanie w określony sposób rocznic czy urodzin. Te gesty tworzą poczucie, że jesteśmy stałą częścią życia drugiej osoby oraz sprawiają, że czujemy się ważni. Wymagają zaangażowania, a właśnie ono jest językiem bliskości w relacjach.

Jakie rytuały już masz w ważnej dla ciebie relacji: w parze, w rodzinie, z przyjacielem, z dzieckiem, ze sobą? Które są szczególnie dla ciebie ważne? Jaki rytuał chciałabyś / chciałbyś stworzyć?

Rytuały świąteczne?

Nadchodzący świąteczny czas to dobra okazja do zastanowienia się nad świątecznymi rytuałami, tymi aktualnymi, i tymi z przeszłości. Rytuały, podobnie jak ubrania w starej szafie, dobrze jest co jakiś czas przejrzeć i przewietrzyć. Może część z nich, dawno nie noszonych, nadaje się już do wyrzucenia? Może jest coś, co warto odkurzyć , a może trochę dopasować do obecnej sylwetki? 

Zastanów się, jakie są Twoje wspomnienia ze świąt z dzieciństwa? Pamiętasz jakieś pojedyncze wydarzenia, czy te, które powtarzały się co rok. Jakie z nimi wiążą się dla Ciebie teraz emocje? Które z tych rytuałów chciałabyś / chciałbyś kontynuować, a z których zrezygnować? Jaką funkcję spełniają dla ciebie i twoich bliskich świąteczne rytuały? Czy dają jakąś wartość, która nadal jest dla Ciebie istotna? Jaki rytuał przydałby się tobie i twoim bliskim? 


Read More
psychoterapia Anna Gradkowska psychoterapia Anna Gradkowska

Nieskuteczna psychoterapia – dlaczego czasem terapia nie jest pomocna?

Według badań (w odniesieniu do objawów) 80% osób zgłaszających się do psychoterapeuty odczuwa poprawę, 10% nie zauważa zmiany, a 10% raportuje ich nasilenie. Jakie czynniki decydują o tym, że terapia jest nieudana?

Według badań (w odniesieniu do objawów) 80% osób zgłaszających się do psychoterapeuty odczuwa poprawę, 10% nie zauważa zmiany, a 10% raportuje ich nasilenie. Jakie czynniki decydują o tym, że terapia jest nieudana?

 Odpowiedzialność za psychoterapię

W gabinecie psychoterapeutycznym spotykają się dwie osoby – klient i terapeuta. Ten pierwszy przychodzi po pomoc, a ten drugi jest tam po to, by tej pomocy udzielić. Wydaje się więc, że interesy obu stron są zbieżne. Jednak nie każdy proces terapeutyczny jest udany. Na powadzenie lub niepowodzenie procesu terapeutycznego wpływają trzy grupy czynników: pierwsza grupa jest związana z osobą psychoterapeuty, druga z osobą klienta, a trzecia dotyczy tego co wydarza się pomiędzy nimi (kontekstu) w trakcie psychoterapii.

Badania nad psychoterapią skupiają się głównie na pierwszej i trzeciej grupie czynników. W swojej praktyce psychoterapeuci często odwołują się też do drugiej grupy czynników –niepowodzenie lokując także po stronie klienta. Klienci z kolei, odwołują się często do przyczyn leżących po stronie terapeutów. Oczywiście nie należy zapominać, iż psychoterapeuta jest specjalistą, klient – osobą w potrzebie, a ich relacja skośna, więc nie ma pełnej równowagi pomiędzy tymi stronami. Istnieje też szereg czynników pozaterapeutycznych, mających wpływ na proces psychoterapii. Nawet bardzo znaczące spotkania z terapeutą, to zaledwie ułamek życia klienta. Jego, czas, zaangażowanie i najważniejsze relacje ulokowane są poza relacją z terapeutą. W rzeczywistości każda z grup czynników składa się z wielu elementów, wpływających na siebie wzajemnie i rzadko (poza ewidentnymi przekroczeniami etycznymi i prawnymi) można mówić o jednej, wyizolowanej przyczynie sukcesu lub niepowodzenia. Nieudana terapia, to często swoisty uraz dla klienta. Po takim procesie terapii dominuje poczucie krzywdy i / lub winy. Nie jest także łatwą, czy obojętną sytuacją dla terapeuty.

Czynniki leczące w psychoterapii

Badacze procesu terapeutycznego wyłonili szereg czynników leczących w psychoterapii (np. badania nad psychoterapią C. Czabały, czy J. Norcrossa). Nie są one w stanie objąć całego spektrum czynników, jednak należy przypuszczać, iż to niespełnienie któregoś lub wielu z nich może przyczynić się do niepowodzenia psychoterapii, rozumianego jako brak poprawy lub pogorszenie. Czynnikami leczącymi wg Norcrossa* są:

  • sojusz terapeutyczny (w przypadku psychoterapii indywidualnej),

  • spójność (w terapii grupowej),

  • empatia terapeuty,

  • monitorowanie przebiegu terapii,

  • zgodność co do celu terapii,

  • współpraca,

  • szacunek i wsparcie.

Co może się nie udać?

Psychoterapia prawdopodobnie nie będzie udana, gdy klient i terapeuta nie będą zgodni co do celów, terapii, diagnozy/rozumienia problemu, czy do sposobów prowadzenia procesu terapeutycznego –czasu jego trwania, długości każdego spotkania, częstotliwości spotkań, odpłatności, możliwości związanych z elastycznością organizacyjną itp. Czasem, szczególnie w terapiach długoterminowych, zdarza się, że jedna z osób lub obie zapominają czym właściwie mieli się zajmować. Trudno o sukces w terapii, gdy klient odczuwa ją jako „przychodzenie i opowiadanie o sobie, nie wiadomo po co”. Sprawdzanie raz na jakiś czas, zarówno przez psychoterapeutę, jak i samego klienta, czy dzieje się to, co powinno, czy klient przesunął się w drodze do swojego celu, co czuje i myśli na temat terapii to ważny czynnik powodzenia. Proces nie będzie skuteczny także wtedy, gdy to, co oferuje psychoterapia jest zbyt odległe od osobistych, pozaterapeutycznych uwarunkowań, potrzeb i preferencji osoby zgłaszającej się.

W przypadku czynników związanych z postawą terapeuty, wg wypowiedzi osób korzystających z psychoterapii do niepowodzenia przyczyniają się m.in:

  • brak empatii,

  • niewystarczające zrozumienie,

  • trudne do zniesienia postawy terapeutyczne (np. brak responsywności, podejście zbyt lub za mało skupione na sposobach radzenia sobie, interwencje oceniane jako agresywne, a w skrajnych przypadkach nie przestrzeganie zasad etyki),

  • niedostrojenie się do klienta i ich jego potrzeb.

Czasem po prostu klient i terapeuta do siebie nie pasują – gdy ich temperamenty, sposoby bycia lub czynniki niezależne od nich (np. pochodzenie etniczne, kultura, z której pochodzą, wiek, płeć) są przeszkodą w zbudowaniu zaufania i porozumienia.

Z kolei terapeuci często wspominają o braku zaangażowania, nieregularności spotkań, niewystarczającej motywacji, czy czynnikach wprost wynikających z trudności z jakimi zgłasza się klient (kiedy np. jego sposób wchodzenia w relacje, także w relację terapeutyczną jest bardzo odległy od możliwości i ograniczeń budowania relacji, jakie niesie ze sobą terapia). Ważnym czynnikiem utrudniającym proces są także silne objawy, które ograniczają możliwość porozumienia. Taka sytuacja zdarza się na przykład przy bardzo nasilonych objawach lękowych, czy depresyjnych, które utrudniają nawiązanie rozmowy.

„Żadne leczenie nie działa dla każdego pacjenta. To co działa na rzecz jednego pacjenta, może nie dawać efektów dla innego” (Norcross). Zadaniem terapeuty jest „skrojenie terapii” na miarę każdego klienta, dostosowanie jej do jego potrzeb, opierając się na wiedzy i umiejętnościach związanych z psychoterapią. Psychoterapeuta jest osobą, która posiada przygotowanie, aby terapię prowadzić, jednak to klient jest głównym ekspertem od tego, czy proces terapeutyczny spełnia jego potrzeby. Zadaniem klienta jest zatem wzięcie odpowiedzialności za swoją terapię poprzez zaangażowanie, słuchanie swoich emocji związanych z terapią i wnoszenie trudności.

 

*John C. Norcross „What works for whom? Evidence-Based Responsiveness”, wystąpienie podczas III Międzynarodowej Konferencji Polskiego Stowarzyszenia Integracji Psychoterapii „Integracja psychoterapii w dezintegrującym się świecie”, Warszawa, 2017.

Read More
psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska

Warsztaty EFT dla par - rozmowa 4: „Przytul mnie mocno”

Warsztaty „Przytul mnie mocno” - siedem rozmów, które partnerzy prowadzą ze sobą. Rozmowy pomagają lepiej rozumieć siebie samych i partnera/partnerkę, skracają dystans między partnerami i stopniowo budują bliskość i bezpieczeństwo. Tym razem przyjrzymy się bliżej Rozmowie numer 4.

Warsztaty „Przytul mnie mocno” - siedem rozmów, które partnerzy prowadzą ze sobą. Rozmowy pomagają lepiej rozumieć siebie samych i partnera/partnerkę, skracają dystans między partnerami i stopniowo budują bliskość i bezpieczeństwo. Tym razem przyjrzymy się bliżej Rozmowie numer 4.

Z czym partnerzy wchodzą do Rozmowy 4 – co jest za nimi

Czwarta rozmowa między partnerami uczestniczącymi w warsztacie „Przytul mnie mocno” nazywa się tak samo jak warsztat. Jest ona swoistym „sercem” procesu. Trzy poprzednie rozmowy (przeczytasz o nich na naszym blogu – linki pod tekstem) służyły poznaniu negatywnego wzorca, który partnerzy współtworzą w swoim związku, jego poszczególnych kroków oraz paliwa napędzającego silnik negatywnego schematu pary, czyli emocji i lęków więziowych. Ich celem było zobaczenie jak zachowania jednej z osób wpływają na emocje i zachowania drugiej oraz wzięcie przez partnerów odpowiedzialności za własne kroki w tym tańcu – zauważanie ich i zatrzymywanie oraz zbudowanie poczucia wspólnoty, sprzymierzenie się przeciwko negatywnemu wzorcowi. Pierwsze trzy rozmowy miały doprowadzić do częściowej deeskalacji negatywnego wzorca między partnerami i zbudowania większego poczucia bezpieczeństwa w relacji. Miały umożliwić przeprowadzenie kluczowej w procesie Rozmowy 4.

Budowanie zaangażowania emocjonalnego i bezpieczeństwa – Rozmowa 4

Rozmowa 4 to pierwszy krok w kierunku budowania nowego dialogu pozytywnego cyklu sięgania po drugiego w chwili potrzeby i empatycznego reagowania na partnera wyrażającego obawę czy potrzebę. To rozmowa A.R.E. W jej wyniku partnerzy stają się bardziej A – dostępni dla siebie nawzajem (ang. accessible), R – responsywni – reagują empatycznie na siebie nawzajem (ang. responsive)  oraz E – zaangażowani emocjonalnie w związek z partnerem (ang. engaged). Wzrasta poczucie bliskości i zaufania.

Rozmowa „Przytul mnie mocno” to antidotum na szatańskie dialogi, na chwile poczucia opuszczenia czy braku zaspokojenia ważnych potrzeb. Pary, którym udaje się przeprowadzić taką rozmowę mają większe szanse wyjścia z trudności, zbudowania poczucia satysfakcji ze związku i podtrzymywania go. Wracanie do tej właśnie rozmowy pomaga rozwiązywać codzienne problemy w nowy sposób.

Rozmowa „Przytul mnie mocno” – co się w niej dzieje

W tej rozmowie, każdy z partnerów podejmuje ryzyko relacyjne i wykonuje dwa kroki w kontakcie ze swoimi emocjami:

  • podejmuje ryzyko pokazania drugiemu swoich lęków związanych z więzią i postrzeganiem samego siebie à Czego (relacyjnie) boję się najbardziej?

  • wyraża potrzeby, które pragnie, aby partner zaspokoił, uciszając w ten sposób lęki wyrażone wcześniej à Czego najbardziej potrzebuję, gdy się boję?

  • Lęki, które wyrażają partnerzy są związane ze strachem przed porzuceniem, opuszczeniem, odrzuceniem. Potrzeby, o których mówią partnerzy to najczęściej:

  • potrzeba, aby czuć się akceptowanym, wartościowym, wystarczającym,

  • potrzeba bycia kochanym, chcianym, pożądanym,

  • potrzeba bycia zobaczonym, usłyszanym,

  • poczucie, że mogę na ciebie liczyć, że będziesz przy mnie w chwili potrzeby,

  • poczucie, że jestem twoim priorytetem, twoim numerem 1,

  • potrzeba bezpieczeństwa – świadomość, że moje uczucia, czułe miejsca i potrzeby się dla ciebie liczą.

Jak to wpływa na partnerów i związek

Rozmowa 4 to wydarzenie więziotwórcze. To moment głębokiego emocjonalnego podłączenia do siebie nawzajem. Reaguje na nią mózg. Neurony lustrzane, umożliwiające nam współodczuwanie, są aktywne. Wyzwalana jest oksytocyna, tzw. hormon przytulania, kojarzony ze stanem błogości i zadowolenia.

Kiedy potrafimy się otworzyć, dostroić do ukochanej osoby i reagować na nią emocjonalnie, rezonujemy ze sobą nawzajem, wyczuwamy nawzajem swoje intencje i rzeczywistość drugiego i tańczymy zjednoczeni. A to właśnie tak, z więziotwórczego punktu widzenia, wygląda miłość. Kiedy partnerzy są w tym miejscu i tak na siebie reagują, potrafią wspólnie radzić sobie z problemami dnia codziennego i istniejącymi między nimi różnicami.  Lepiej sobie radzą ze współpracą i koordynacją działań. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że czują się bezpieczniej ale również dlatego, że problemy już nie są barometrem miłości i poczucia przynależności. Są wówczas po prostu problemami.

 

Najbliższe terminy warsztatów „Przytul mnie mocno” organizowanych przez Ośrodek W Relacji w Warszawie oraz link do rejestracji znajdziesz tu: https://www.wrelacji.pl/warsztaty-dla-par

 

Linki do artykułów na temat poprzednich rozmów:

Rozmowa 1: Rozpoznawanie Szatańskich Dialogów

Rozmowa 2: Znajdowanie Czułych Miejsc

Rozmowa 3: Powrót do Trudnego Momentu

Read More
psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska

„Odczuwam napięcie” – czyli o etapach doświadczania

Gdy zadajemy na sesji pytanie: „Co się z Panią/ Panem dzieje w tej chwili?”, często słyszymy odpowiedź: „Odczuwam napięcie”. To zdanie to dopiero pierwszy krok na drodze do obecności w tu i teraz i samoświadomości.

Gdy zadajemy na sesji pytanie: „Co się z Panią/ Panem dzieje w tej chwili?”, często słyszymy odpowiedź: „Odczuwam napięcie”. To zdanie to dopiero pierwszy krok na drodze do obecności w tu i teraz i samoświadomości.

Etapy doświadczania

W psychoterapii Gestalt ogniskiem uwagi jest kontakt: ze sobą, z otoczeniem i drugim człowiekiem. Dlatego wiele uwagi poświęca się opisowi tego, jak przebiega oraz co staje na jego drodze. Terapia Gestalt opisuje Doświadczanie jako kilkuetapowy proces (tzw. Cykl Zingera). Najpierw odbieramy Wrażenie – zdajemy sobie sprawę, że czujemy jakiś dyskomfort. To właśnie do tego etapu można przyporządkować zdanie „Czuję napięcie”. W drugim etapie – nazywanym Świadomością - nadajemy temu odczuciu jakieś znaczenie. Napięcie może się wtedy okazać głodem, zdrętwiałą nogą, lękiem przed spotkaniem lub przykrością z powodu usłyszanej krytycznej oceny . Gdy dobrze rozpoznamy nasze przeżycia, przychodzi czas na Mobilizację Energii, a następnie Działanie. W przypadku głodu będzie to postanowienie, że chcemy przygotować kanapkę, a następnie jej przygotowanie. Z kolei w sytuacji nieporozumienia interpersonalnego może to być decyzja, że chcemy porozmawiać, przygotowanie się do rozmowy wyjaśniającej i zorganizowanie jej. Następnie przychodzi bardzo ważny etap – Kontakt. To właśnie w tym momencie czujemy wyraźnie smak przygotowanej wcześniej kanapki, przeżuwamy starannie każdy kęs. Tutaj będziemy też starać się autentycznie wyjaśnić to, co przeżywamy i czego potrzebujemy od drugiej strony konfliktu. Kiedy to się zadzieje, przychodzi Nasycenie:  moment, w którym poczujemy, że jesteśmy najedzeni lub gdy stwierdzimy, że najistotniejsze rzeczy już wypowiedzieliśmy i usłyszeliśmy. Możemy wtedy spokojnie przejść do etapu Wycofania – zakończyć rozmowę lub odejść od stołu.  Zanim przyjdzie czas na rozpoczęcie nowego cyklu doświadczenia bardzo potrzebny jest czas nie-doświadczania. W psychoterapii Gestalt nazywa się go „twórczą próżnią”. W jej trakcie nic nie zwraca naszej szczególnej uwagi, po prostu jesteśmy, w spokoju „czekamy”, aż jakiś bodziec znów stanie się na tyle istotny, byśmy odebrali go jako nasze Wrażenie.

Co przeszkadza nam doświadczać na dziś?

Gdy czytamy opis cyklu doświadczenia krok po kroku możemy odczuwać zdumienie lub niedowierzanie. Na myśl przychodzić mogą ćwiczenia z warsztatów uważności bardziej niż codzienne życie. I z jednej strony jest to zrozumiałe, ciągłe świadome doświadczanie, podobnie jak bycie w ciągłym kontakcie, jest po prostu niemożliwe, a następujące po sobie fazy kontaktu i jego braku są naturalną koleją rzeczy.

Z drugiej strony zaskoczenie to może być też znakiem tego, jak bardzo oddalamy się w obecnym świecie od swobodnego i świadomego doświadczania. Oto kilka czynników, które utrudniają nam bycie w kontakcie – ze sobą, z drugim człowiekiem i światem:

·         Stale obecny podwyższony poziom lęku

Pandemia, wojna tuż za granicami, kryzys gospodarczy, kryzys klimatyczny. To mieszanka, której jesteśmy świadkami i uczestnikami od ponad dwóch lat. Każdy z tych obszarów osobno może budzić zrozumiałe obawy. Ich konglomerat staje się mieszanką trudną do przetrawienia. Z jednej strony w naturalny sposób część z nas adaptuje się do sytuacji, w której żyjemy, w pewien sposób „znieczulając się”. Nie jesteśmy w stanie non stop odczuwać lęku, wciąż obawiać się co przyniesie następny dzień. Z drugiej strony, źródła tych obaw nie znikają i pozostają na obrzeżu naszej świadomości, być może jako niezidentyfikowane wrażenia. Ich istnienie możemy rozpoznawać po zwiększonych, niezrozumiałych napięciach w ciele, irytacji „bez powodu”, objawach depresyjnych lub zwiększonej tendencji do tych zachowań, które pozwalają mniej czuć: używek, spędzania czasu przed ekranem, zwiększonej ilości snu.

·         Ilość bodźców

Ilość bodźców, którymi jesteśmy stale otoczeni jest niewyobrażalna. Dźwięki, kolory, informacje, obrazy - każdy coraz lepiej zaprojektowany, by szybko i skutecznie przykuć naszą uwagę. Do tego dochodzi niekończąca się ilość spraw, zadań i obowiązków które rozpraszają naszą uwagę „od środka”. O ile bardzo świadomie nie zadbamy o „twórczą próżnię”, możemy jej w ogóle nie doświadczać.

·         Popularność zachowań, które wiążą się z niebyciem w kontakcie (ekrany, kontakt zdalny)

Sposób spędzania czasu teraz i dekady temu diametralnie się zmienił. Jest tak wiele atrakcyjnych sposobów na łatwą przyjemność, że opieranie się im wymaga nie lada wysiłku. Serwisy streamingowe, media społecznościowe, podcasty – naprawdę wiedzą co zaoferować, by dostarczyć nam rozluźnienia i rozrywki. Sprawiają, że, nim dojdzie do nas choćby wrażenie, że odczuwamy jakiś dyskomfort, może upłynąć wiele godzin.

·         Przeciążenie i przemęczenie

W tak urządzonym świecie stale doświadczamy przemęczenia i przeciążenia. W takim stanie paradoksalnie trudniej znaleźć zasoby na to, co rzeczywiście zregeneruje, a łatwiej wybrać to, co pomoże choć na chwilę się „odciąć”. W efekcie znów pozbawimy siebie szansy na odbiór sygnałów o dyskomforcie, nie mówiąc już o pozwoleniu sobie na przejście przez kolejne etapy doświadczenia.

Być w kontakcie mimo przeszkód

Bycie w kontakcie to naprawdę spore wyzwanie. Jednocześnie rezygnacja z kontaktu niesie ze sobą ważne konsekwencje. Możemy zaniedbywać potrzeby swojego ciała, nie zdając sobie w pełni sprawy z ich istnienia. Możemy ponosić konsekwencje zdrowotne stale podwyższonego poziomu stresu. Możemy też mieć coraz mocniejsze poczucie samotności i izolacji, które może z kolei skutkować depresją. Alternatywą jest wymagający wysiłku i intencjonalnej uwagi proces zatrzymywania się, zwalniania, uważności i otwartości na otoczenie. I choć w krótkiej perspektywie wydaje się trudniejszy, jego długoterminowe skutki będą dla nas nieporównywalnie bardziej korzystne.

Październik na naszym Facebooku i Instagramie będzie miesiącem poświęconym uważności i byciu tu i teraz. Bądźcie z nami na bieżąco!

Read More
psychologia humanistyczna Anna Gradkowska psychologia humanistyczna Anna Gradkowska

Emocjonalne odcięcie - czyli dlaczego czasem najlepiej jest nie czuć?

Niekiedy w bardzo trudnych sytuacjach paradoksalnie nie pokazujemy po sobie żadnych emocji. Czasem dzieje się tak dlatego, że nie rozumiemy tego, co czujemy, a czasem nie chcemy, aby inni się o tym dowiedzieli. Emocjonalne odcięcie bywa krótkotrwale pomocą w przetrwaniu trudnej sytuacji, jednak na dłuższą metę pozbawia nas ważnej części życia.

Niekiedy w bardzo trudnych sytuacjach, choć logiczne wydawałoby się silne przeżywanie, nie pokazujemy po sobie żadnych emocji. Czasem dzieje się tak dlatego, że nie rozumiemy tego, co czujemy, a czasem nie chcemy, aby inni się o tym dowiedzieli.

Do czego służą emocje?

Według podejścia terapeutycznego skoncentrowanego na emocjach (Emotion Focused Therapy - EFT) emocje są fundamentem do konstruowania obrazu siebie i podstawowym czynnikiem sprawiającym, iż mamy poczucie zorganizowania wewnętrznego. W najbardziej podstawowym sensie oznacza to, iż są adaptacyjnym sposobem na przetwarzanie informacji na temat własnych potrzeb i środowiska. To dzięki nim mamy szansę na reakcję, która będzie adekwatna do sytuacji. EFT zakłada, że inteligencja emocjonalna jest doskonaleniem umiejętności wykorzystywania emocji jako przewodnika, nie zaś byciem ich niewolnikiem. Regulacja emocjonalna jest więc jedną z podstawowych umiejętności, które pozwalają czerpać z emocji siłę i motywację do dobrego życia, bez poczucia zalania emocjonalnego. Niedopuszczanie, blokowanie, czy odcinanie się od emocji pozbawiają nas tego ważnego życiowego kompasu. Konsekwencje niedopuszczania przeżywania mogą być różne – od nieadekwatnego zachowania, poprzez zaburzenia nerwicowe i zaburzenia nastroju, po choroby ciała rozwijające się na podłożu psychicznym.

Dlaczego czasem najlepiej nie czuć?

Pomimo tak wielu zalet przeżywania własnych emocji, czasem nie mamy z nimi kontaktu. Odcinanie się od nich ma funkcję ochronną. Dzieje się tak wtedy, gdy czucie wydaje się zbyt trudne. Czasem aby móc przetrwać, czuć po prostu nie można. Współczesny świat z jednej strony promuje wrażliwość, a z drugiej zaradność, umiejętność działania niezależnie od stanu emocjonalnego. Jednak rzadko to sama presja społeczna jest jedynym czynnikiem kształtującym mechanizm odcinania się od emocji. Dzieje się tak, gdy to co nas spotyka i wiążące się z tym przeżycia znacznie przekraczają możliwości poradzenia sobie. Często mechanizm, który pozwala na nieczucie wykształca się już w dzieciństwie. Wtedy umiejętności radzenia sobie są niewielkie. Dzieci w dużym stopniu zdane są na opiekę, wsparcie i ochronę opiekunów. W przypadkach, gdy to dorośli są powodem trudnych przeżyć lub gdy nie potrafią adekwatnie zaopiekować się dzieckiem – przychodzi konieczność zrobienia co się da, by przetrwać, wytrzymać sytuację, która jest nie do wytrzymania. Ten wcześnie wykształcony mechanizm czasem staje się sposobem na radzenie sobie w całym dalszym życiu. Podobnie dzieje się także w późniejszym życiu, gdy spotyka nas coś traumatycznego.

Przywracanie zdrowia

O ile nieczucie jest czasem warunkiem przetrwania, nie pozwala na rozwój i korzystanie z pełni swojego doświadczenia – z tego kim jesteśmy. Przywracanie zdrowia polega na stopniowym, pełnym uważności przywracaniu czucia. Bardzo ważne jest doświadczenie bezpiecznej zależności od drugiej osoby, coraz większe rozeznanie w sobie i budowanie zaufania do siebie i otaczającego świata.

Read More
psychoterapia par Beata Zielińska-Rocha psychoterapia par Beata Zielińska-Rocha

Przytul mnie mocno – warsztaty EFT dla par - rozmowa 3. Powrót do trudnego momentu.

Czasem wydaje nam się, że trudne sprawy lepiej zostawić w spokoju – nie drążyć, nie rozdrapywać, nie zaogniać rany. Czy rzeczywiście wtedy to dobry sposób na to, by w związku było więcej spokoju? Jak wyjść ze nakręcającego się błędnego koła, oddalającego parę od siebie?

Kiedy partnerzy mierzą się z trudnościami w związku, kiedy utykają w powtarzających się wzorcach kłótni i dystansu, kiedy trudno im radzić sobie na własną rękę, pojawiają się czasem w gabinecie psychoterapeuty par i rozpoczynają proces terapii. Na pierwszej sesji często mówią, że to ich ostatnia deska ratunku, że jeśli nic się nie zmieni, rozstaną się. Bo tak jak jest, jest nieznośnie.  Bo cierpią. Terapia to proces rozciągnięty w czasie. Trwa minimum kilkanaście tygodni, często około roku, czasem dłużej. Dobrym pomysłem dla partnerów na zadbanie o siebie samych i związek są weekendowe warsztaty EFT dla par „Przytul mnie mocno” – krótkie, intensywne, kameralne. Są świetną inwestycją w związek, możliwym wstępem do terapii lub jej dopełnieniem. Są również dobrym sposobem na zapobieganie problemom. Sprawdzają się u par z krótkim i długim stażem.

„Przytul mnie mocno” to kilkanaście wspólnych godzin i 7 związkowych rozmów do odbycia z partnerem. Ich bazą jest EFT i teoria przywiązania, nauka o miłości u ludzi dorosłych. Przybliżamy wam kolejne rozmowy (linki do poprzednich znajdziecie pod tekstem). Dziś kolej na Rozmowę nr 3.

Po co wracać do trudnych momentów?

Czasem wydaje nam się, że trudne sprawy lepiej zostawić w spokoju – nie drążyć, nie rozdrapywać, nie zaogniać rany. Czy wtedy nie będzie w związku więcej spokoju i mniej kłótni i szarpaniny? Kłopot polega na tym, że zazwyczaj, im bardziej jeden z partnerów się zamyka i nie chce rozmawiać, im bardziej próbuje udowodnić, że to najrozsądniejsze wyjście, im bardziej mówi, że gdyby to drugie wreszcie przestało dociskać, drążyć czy dopytywać, to wszystko byłoby w porządku, tym mocniej włącza się więziowy system alarmowy drugiej osoby. Oboje mają ten system włączony – oboje robią co mogą, aby zadbać o siebie i o związek. Oboje czują niebezpieczeństwo, a do akcji wkracza biologiczny system walki lub ucieczki. Aby trudne momenty pojawiały się rzadziej, aby stały się mniej wyczerpujące, musimy się nauczyć zauważać „grę”, którą toczymy z partnerem/partnerką i ją zatrzymywać oraz uznać swoja rolę w tej „grze”. Jak to zrobić? Pomaga w tym Rozmowa 3, którą przeprowadzisz z partnerem/partnerką na warsztacie „Przytul mnie mocno”.

Powrót do trudnego momentu, czyli deeskalacja

We wcześniejszych rozmowach partnerzy uczą się rozpoznawać swoje szatańskie dialogi oraz czułe miejsca każdego z nich. Teraz przychodzi czas na obniżenie temperatury eskalacji – na naukę naprawiania drobnych, codziennych pęknięć i przywracania bezpieczeństwa w związku. W tej rozmowie chodzi o to, żeby każde z was zobaczyło w jaki sposób współtworzy sytuacje, które prowadzą was w dwa narożniki ringu lub do miejsca, w którym czujecie się niewystarczający, „nie tacy”, niegodni miłości czy nieważni.

Rozmowa 3 pomoże wam:

  • Odkryć, w co razem gracie w momentach eskalacji i jakie ruchy każde z nas wykonuje. Tu skorzystacie z Rozmowy 1.

  • Naprawdę uznać własne kroki w waszym wspólnym tańcu i wziąć za nie odpowiedzialność.

  • Powiązać ruchy w „grze” z uczuciami, zarówno tymi na powierzchni (często jest to złość) oraz ze swoimi czułymi miejscami – głębszymi uczuciami, które poznaliście w Rozmowie 2.

  • Uznać swój wpływ na partnera, na jego/jej uczucia i wziąć za to odpowiedzialność.

  • Bardziej się „rozsiąść”, poczuć się wygodniej w kontakcie z uczuciami – własnymi i drugiej osoby. Oswoić się z dzieleniem się nimi – wiadomo, praktyka czyni mistrza.

Ostateczny cel Rozmowy 3 na warsztacie „Przytul mnie mocno”

Wszystko co miało miejsce między partnerami w Rozmowach 1-3 ma doprowadzić was do miejsca, w którym poczujecie, że nawet po trzęsieniu ziemi jakim czasem jest kłótnia, odłączenie emocjonalne, potraficie znaleźć wspólny grunt i wrócić do siebie. Umiecie odnaleźć drogę powrotną do bezpiecznej więzi. Potraficie zamykać usta – nie sobie, nie partnerce ale waszemu negatywnemu schematowi. Nie zawsze. Nikt nie potrafi robić tego zawsze. Ale wystarczająco często, aby poczuć, że ten związek jest waszą bezpieczną bazą. Teraz już wiecie, że partner nie jest waszym wrogiem i jesteście gotowi, aby podejść bliżej. Jesteście gotowi na Rozmowę 4 J

Najbliższe terminy warsztatów „Przytul mnie mocno” organizowanych przez Ośrodek W Relacji w Warszawie oraz link do rejestracji znajdziesz tu: https://www.wrelacji.pl/warsztaty-dla-par

Linki do artykułów na temat poprzednich rozmów:

Rozmowa 1: Rozpoznawanie Szatańskich Dialogów

Rozmowa 2: Znajdowanie Czułych Miejsc:

Read More
psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska

O potrzebie „bycia ważnym” w relacjach

Potrzeba bycia ważnym to chyba jedna z uniwersalnych potrzeb. Co to znaczy w psychologicznym sensie i co może stać na drodze do jej zaspokojenia?

Potrzeba bycia ważnym dla kogoś to chyba jedna z najbardziej uniwersalnych potrzeb. Co to znaczy w psychologicznym sensie i co może stać na drodze do jej zaspokojenia?

Potrzeba bycia ważnym – co to znaczy?

Bycie dla kogoś ważnym zazwyczaj mówi o rodzaju kontaktu, jakiego poszukujemy. To właśnie dzięki kontaktowi z innymi mamy poczucie, że istniejemy. Za chęcią bycia ważnym mogą stać jednak bardzo różne potrzeby:

  • Chcę być zauważony/-a – potrzebuję twojej uwagi

  • Chcę być doceniony/-a – potrzebuję czuć, że mnie pozytywnie oceniasz i szanujesz

  • Chcę być zrozumiany/-a – potrzebuję czuć, że naprawdę wiesz, co  przeżywam

  • Chcę być zaakceptowany/-a – potrzebuję czuć, że akceptujesz mnie takim jakim jestem/ taką jaką jestem

  • Chcę być odzwierciedlony/-a – potrzebuję Twojej empatycznej reakcji na mnie i na moje przeżycia

  • Chcę być blisko – potrzebuję czuć, że jesteś zaanagażowany/-a w naszą relację.

„Widzę cię” / „Nie widzę cię”

Na terapii lub warsztacie psychologicznym słowa „widzę cię” potrafią wywołać lawinę łez, chęć schowania się lub ucieczki. Wydaje się, że uważny, empatyczny wzrok drugiego człowieka to coś, czego wielu z nas ma za mało. Sytuacje „niewidzenia” obserwować można w wielu okolicznościach. Rodzic zajmujący się pracą, sprzątaniem i gotowaniem, w danym momencie nie widzi swojego dziecka. Rozbiegany wzrok partnera, który słuchając nas jest jednocześnie myślami zupełnie gdzie indziej. Przyjaciółka, która jednym uchem nas słucha, myśląc jednocześnie głównie o tym, co sama za chwilę chce powiedzieć. Dziecko, które chwali się zbudowanym własnoręcznie i z zaangażowaniem samolotem i w odpowiedzi słyszy, że jest krzywy. 

Byłoby zresztą niemożliwe być wciąż w głębokim kontakcie z drugim człowiekiem. Kontakt w naturalny sposób ma swój rytm zbliżania i oddalania. Jednak, gdy sytuacje, gdy czuliśmy się „niewidziani” zdarzały się w przeszłości szczególnie często bądź były szczególnie bolesne, możemy aktualnie doświadczać ich jako szczególnie przykrych. Mogą pojawiać się w nas intensywne uczucia smutku, niepokoju, zawstydzenia, opuszczenia.

W ochronie wrażliwego ja

Zaspokajanie własnych potrzeb jest w teorii niezwykle proste. Uświadamiamy sobie czego potrzebujemy, a następnie dbamy o to, by tę potrzebę zaspokoić. Jeśli to potrzeba skierowana do  drugiej osoby, po prostu mówimy jej: „Potrzebuję żebyś mnie posłuchał z uwagą. Proszę, czy możesz poświęcić mi teraz czas?”. Po drugiej stronie jest odpowiedź: „Tak, chcę i mogę to zrobić” lub „Nie, nie chcę lub nie mogę tego zrobić.”

Teoria niestety znacznie różni się od praktyki. Najczęściej w tym procesie zdarzają się dwie blokady:

  • Tak bardzo nie chcemy / boimy się poczuć swój smutek, lęk, samotność, zależność, że nawet nie rozpoznajemy tego, za czym tęsknimy i nie umiemy określić swoich potrzeb. Zamiast tego nakładamy zbroję obojętności, złości lub pretensji.

  • Tak bardzo boimy się odmowy, a w związku z tym poczucia odrzucenia, wstydu, zlekceważenia, że mimo iż wiemy, za czym tęsknimy, nie prosimy o to. Czekamy, aż ktoś sam się domyśli, nieświadomie wciąż testujemy: „Zobaczymy, czy jej naprawdę zależy”. A gdy testy, którym poddajemy nieświadomą niczego drugą osobę nie wypadną pomyślnie, wściekamy się ze zdwojoną siłą.

 Jak wyjść z pułapki?

Nie ma magicznego sposobu na zaspokojenie potrzeb stojących za hasłem „chcę być widziany/-a”. Jedyną drogą jest podjęcie ryzyka odsłonięcia się. Konieczna do tego jest zdolność do tolerowania uczuć, które się z tym wiążą: zrozumienie ich źródła, doświadczenie ich w bezpiecznych warunkach – na przykład terapii, a następnie rozróżnienie czy nasze reakcje są związane z aktualną sytuacją czy też tą z przeszłości. Da to nam możliwość widzenia siebie w pełni: jako potrzebujących, kruchych, zaspokojonych lub nie. Da możliwość widzenia innych pełniej: jako różnych od nas, mających swoje potrzeby, czasem odpowiadających na nasze, a czasem nie.

Read More
Anna Gradkowska Anna Gradkowska

Relacja ze sobą. Miłość, nienawiść i warunki własnej wartości

Miłość i nienawiść do siebie to dwie części, które odnaleźć w sobie może wiele osób. Skąd pochodzą i jak się o nie zatroszczyć?

“Jestem złym człowiekiem. Do niczego się nie nadaję. Nic dziwnego, że nikt mnie nie kocha. Nie jestem wart/a tego, aby być dla kogoś najważniejszym człowiekiem. Ranię ludzi, którzy są dla mnie ważni. Niszczę wszystko, co piękne. Jestem ucieleśnieniem zła. Nie ma dla mnie nadziei. Wolę nie żyć, niż być tym, kim jestem.”

Takie i podobne myśli zna wiele osób. Skąd właściwie się biorą się tak bezwzględne wobec siebie słowa?

Miłość i warunki

W miłości do siebie nie ma nic romantycznego. Aby móc żyć, potrzebujemy umieć o siebie zadbać, a znacznie łatwiej jest zadbać o kogoś, na kim nam zależy. Miłość jest naturalnym uczuciem dla każdego z nas. To uczucie łączące, zbliżające, wspierające budowanie więzi. To ona także powoduje, iż możemy zadbać sami o siebie. Jednak bardzo wielu z nas doświadcza tego, że nawet gdy akceptują, lubią i kochają sami siebie, jest w nich także inna część. W skrajnych przypadkach mroczna, niewybaczająca, dręcząca.

Jesteśmy nastawieni na to, aby przetrwać, nawet, jeżeli koszty są bardzo wysokie. Uczucie nienawiści do siebie nie jest odwrotnością miłości. Odwrotnością miłości jest obojętność. Skierowana na siebie nienawiść jest najczęściej angażującą kreatywność walką o własne przetrwanie. Jedną z podstawowych prawd o nas samych jest to, iż nie opuścimy siebie samych aż do śmierci. Nawet, jeżeli uda się nam od samych siebie emocjonalnie odłączyć. Jak zatem to się dzieje, że podstawowe tendencje rozwojowe człowieka, w których dominować mają dostrzeżenie, bycie przyjętym, akceptacja, czy troska, zniekształcają się i w odniesieniu do części lub całości samych siebie przybierają postać nieprzychylną, oceniającą, a czasem wręcz okrutną?

Teorii na temat tego, jak kształtowany jest stosunek do siebie jest kilka. Teorie dynamiczne podkreślają rolę pierwszych więzi i najważniejszych osób (np. na temat teorii Stephena M. Johnsona pisaliśmy w kilku naszych artykułach). Podobnie jak teorie związane z psychologią humanistyczną. Carl Rogers – twórca psychologii humanistycznej pisał o warunkach własnej wartości, które także powiązane są z dzieciństwem i postaciami opiekunów. Dziecko w naturalny sposób tworzy całościowy obraz tego, jak odnoszą się do niego najważniejsi ludzie. Jeżeli jego spontaniczność, spotka się z dezaprobatą, to często poczuje ono nie to, że dane zachowanie nie jest akceptowane, a to, iż to ono jako osoba zostało całkowicie odrzucone. Podobne doświadczenia nie są zarezerwowane dla dzieciństwa i postaci głównych opiekunów, choć to właśnie ten okres i te relacje związane są ze szczególną wrażliwością na urazy związane z więzią.

Nie mogę sobie wybaczyć

Małego człowieka „nie stać” na to, by ryzykować zerwaniem więzi. Będzie więc dążył do unikania odrzucenia. Nawet kosztem siebie. Nawet jeżeli to miałoby oznaczać odwrócenie się od swoich naturalnych tendencji. Zaczyna lubić lub nie lubić siebie,  zgodnie z tym, jakie sygnały odbiera od rodziców. Trudno jest jednak wytrzymać porzucenie samego siebie, swojego „chcę, sprawdzę, potrzebuję”. Niemożliwym wydaje się podejmowanie wyboru – ja albo ty. Trzeba nadać sens swojemu wewnętrznemu rozdarciu. Tym sensem często jest to, iż  rodzice nie mogą robić niczego, co krzywdzi. Muszą mieć powód. Tym powodem z pewnością jest to KIM jestem. Skoro więc nie jestem (w całości lub w jakimś aspekcie) kochany/a, szanowany/a i uznawany/a – na pewno jest tak dlatego, że jest zły/zła. Im jesteśmy mniejsi, im mamy mniej możliwości poradzenia sobie z taką sytuacją, im mamy mniej pozytywnych doświadczeń i poczucia bezpieczeństwa, tym silniejsze będzie przekonanie, iż to z nami jest coś nie tak.  Taki stosunek do siebie pozwoli przetrwać, bo pozwoli zachować zbyt trudną do wytrzymania i gwarantującą jedynie przetrwanie, a nie rozwój, więź.

Proces ten dzieje się kosztem żywej, spontanicznej i pełnej troski miłości do siebie.

Leczenie złamanego serca

Siła odrzucających i nienawistnych uczuć zależy od wielu czynników. Czasem przybierają postać pobłażliwego i złośliwego wyrzucania sobie błędów, czasem urastają do pogardy, wściekłości, odrzucenia. Czasem nic nie można na tę nienawiść poradzić. Uraz, który doprowadził do tego miejsca jest głęboki i trudno wyobrazić sobie wybaczenie. Mona najwyżej wkładać olbrzymi wysiłek, aby nie wydało się to, co ukrywane. Paradoks tej sytuacji polega na tym, iż nadawane przez siebie znaczenie i prawdziwe przyczyny cierpienia różnią się od siebie. Odpowiedzialność przypisywana jest nie temu źródłu.

Psychoterapia osób z głębokimi zranieniami może przybierać różne postaci i koncentrować się wokół różnych wątków. Czasem polegać będzie na „odpakowywaniu” doświadczenia, które kryje się pod stosunkiem do siebie. To odpakowywanie, to docieranie do pierwotnych uczuć, odruchów, poczuć związanych z ciałem. Czasem to także przypominanie sobie wydarzeń. Czasem, we współpracy i przy akceptującej obecności terapeuty wyrażane są emocje i myśli, na które nigdy nie było miejsca – te dotyczące siebie i te dotyczące bliskich. Czasem ulga przychodzi, gdy przy kimś mówimy głośno o tym, co do siebie czujemy, konfrontujemy się ze swoim wstydem i doświadczamy troski, współczucia, akceptacji. Czasem osoby, które doświadczają odrzucających uczuć w stosunku do siebie mówią o wpadaniu w dziurę, byciu pogrążonym w koszmarze, byciu w lepkiej mgle. Innymi słowy o byciu bardzo samotnymi w bardzo złym i przykrym dla nich miejscu. I czasem najważniejsze będzie dla nich to, aby nie być w tym samotnymi. Aby nawet, gdy pogrążeni są we własnym mroku, ktoś, np. psychoterapeuta zauważył ich obecność.

W każdym przypadku ważne będzie budowanie relacji ze sobą opartej na miłości i akceptacji. Wszak najważniejszą przysięgę miłości warto złożyć temu, kogo na pewno nie opuścimy aż do śmierci.

Read More
psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska

Przytul mnie mocno – warsztaty EFT dla par. Rozmowa 2

Kiedy partnerzy potrafią już rozpoznać swój „negatywny cykl”, kiedy wiedzą, jakie oddalające kroki każde z nich wykonuje w ich wspólnym tańcu, przychodzi czas, żebyi rozpoznać czułe więziowo miejsca partnerów. Te czułe miejsca uaktywniają się, gdy jedna z osób robi coś, co przez drugą jest odbierane jako sygnał: „nie jest bezpiecznie”. O tym przeczytajcie w naszym najnowszym wpisie!

Warsztaty „Przytul mnie mocno” odbywają się na całym świecie a ich przekaz wybrzmiewa w wielu językach. Pary w USA, Kanadzie, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Francji czy Iranie prowadzą 7 rozmów, które zbliżają partnerów i budują lepszy, trwalszy związek i rodzinę. Od niedawna rozmowy z warsztatu „Przytul mnie mocno” mogą prowadzić również pary polskojęzyczne, np. w warszawskim Ośrodku W Relacji. Bazą warsztatów jest skuteczna, przebadana, coraz bardziej poszukiwana przez pary w Polsce i popularna w naszym ośrodku Terapia Skoncentrowana na Emocjach (EFT), stworzona przez Sue Johnson.

W kolejnych wpisach opowiadamy wam co nieco o siedmiu rozmowach między partnerami, które mają miejsce w trakcie warsztatów. Tekst o Rozmowie 1 znajdziecie tu: https://www.wrelacji.pl/psychoterapia-strefa-wiedzy/przytul-mnie-mocno-rozmowa-1  .

Przytul mnie mocno – rozmowa 2. Znajdowanie czułych miejsc.

Czułe miejsca partnerów w związku – perspektywa więzi

Kiedy partnerzy potrafią już rozpoznać swój „negatywny cykl”, „szatański dialog” (Rozmowa 1), kiedy wiedzą, jakie kroki każde z nich wykonuje w ich wspólnym tańcu, przychodzi czas, żeby uważniej przyjrzeć się i rozpoznać czułe więziowo miejsca partnerów, które uaktywniają się, gdy jedna z osób robi coś, co przez drugą jest odbierane jako sygnał: „coś jest nie tak”, „nie jest bezpiecznie”, „miej się na baczności”. Są to momenty, kiedy w jednej z osób w związku pojawia się strach przed byciem porzuconą, opuszczoną, odrzuconą.

Każdy z nas ma takie czułe, wrażliwe miejsca. Są one pochodną naszego temperamentu, dzieciństwa, dorastania, bliskich związków z przeszłości oraz negatywnych doświadczeń w obecnej relacji. Pojawiają się jako możliwe następstwo sytuacji, w których ważna osoba (rodzic, opiekun, partner) nie reagują na nasze potrzeby więziowe, wydają się niedostępni, niezaangażowani. Czasem wystarczy jedno wydarzenie w ważnym związku i na długo przestajemy czuć się bezpiecznie. Czasem są to drobne, powtarzające się sytuacje, które prowadzą do utraty poczucia, że związek jest bezpieczną przystanią.

Kiedy coś uaktywni nasze czułe miejsce, a wyzwalaczem może być słowo, gest, mina, kolejny drobny zawód, nasze ciało wchodzi w tryb niepokoju, lęku, napięcia, a nawet tzw. „paniki przywiązaniowej”. Emocje nas zalewają i wchodzimy w tryb „walki” o zagrożoną więź (protestujemy, domagamy się) lub „ucieczki” (pozornie nie reagujemy, odsuwamy się, zamykamy się). Nieujawnione czułe miejsce potrafi nas na dobre uwięzić w „szatańskim dialogu”.

Uniwersalne czułe miejsca w bliskich związkach

Zwykle niechętnie ujawniamy światu, nawet jeśli tym światem jest ukochana osoba, nasze czułe miejsca. Obawiamy się, że jeśli partner je pozna, zdobędzie nad nami przewagę, kontrolę albo uzna nas za słabych, mało wartościowych. Kiedy jednak nie ujawniamy naszych czułych miejsc, nie potrafimy o nich mówić, partnerowi trudniej się o nie zatroszczyć, trudniej je zrozumieć i poczuć empatię – bo nie ma świadomości, że określone słowo tak nas dotyka, że kolejne nieduże nawet spóźnienie na wspólny obiad, kolejny brak zauważenia czegoś co robimy, tak bardzo nas rani. To co widzą nasi partnerzy to często złość pojawiająca się w reakcji na podrażnienie czułego miejsca. A co tak naprawdę przykrywa złość, co pod nią ukrywamy?

Istnieje kilka wspólnych dla wielu ludzi rodzajów wrażliwości, podatności na zranienie w bliskich związkach. W ich tle najczęściej pojawia się jakiś rodzaj strachu przed opuszczeniem, porzuceniem czy odrzuceniem. Czasem jest to wstyd połączony z poczuciem niskiej wartości czy posiadania jakiejś „skazy”. Kiedy uaktywnia się relacyjne czułe miejsce, często myślimy:

·         On(-a) mnie nie docenia.

·         Nie czuję się dla niej/niego ważna.

·         On(-a) mnie nie chce.

·         Nic go/ją nie obchodzę.

·         Nie jestem wystarczająco dobry/-a dla niej/niego.

·         Jestem dla niej/niego rozczarowaniem.

Ujawnianie czułych miejsc wymaga sporej odwagi. Warto ją jednak zmobilizować i dać sobie szansę na lepszy związek – związek, w którym czujemy się widziani, kochani, cenieni, otoczeni troską i w którym potrafimy dać to samo naszej „drugiej połówce”.

Jeśli chcesz:

·         dowiedzieć się więcej o czułych miejscach, swoich i partnera/partnerki,

·         nauczyć się rozpoznawać je i rozmawiać o nich z ukochaną osobą,

zapraszamy na warsztaty „Przytul mnie mocno” organizowane przez Ośrodek W Relacji w Warszawie. Informacje o naszym warsztacie „Przytul mnie mocno”, w tym o najbliższych terminach, znajdziesz w zakładce „Oferta” (https://www.wrelacji.pl/warsztaty-dla-par)

Read More
psychoterapia par Beata Zielińska-Rocha psychoterapia par Beata Zielińska-Rocha

Superwizja grupowa par online w nurcie EFT

Regularne superwizowanie swojej pracy jest obowiązkiem każdego psychoterapeuty. Zapewnia rozwój zawodowy terapeuty i pośrednio pomaga klientom. Terapeutka naszego ośrodka, superwizorka EFT w trakcie certyfikacji, Beata Zielińska-Rocha, zaprasza na grupy superwizyjne online dla terapeutów par EFT od września 2022 oraz na superwizje indywidualną.

EFT superwizja grupowa i indywidualna

Pracujesz z parami w nurcie EFT? Chcesz rozwijać swoje umiejętności? Potrzebujesz wymiany doświadczeń z innymi specjalistami? A może myślisz o certyfikacji jako terapeuta par?

Beata Zielińska-Rocha zaprasza na GRUPOWĄ SUPERWIZJĘ PAR ONLINE w małych 4- lub 6-osobowych grupach od września 2022 (cykl 10 spotkań).

Beata jest superwizorką EFT w trakcie szkolenia oraz certyfikowaną przez ICEEFT terapeutką par EFT. Współtworzy Polskie Stowarzyszenie EFT i jest terapeutką par w naszym ośrodku. Od 2021 r. prowadzi superwizję indywidualną dla terapeutów par.

Spotkania grupy odbywają się raz w miesiącu na platformie Zoom i trwają 120 (grupa 4os.) lub 180 minut (grupa 6os.). Cena za 1 spotkanie to 190zł. Możliwe terminy spotkań to:

·         Wtorki 9:00-11:00/12:00 od 20 września

·         Piątki 9:30-11:30/12:30 od 16 września

Ostateczne terminy i godziny spotkań zostaną ustalone po zebraniu się grupy. Jeśli preferujesz  inny termin lub potrzebujesz porozmawiać przed podjęciem decyzji, napisz lub zadzwoń. Możliwe jest też krótkie bezpłatne spotkanie wstępne.

Zapisy do grupy oraz na superwizję indywidualną: b.zielinska.rocha@gmail.com oraz +48505075923

Read More
psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska

„Nie bądź dzieckiem”?

„Nie bądź dzieckiem” – tak mówimy, gdy chcemy kogoś „przywołać do porządku”, wskazać, że zachowuje się „niewłaściwie” czy „nieadekwatnie”. A przecież od dzieci właśnie możemy czerpać to, co w dorosłości mogło nam się gdzieś zagubić. I choć nie zachęcamy do kopiowania zachowań dzieci jeden do jednego, potraktujmy je jako wartościową inspirację.

„Nie bądź dzieckiem” – tak mówimy, gdy chcemy kogoś „przywołać do porządku”, wskazać, że zachowuje się „niewłaściwie” czy „nieadekwatnie”.  A przecież od dzieci właśnie możemy czerpać to, co w dorosłości mogło nam się gdzieś zagubić.  I choć nie zachęcamy do kopiowania zachowań dzieci jeden do jednego, potraktujmy je jako wartościową inspirację.

Swoboda i autentyczność

Małe dzieci często nie zastanawiają się nad tym, co inni sobie pomyślą. Mówią co myślą, są w pełni sobą. Gdy się cieszą, tańczą z radości. Śmieją się do rozpuku, zarażając tym innych. Złoszczą się tupiąc nogami z całych sił. Płaczą tak, jakby świat właśnie się kończył. W dorosłości tej umiejętności swobodnej ekspresji nieco nam brakuje. Sporo uwagi zajmuje nam to, co wypada, co jest oczekiwane. Co możemy, co jest dobre, a co złe. I choć umiejętność wczuwania się w perspektywę innych osób jest cenna i potrzebna, zostawmy sobie nieco więcej niż margines na… siebie.

Bycie tu i teraz

Przyglądanie się dzieciom w trakcie ich zabawy czy eksploracji świata bywa fascynujące. Mogą długie chwile przyglądać się listkom i owadom. Z pełnym oddaniem skaczą po kałużach skupione w pełni na skakaniu. Nic ich nie rozprasza. Pełna koncentracja i zaangażowanie.  Z zapałem budują skomplikowane konstrukcje. Czas się nie liczy. Jest tylko tu i teraz. Czy nie brzmi to kusząco?

Błąd to lekcja, nie porażka

Dzieci skokowo zdobywają różne umiejętności. Z malutkich istot, których wiedza o świecie jest bardzo niewielka, przeobrażają się w osoby, które potrafią samodzielnie jeść, mówić, chodzić oraz coraz lepiej rozumieją co się dzieje wokół. Gdyby dzieci poddawały się przy pierwszym, dziesiątym czy setnym upadku, nigdy nie nauczyłyby się chodzić. Na szczęście są w tym niestrudzone! Czy i my, dorośli, moglibyśmy mniej przejmować się potknięciami?

Stanowczość w dążeniu do tego, czego pragną

„Ja chcę!”, „Ja chcę teraz!”, „Nie będę tego robić, to jest głupie!”  – te zdania wielu dorosłych zna aż za dobrze. I zazwyczaj nie wzbudzają one w nas radości. Wyobraźmy sobie jednak, że ożywiamy choć część tego entuzjazmu i zdecydowania. Śmiało domagamy się docenienia naszych działań, czy traktowania nas tak, jak na to zasługujemy. Stanowczo nie zgadzamy się na to, co jest niespójne z nami. Czuć powiew siły i sprawczości, czyż nie?

 

Jeśli któraś z inspiracji do Ciebie przemawia – nie czekaj! Wprowadź więcej tego obszaru do swojego życia. Tu już przydadzą się dorosłe umiejętności: podejmowania decyzji, planowania i konsekwencji. Niech będą używane także w służbie tego, co w nas dziecięce.

Read More
psychologia na co dzień Anna Gradkowska psychologia na co dzień Anna Gradkowska

Sięganie po wsparcie

Słowa „pomoc”, „wsparcie”, „prosić”, a także „dawać”, „dzielić się” są odmieniane przez wszystkie przypadki w kontekście zdrowia psychicznego i społecznego. W naszej obecnej rzeczywistości temat pomagania stał się niebywale ważny. Podobnie jak sięgania po pomoc.

Słowa „pomoc”, „wsparcie”, „prosić”, a także  „dawać”, „dzielić się” są odmieniane przez wszystkie przypadki w kontekście zdrowia psychicznego i społecznego. W naszej obecnej rzeczywistości temat pomagania stał się niebywale ważny. Podobnie jak sięgania po pomoc.

Potrzebna pomoc

Odpowiedź na pytanie, po co nam wsparcie wydaje się oczywista. Nikt nie jest wszak samowystarczalny. W wielu życiowych sytuacjach potrzebna jest troska i akceptacja innych osób. Uważni na naszą potrzebę ludzie dają poczucie bezpieczeństwa i buduje przynależność. W samotności znacznie trudnej o nadzieję. Pomoc staje się szczególnie istotna w sytuacjach kryzysowych, a z kryzysem mamy do czynienia od kilkudziesięciu miesięcy. Dla wielu  z nas jest to czas, gdy jesteśmy równocześnie w potrzebie, jak i w wielu przypadkach zmęczeni własnymi i cudzymi potrzebami.

 

Wsparcie może przybierać różne formy. Psychologowie najczęściej mówią o wsparciu emocjonalnym, cieple i trosce oraz o wsparciu poznawczym ułatwiającym rozumienie sytuacji. Wiele osób poszukiwać będzie wsparcia duchowego. Od specjalistów w różnych dziedzinach oczekujemy wsparcia polegającego na rzetelnej informacji, czy udzieleniu rady. Oczywiście jest też wsparcie materialne.

Proszenie o pomoc

Mimo, iż otrzymywanie wsparcia od innych jest warunkiem funkcjonowania, nie jedna osoba nie decyduje się  po nie sięgać. Czasem wręcz marzy o byciu kompletnie od innych niezależnym. Nawet zdając sobie sprawę, jak bardzo potrzebuje pomocy, z urazą bezskutecznie czeka aż inni domyślą się, czego potrzebują.  Czasem próbuje tak podprowadzić rozmowę, aby nie prosząc – dostawać. Woli nie brać odpowiedzialności za swoje potrzeby i nie ponosić ryzyka związanego z wyrażaniem potrzeb.

 

Proszenie innych w wielu osobach budzi niechęć, pogardę do samego siebie, strach i wstyd. Czasem dzieje się tak, gdy nauczyliśmy się, iż nasze potrzeby nie mają dla innych znaczenia, były wyśmiewane, a także w przypadkach, gdy ze zbyt trudnymi zadaniami musieliśmy radzić sobie sami. Prosząc czujemy się słabi, bezbronni i zbyt zależni. Oczywiście są także osoby, które wyręczają się innymi, domagają się, wymuszają. Biorą i mają o to pretensje do siebie i świata. Pełne roszczeń żywią przykre uczucia do siebie i tych, z których wsparcia korzystają.

 

Gdy prosimy, w przeciwieństwie do żądania i stosowania manipulacji, dopuszczamy odmowę. Proszenie wymaga wielkiej odwagi odsłonięcia się, pokazania swojej zależności, zaufania innej osobie. Osoby, które nauczyły się adekwatnego sięgania nauczyły się także tego, że jedna osoba nie zaspokoi ich potrzeb.  Dzięki realistycznej ocenie i spokojowi emocjonalnemu mogą sięgnąć do kilku źródeł lub  zastanowić się dlaczego nie dostają pomocy. Dzięki wzięciu odpowiedzialność za swoje potrzeby mają znacznie więcej możliwości poradzenia sobie z trudną sytuacją. Często łatwiej im także docenić wsparcie i poczuć autentyczną wdzięczność.  

 

Ostatni, trudny czas powoduje, iż wielu z nas jest w potrzebie. W nas, jak i wokół nas są zarówno potrzeby, jak i zasoby,  możemy brać, dawać i wymieniać się z innymi.

Read More
psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska

Przytul mnie mocno – warsztaty EFT dla par

Warsztaty “Przytul mnie mocno” to popularna na całym świecie metoda, która pomaga partnerom wzmacniać miłosną więź i pielęgnować związek. Ich popularność wynika również z faktu, że przemawiają do partnerów uniwersalnym językiem miłości a ich bazą jest skuteczna, przebadana, popularna w naszym ośrodku Terapia Skoncentrowana na Emocjach (EFT), stworzona przez Sue Johnson.

7 rozmów budujących trwałe związki miłosne – rozmowa 1

Warsztaty „Przytul mnie mocno” odbywają się na całym świecie, na wszystkich kontynentach. Prowadzone są w kilkudziesięciu językach – wystarczy sprawdzić w wyszukiwarce. Po angielsku nazywają się Hold Me Tight, po hiszpańsku Abrazame fuerte, po francusku Serre-moi fort. Są tak popularne ponieważ naprawdę pomagają partnerom wzmacniać miłosną więź i pielęgnować związek. Ich popularność wynika również z faktu, że przemawiają do partnerów uniwersalnym językiem miłości a ich bazą jest skuteczna, przebadana, popularna w naszym ośrodku Terapia Skoncentrowana na Emocjach (EFT), stworzona przez Sue Johnson. 

W kolejnych wpisach opowiemy wam co nieco o siedmiu rozmowach między partnerami, które mają miejsce w trakcie warsztatów. Informacje o naszym warsztacie „Przytul mnie mocno”, w tym o najbliższych terminach, znajdziesz w zakładce „Oferta”.

Przytul mnie mocno – rozmowa 1. Rozpoznawanie szatańskich dialogów.

Czym są szatańskie dialogi?

W miłosnym związku, w którym partnerzy nie czują się bezpiecznie, wystarczy czasem drobiazg, iskra w postaci subtelnego odsunięcia się, zmarszczenia brwi, braku reakcji, niedotrzymanego słowa, zapomnianej rocznicy czy ostrzejszego tonu głosu, aby zamiast w bezpiecznej przystani, znaleźć się na morzu ogarniętym sztormem. Ta iskra – wyzwalacz szatańskiego dialogu – jest sygnałem dla jednej z osób w związku, że więź nie jest bezpieczna, że pojawiło się zagrożenie. Ten sygnał uruchamia w naszym ciele reakcje stresowe typu „walka-ucieczka”. Partnerzy wpadają w wir niebezpiecznego „tańca”, który potrafi doprowadzić po jakimś czasie do erozji relacji i rozpadu związku. 

Iskra zagrożenia, szczególnie wielokrotnie rozpalana, może spalić związek. Jeden z partnerów reaguje na „iskrę” w sposób odbierany przez drugiego jako atak lub wycofanie się. Ten drugi reaguje na postrzegane sygnały odsunięcia się lub domagania się, nacierania w charakterystyczny dla siebie sposób. Następują kolejne kroki w tym tańcu rozłączenia emocjonalnego, które sprawiają ból obojgu partnerom. To właśnie jest szatański dialog między partnerami. To on często sprowadza pary na psychoterapię – bo kiedy zagości w związku na dobre, partnerzy nie potrafią sami go przerwać i utykają w nim.

3 typy szatańskich dialogów

Sue Johnson wyróżniła 3 podstawowe rodzaje szatańskich dialogów między partnerami. Są to:

  1. Znaleźć tego złego – to dialog w którym partnerzy wzajemnie się atakują, obwiniają. Jest tak intensywny, że trudno w nim zbyt długo wytrwać. Zwykle jest preludium do szatańskiego dialogu numer 2 poniżej.

  2. Polka protestacyjna, najczęściej występująca odmiana szatańskiego dialogu – to taniec, w którym jedna z osób protestuje głośno przeciwko odczuwanej utracie więzi z partnerem, a druga z osób chroni siebie oraz, jak mniema, związek, odsuwając się, wycofując.

  3. Zastygnąć i uciekać – to bardzo niebezpieczny dialog, najbardziej zagrażający przetrwaniu związku. Pojawia się gdy partnerzy tracą nadzieję, że bezpieczna więź między nimi jest jeszcze możliwa.  Obie osoby chronią się przed bólem zastygając, zamrażając uczucia i potrzeby. W relacji króluje chłód i dystans.

Jeśli chcesz:

  • dowiedzieć się więcej o szatańskich dialogach występujących w miłosnych związkach, być może również w twoim, 

  • rozpoznać w jakie kroki układa się taniec pomiędzy tobą a twoim partnerem/twoją partnerką i porozmawiać o tym we dwoje/we dwie/we dwóch w bezpiecznej przestrzeni, 

zapraszamy na warsztaty „Przytul mnie mocno” organizowane przez Ośrodek W Relacji w Warszawie. Warsztaty prowadzą terapeutki par z naszego ośrodka.

Read More
psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska

Jak dbać o miłość?

Według romantycznej wizji miłość nie wymaga zabiegów. Jest źródłem jedynie szczęścia, które przychodzi bez wysiłku. Jednak taki obraz daleki jest od prawdy. Szczęście w miłości jest jednak możliwe. Kluczem do satysfakcjonującej miłości - według terapii par EFT - jest bezpieczna więź, która łączy partnerów. Jest ona jak roślina, którą trzeba stale i starannie pielęgnować. Jak o nią dbać, by wzrastała w mocy?

Według romantycznej wizji miłość nie wymaga zabiegów. Jest źródłem jedynie szczęścia, które przychodzi bez wysiłku. Jednak taki obraz daleki jest od prawdy. Szczęście w miłości jest jednak możliwe. Kluczem do satysfakcjonującej miłości - według terapii par EFT - jest bezpieczna więź, która łączy partnerów. Jest ona jak roślina, którą trzeba stale i starannie pielęgnować. Jak o nią dbać, by wzrastała w mocy?

Bezpieczna więź – uwaga na chwasty

Bezpieczna więź to poczucie, że partner jest empatyczny, zaangażowany i obecny oraz że partnerzy mogą na siebie liczyć wtedy, gdy tego potrzebują (więcej o bezpiecznej więzi pisaliśmy tu).

 Istnieje kilka zagrożeń dla rozkwitnięcia więzi, są nimi między innymi:

  • codzienne drobne momenty odłączenia i eskalacji, jeśli nie dbamy, aby je naprawić

  • trudności z wrażliwą i ujawniającą wrażliwość komunikacją między sobą

  • zranienia ze strony partnera, które miały miejsce w przeszłości (poczucie braku wsparcia w ważnych sytuacjach, poczucie bycia krytykowanym i nieakceptowanym, poczucie bycia kontrolowanym, zdrady)

  • traumatyzujące bliskie relacje z przeszłości.

W sytuacji gdy partnerzy są od siebie bardzo oddaleni, zwykle to „chwastami” warto zająć się w pierwszej kolejności (więcej pisaliśmy na ten temat na przykład tu oraz tu).

 Jednak zajmowanie się wyłącznie trudnościami w związku nie wystarczy do budowania pozytywnej relacji.

Czym karmić miłość?

„Miłość to ciągły proces poszukiwania i utraty więzi emocjonalnej oraz starań, by ją ponownie odnaleźć. Więź miłosna jest jak żywa istota. Jeśli nie będziemy się nią zajmować, w naturalny sposób zacznie obumierać.” - pisze Sue Johnson w książce „Przytul mnie”. To cenne spojrzenie jest w naszym społecznym kontekście torpedowane z co najmniej dwóch stron: przez nierealistyczne obrazy o miłości romantycznej, w których wszystko „dzieje się samo”, oraz przez pędzące w zawrotnym tempie oczekiwania związane z perfekcyjną realizacją zadań na wszystkich polach: zawodowym, rodzicielskim, domowym, partnerskim, indywidualnym, itd. Świadome zauważanie i zapewnianie codziennych momentów budujących związek to w tych warunkach spore wyzwanie. W praktyce może to się odbywać na przykład tak:

  • Czas dla związku – to kluczowy element, który jest podstawą innych. Aby więź mogła się rozwijać, musi być na nią czas. Warto myśleć o tym czasie w różnych perspektywach i zadbać między innymi o: codzienne (choćby krótkie) spotkania, regularne randki, od czasu do czasu specjalne, nowe doświadczenia i wyzwania, które para razem podejmuje. Warto także zadbać o dogodny czas na bliskość fizyczną i seks, by zaniedbanie nie oddaliło od siebie partnerów w tej sferze.

  • Rytuały – są powtarzalnymi kotwicami, które pomagają zauważyć momenty wspólne, pomagają poczuć się ważnym i pokazać, że partner jest ważny dla mnie. Jak żegnam się z partnerem? Jak się z nim witam? Jakie drobne przyjemności chcę mu dawać? Jakie chciałbym /ałabym otrzymywać? Co i jak chcę świętować z partnerem?

  • Związek przyszłości - Jaki związek pragnę tworzyć za 5-10 lat? O czym marzę? Jak już teraz mogę zacząć przybliżać się do realizacji tego marzenia?

  • Zbliżające momenty – jakie są momenty w historii związku, gdy czułeś/aś się naprawdę blisko lub naprawdę ważny/a dla partnera? A może zdecydujesz się powiedzieć o nich partnerowi?

Jest wiele sposobów, które można wykorzystać by zadbać o więź z partnerem. Nie jest ważne, które z nich para wybierze. Ważne, by był to proces, w który oboje partnerzy są gotowi regularnie się angażować.

 

Więcej na temat budowania więzi w książce Sue Johnson „Przytul mnie”.

Jeśli zaciekawił Cię temat, przeczytaj także o warsztatach dla par „Przytul mnie”, które prowadzimy w Ośrodku W Relacji.

Read More
psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska

Po raz pierwszy w Warszawie! Warsztat „Przytul Mnie Mocno”, czyli EFT dla par w pigułce.

Już 23 kwietnia 2022 zapraszamy na pierwsze w Warszawie warsztaty EFT dla par. Warsztaty “Przytul mnie mocno” pomogą Wam wzmocnić relację i odkryć nowy wymiar bliskości. Przeczytaj o nich koniecznie!

Zapraszamy pary do udziału w warsztacie, który pomoże Wam się poczuć bezpieczniej, bliżej emocjonalnie, odkryć nowy wymiar bliskości. Udział w warsztacie “Przytul Mnie Mocno” sprawi, że poznacie prawdziwe powody waszych kłótni i nieporozumień, zrozumiecie jak to się dzieje, że choć jesteście dla siebie ważni i potrzebujecie się nawzajem, czujecie do siebie złość, doświadczacie osamotnienia i emocjonalnego odłączenia.  Stworzycie bazę do lepszego związku dla każdego/każdej z Was.

Warsztat składa się z kilku rozmów między partnerami, poprzedzonych prezentacją. Bazą warsztatu jest Terapia Par Skoncentrowana na Emocjach (EFT), rozwijana przez kanadyjską badaczkę i psychoterapeutkę Sue Johnson i spopularyzowana poprzez książkę „Przytul mnie mocno” (ang. Hold me Tight). EFT to skuteczna, potwierdzona badaniami metoda pracy z parami (więcej na www.iceeft.com)

Warsztat organizowany przez Ośrodek W Relacji poprowadzi Beata Zielińska-Rocha, certyfikowana terapeutka par EFT oraz Ewa Borodo-Jaskólska, terapeutka par EFT.

Zapraszamy 23-24 kwietnia na Saską Kępę w Warszawie. Warsztat będzie kameralny, weźmie w nim udział kilka par. Więcej informacji tutaj. Zapisy przez formularz rejestracyjny.

Read More
psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska

Nadzieja jako źródło siły psychicznej

Nadziei potrzebujemy wszyscy. Szczególnie obecnie, gdy czas z trudnego dla wielu stał się trudniejszy. Pojawia się w zrywach społecznych, w potrzebie niesienia pomocy, w przytuleniu kogoś bliskiego, w zapewnieniach o miłości. Nadaje sens. Nadzieja, która podobno jest matką głupich, staje się matką wszystkich w potrzebie.

Nadziei potrzebujemy wszyscy. Szczególnie obecnie, gdy czas z trudnego dla wielu stał się trudniejszy. Pojawia się w zrywach społecznych, w potrzebie niesienia pomocy, w przytuleniu kogoś bliskiego, w zapewnieniach o miłości. Nadaje sens. Nadzieja, która podobno jest matką głupich, staje się matką wszystkich w potrzebie.

Nadzieja matką, towarzyszką i przyjaciółką

Nadzieja jest odważną towarzyszką naszej codzienności. Wspiera dążenia, także te które mają nadawać sens i przeciwdziałać rozpaczy. To ona mobilizuje do wysiłku. To jej często poszukujemy w relacjach z innymi. Jest patrzeniem w przyszłość. Czasem skierowana na konkretne wydarzenie – wtedy realizujemy cele, a innym razem ogólna – podtrzymująca chęć wysilania się.

Nadzieja wspiera potrzeby rozwoju i samorealizacji. Ludzie, którzy potrafią jej doświadczyć mają większą odporność psychiczną. W mniejszym stopniu odczuwają samotność, widzą więcej możliwości, mniej się zrażają niepowodzeniami. Lepiej także znoszą ból i lepiej reagują na leczenie (także to nastawione wyłącznie na ciało). Nawet układ nerwowy u osób, które mają nadzieję jest lepiej zrównoważony pod względem neuroprzekaźników (pośredników w komunikacji pomiędzy neuronami, komórkami nerwowymi i tkankami oraz mięśniami).

Podstawowa nadzieja kształtuje się już u bardzo małych dzieci – już około pierwszego roku życia. Daje poczucie, że świat ma sens i porządek oraz, że generalnie jest przyjazny. Daje siłę podczas nieuniknionych kryzysów rozwojowych, a także takich, które przeżywamy w związku ze spotykającymi nas nieprzychylnymi, czy traumatycznymi zdarzeniami. W chwilach zwątpienia, także tych burzących dotychczasowy porządek, daje poczucie sensu.

Może jednak matka głupich?

Choć nieodzowna do życia, nadzieja także może być pułapką, ułudą i fałszem. Staje się tak, gdy zamiast wspierać naszą rzeczywistość staje się oszustwem i ucieczką. Odrywa się wtedy od faktów i całościowego doświadczenia i staje się nieprzeżytym konstruktem, narzucanym samemu sobie niejako od zewnątrz. Nieprawdziwym uśmiechem, wymuszoną energią, niezakotwiczoną w rzeczywistości pociechą. I nawet, gdy taki rodzaj nadziei inspiruje do aktywności, często działania nie przynoszą upragnionego efektu. 

Nadzieja w psychoterapii i pomaganiu

Budzenie nadziei, jej zaszczepianie i podtrzymywanie są warunkiem skutecznej psychoterapii. To ona pozwala na tę pełną wysiłku pracę. Terapia związana jest z podejmowaniem ryzyka i angażowaniem, na które bez nadziei trudno się zdecydować. Często wagę, jaką terapeuci przywiązują do nadziei łączy się z psychologią pozytywną i humanistyczną, jednak każdy terapeuta, nauczyciel, pedagog, pracownik socjalny i wolontariusz wie, jak trudno jest wesprzeć osobę pozbawioną nadziei. Czas, w którym znajdujemy się obecnie jest wypalający dla osób pomagających, między innymi dlatego, iż w doświadczeniu głębokiego nieszczęścia, czasem nadzieja gaśnie. Zarówno osoby, które doświadczają tragicznych wydarzeń, jak i ci, którzy niosą im pomoc mogą znaleźć się w tunelu, gdzie nie ma sensu, przyszłości i celu. Jest rozpacz. Dlatego tak ważne jest, aby, nawet w sytuacjach, w których wydaje się to nierealne nie zapomnieć o sobie. Pominięcie siebie, często wypala w przeciągu bardzo krótkiego czasu.

Nadzieja jest tym, z czego jako ludzie możemy być naprawdę dumni i za co możemy być wdzięczni.  Bez niej nie można wyobrazić sobie dobrej przyszłości, prawdziwej miłości i empatii.

Read More
psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska psychoterapia par Ewa Borodo-Jaskólska

Trudności w sferze seksualnej a psychoterapia par

Gdzie mają się udać partnerzy kiedy obszarem trudności w związku jest sfera seksualności? Czy para powinna zapisać się do seksuologa, seks coacha, pójść na warsztaty dla par z zakresu seksualności? A może warto udać się do psychoterapeuty? W tym artykule przybliżymy nieco możliwość pracy nad trudnościami związanymi z życiem seksualnym w ramach psychoterapii pary, również w sytuacji gdy terapeuta nie jest seksuologiem.

Gdzie mają się udać partnerzy kiedy obszarem trudności w związku jest sfera seksualności? Czy para powinna zapisać się do seksuologa, seks coacha, pójść na warsztaty dla par z zakresu seksualności? A może warto udać się do psychoterapeuty? W tym artykule przybliżymy nieco możliwość pracy nad trudnościami związanymi z życiem seksualnym w ramach psychoterapii pary, również w sytuacji gdy terapeuta nie jest seksuologiem. Problemów w tej sferze życia, krótko- lub długotrwałych doświadcza wiele osób będących w stałych związkach. Problemy w tej sferze życia mogą prowadzić do poważnych trudności między partnerami – napięć, konfliktów, erozji więzi, zdrady, a nawet rozstania.

Jak „to” się robi na psychoterapii par – inicjowanie rozmów o seksie

Kiedy para zgłasza się na pierwszą konsultację, terapeuta pyta o różne obszary trudności między partnerami, np. powtarzające się konflikty w związku i ich przebieg, historie życia / indywidualne funkcjonowanie partnerów i stresory obecne w ich życiu teraz i w przeszłości, historie rodzinne. Zwykle zadaje również kilka pytań dotyczących sfery seksualnej związku, nawet jeśli partnerzy nie wspominają, że jest to obszar problemowy.

Jakie pytania mogą się pojawić na początku? Terapeuta ustala:

  • czy partnerzy chcą z nim rozmawiać o seksie w ich związku,

  • czy są zadowoleni z jakości seksualnej sfery ich relacji,

  • czym jest dla nich seks, jak go definiują,

  • w jaki sposób i kiedy seks jest źródłem bliskości i przyjemności dla każdego z partnerów,

  • jak zmieniał się seks w historii ich związku – kiedy był źródłem satysfakcji, kiedy nie,

  • jak dochodzi do bliskości seksualnej,

  • co staje na przeszkodzie fizycznej bliskości,

  • czego właściwie brakuje w związku, gdy nie ma seksu.

Jeśli klienci na pierwsze z pytań powyżej odpowiadają „nie”, „nie teraz”, „jeszcze nie”, dla terapeuty jest to sygnał, że prawdopodobnie potrzebują więcej czasu, żeby poczuć się swobodniej z terapeutą, zbudować zaufanie i tzw. przymierze terapeutyczne. W takiej sytuacji, psychoterapeuta może sprawdzić czy byłoby w porządku, gdyby temat seksualności pojawił się na kolejnych sesjach.

Możliwe kolejne kroki – psychoterapia czy inne oddziaływania

Po zakończeniu pierwszej fazy terapii, fazy konsultacji, w sytuacji gdy obszar seksualności jest źródłem znaczących trudności w związku, w zależności od natury tych trudności i rozpoznania ich przyczyn, terapeuta może zaproponować:

  • psychoterapię partnerską, której jednym z celów będzie praca nad poprawieniem jakości relacji seksualnej między partnerami,

  • konsultację jednego lub obojga partnerów z seksuologiem, lekarzem (np. urologiem), terapeutą uroginekologicznym w celu dalszej diagnozy i ewentualnego uzupełnienia psychoterapii dodatkowym rodzajem leczenia,

  • przekierowanie jednego z partnerów lub pary do jednego z w/w specjalistów w celu podjęcia odpowiedniej terapii.

Warto rozmawiać o seksie! Dobry seks jest spoiwem długotrwałego związku, źródłem przyjemności, bliskości, wzmacnia bezpieczeństwo więzi, sprawia że partnerzy czują się podłączeni emocjonalnie do siebie nawzajem. Warto więc zadbać o jakość relacji seksualnej w bliskim związku.

Więcej o seksie i EFT pisaliśmy tu.

Read More
psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska psychologia na co dzień Ewa Borodo-Jaskólska

Regulacja emocji – na czym polega, co nam służy, co nam szkodzi?

Regulacja emocji oznacza takie kierowanie swoimi doświadczeniami emocjonalnymi, które sprawia, że emocje nam służą: dostarczają ważnych informacji, prowadzą do poczucia pełni życia oraz prawdy o sobie. Aby było to możliwe, potrzebne jest dokonywanie dość złożonego procesu.

Regulacja emocji oznacza takie kierowanie swoimi doświadczeniami emocjonalnymi, które sprawia, że emocje nam służą: dostarczają ważnych informacji, prowadzą do poczucia pełni życia oraz prawdy o sobie. Aby było to możliwe, potrzebne jest dokonywanie dość złożonego procesu.

Składniki regulacji emocjonalnej

O regulacji emocjonalnej można myśleć jako o optymalnym dystansie od własnych emocji. Gdy oddalamy się od emocji zbyt daleko, pozbawiamy się ważnego sposobu komunikacji ze sobą i światem. Gdy jesteśmy zbyt blisko nich, zatapiamy się w doświadczeniu, a przeżycia nas zalewają. Rozregulowane emocje są więc zbyt ciche lub za głośne, aby można było z nich korzystać.

Optymalna regulacja emocjonalna składa się z kilku etapów:

  • Rozpoznanie emocjonalnego pobudzenia – na tym etapie wiemy tylko, że „coś się z nami dzieje”, jeszcze nie wiemy co.

  • Świadomość – dowiadujemy się jakie jest to, co czujemy (np. ciężkie, gorące, drżące), a potem co tak naprawdę czujemy. Ten etap obejmuje zróżnicowanie pobudzenia emocjonalnego, czyli nazwanie emocji: smutku, złości, radości itd. Zróżnicowanie emocji może być podstępne, gdyż nierzadko jedne emocje (tzw. emocje wtórne) przykrywają lub zasłaniają inne (tzw. emocje pierwotne). Klasyczną „zasłoną dymną” dla smutku lub bezradności jest złość. Wolimy doświadczać poczucia mocy i sprawczości, które wiąże się ze złością niż słabości i braku energii idących z bezradnością. Takich zasłon jest zresztą wiele więcej: złość często przykrywa też strach lub ból i zranienie. Z kolei smutek lub poczucie winy czasem przykrywa pierwotną złość.

  • Ekspresja – obejmuje podjęcie decyzji co z doświadczaną emocją zrobimy: czy ją wyrazimy i jeśli tak, to w jaki sposób. Ważne, żebyśmy rzeczywiście mieli wewnętrzny wybór, a nie przymus. Jeśli nie zdarza się nam wyrażać złości, niezgody czy niezadowolenia, to można się spodziewać, że ta umiejętność jest zablokowana, a okazanie lub ukrycie emocji jest wynikiem wewnętrznego przymusu, a nie wyboru.

  • Potrzeba – emocje są zwykle „na wierzchu” potrzeby. Co jest w środku? Doświadczanie złości może być przejawem potrzeby, by szanowane były moje granice. Za smutkiem może stać potrzeba czyjejś obecności lub bycia zauważonym.

  • Sięgnięcie po zaspokojenie potrzeby – gdy już wiemy, jaka potrzeba stoi za emocją, do nas należy zadbanie o to, by była zaspokojona. Jeśli potrzebuję obecności, to zadbam o to, by spotkać się z bliską osobą, a jeśli chcę by moje granice były szanowane, skonfrontuję się z osobą, która je narusza.

Konstruktywna regulacja emocjonalna składa się więc z licznych elementów. Idealny proces wyglądałby tak: rozpoznaję pobudzenie emocjonalne, potrafię je trafnie rozróżnić (nazwać), mam wybór w jaki sposób wyrażę (lub nie) własne emocje. Orientuję się, jaka potrzeba stoi za moim przeżyciem i potrafię po nią sięgnąć we własnym zakresie lub z pomocą innych osób. W efekcie mam poczucie zrozumienia, ulgi, zaspokojenia, spójności wewnętrznej i dobrego połączenia z innymi ludźmi.

Destrukcyjna regulacja emocjonalna i psychoterapia

Jako że proces regulacji jest złożony, łatwo sobie wyobrazić, że może dojść do jego zakłócenia na różnych etapach. Często pobudzenie emocjonalne jest doświadczane jako na tyle nieprzyjemne, że próbujemy się go szybko pozbyć, zanim uda się rozpoznać, o czym ono jest. Może się to dziać przy pomocy środków, które od zewnątrz mają regulować naszą wewnętrzną rzeczywistość np.:

  • alkohol i inne używki

  • zajadanie emocji,

  • odłączania się przez spędzanie czasu przy ekranach,

  • seks,

  • nadmiarowa aktywność fizyczna,

  • agresja („odreagowanie” emocji na innych).

Większość z tych aktywności nie jest oczywiście destrukcyjna sama w sobie, niesłużące jest nawykowe używanie ich w intencji, by „po prostu nie czuć”. Skutkuje to co prawda chwilową ulgą, jednak efektem jest też to, że istotne potrzeby pozostają niezaspokojone, a spragnione napełnienia naczynie w środku nas pozostaje puste.

Do zakłócenia procesu regulacji może  dojść na innych etapach, na przykład: „Wiem że coś mi jest, ale nie mam pojęcia co to jest/takiego”. Za świadomością pobudzenia i stojących za nim uczuciami może nie iść świadomość potrzeby: „Jest mi smutno, ale nie wiem czego bym potrzebował”. Może pojawić się też rezygnacja z sięgnięcia po zaspokojenie potrzeby: „Potrzebuję przytulenia, ale nie powiem o tym nikomu, niech się sami domyślą”.

Dobre korzystanie z sygnałów emocjonalnych i zakłócenia tego procesu na każdym z tych etapów może być przedmiotem pracy w trakcie psychoterapii. Psychoterapia pomoże rozpoznawać własne stany emocjonalne, uelastyczniać sposoby ekspresji emocjonalnej i usuwać blokady w wyrażaniu. Psychoterapeuta będzie też towarzyszem w nauce i testowaniu strategii zaspokajania potrzeb.

Read More

O tym pisaliśmy

Archwium