Blog psychologiczny. Aktualności ośrodka Psychoterapia W RELACJI.
Sięganie po wsparcie
Słowa „pomoc”, „wsparcie”, „prosić”, a także „dawać”, „dzielić się” są odmieniane przez wszystkie przypadki w kontekście zdrowia psychicznego i społecznego. W naszej obecnej rzeczywistości temat pomagania stał się niebywale ważny. Podobnie jak sięgania po pomoc.
Słowa „pomoc”, „wsparcie”, „prosić”, a także „dawać”, „dzielić się” są odmieniane przez wszystkie przypadki w kontekście zdrowia psychicznego i społecznego. W naszej obecnej rzeczywistości temat pomagania stał się niebywale ważny. Podobnie jak sięgania po pomoc.
Potrzebna pomoc
Odpowiedź na pytanie, po co nam wsparcie wydaje się oczywista. Nikt nie jest wszak samowystarczalny. W wielu życiowych sytuacjach potrzebna jest troska i akceptacja innych osób. Uważni na naszą potrzebę ludzie dają poczucie bezpieczeństwa i buduje przynależność. W samotności znacznie trudnej o nadzieję. Pomoc staje się szczególnie istotna w sytuacjach kryzysowych, a z kryzysem mamy do czynienia od kilkudziesięciu miesięcy. Dla wielu z nas jest to czas, gdy jesteśmy równocześnie w potrzebie, jak i w wielu przypadkach zmęczeni własnymi i cudzymi potrzebami.
Wsparcie może przybierać różne formy. Psychologowie najczęściej mówią o wsparciu emocjonalnym, cieple i trosce oraz o wsparciu poznawczym ułatwiającym rozumienie sytuacji. Wiele osób poszukiwać będzie wsparcia duchowego. Od specjalistów w różnych dziedzinach oczekujemy wsparcia polegającego na rzetelnej informacji, czy udzieleniu rady. Oczywiście jest też wsparcie materialne.
Proszenie o pomoc
Mimo, iż otrzymywanie wsparcia od innych jest warunkiem funkcjonowania, nie jedna osoba nie decyduje się po nie sięgać. Czasem wręcz marzy o byciu kompletnie od innych niezależnym. Nawet zdając sobie sprawę, jak bardzo potrzebuje pomocy, z urazą bezskutecznie czeka aż inni domyślą się, czego potrzebują. Czasem próbuje tak podprowadzić rozmowę, aby nie prosząc – dostawać. Woli nie brać odpowiedzialności za swoje potrzeby i nie ponosić ryzyka związanego z wyrażaniem potrzeb.
Proszenie innych w wielu osobach budzi niechęć, pogardę do samego siebie, strach i wstyd. Czasem dzieje się tak, gdy nauczyliśmy się, iż nasze potrzeby nie mają dla innych znaczenia, były wyśmiewane, a także w przypadkach, gdy ze zbyt trudnymi zadaniami musieliśmy radzić sobie sami. Prosząc czujemy się słabi, bezbronni i zbyt zależni. Oczywiście są także osoby, które wyręczają się innymi, domagają się, wymuszają. Biorą i mają o to pretensje do siebie i świata. Pełne roszczeń żywią przykre uczucia do siebie i tych, z których wsparcia korzystają.
Gdy prosimy, w przeciwieństwie do żądania i stosowania manipulacji, dopuszczamy odmowę. Proszenie wymaga wielkiej odwagi odsłonięcia się, pokazania swojej zależności, zaufania innej osobie. Osoby, które nauczyły się adekwatnego sięgania nauczyły się także tego, że jedna osoba nie zaspokoi ich potrzeb. Dzięki realistycznej ocenie i spokojowi emocjonalnemu mogą sięgnąć do kilku źródeł lub zastanowić się dlaczego nie dostają pomocy. Dzięki wzięciu odpowiedzialność za swoje potrzeby mają znacznie więcej możliwości poradzenia sobie z trudną sytuacją. Często łatwiej im także docenić wsparcie i poczuć autentyczną wdzięczność.
Ostatni, trudny czas powoduje, iż wielu z nas jest w potrzebie. W nas, jak i wokół nas są zarówno potrzeby, jak i zasoby, możemy brać, dawać i wymieniać się z innymi.
Przytul mnie mocno – warsztaty EFT dla par
Warsztaty “Przytul mnie mocno” to popularna na całym świecie metoda, która pomaga partnerom wzmacniać miłosną więź i pielęgnować związek. Ich popularność wynika również z faktu, że przemawiają do partnerów uniwersalnym językiem miłości a ich bazą jest skuteczna, przebadana, popularna w naszym ośrodku Terapia Skoncentrowana na Emocjach (EFT), stworzona przez Sue Johnson.
7 rozmów budujących trwałe związki miłosne – rozmowa 1
Warsztaty „Przytul mnie mocno” odbywają się na całym świecie, na wszystkich kontynentach. Prowadzone są w kilkudziesięciu językach – wystarczy sprawdzić w wyszukiwarce. Po angielsku nazywają się Hold Me Tight, po hiszpańsku Abrazame fuerte, po francusku Serre-moi fort. Są tak popularne ponieważ naprawdę pomagają partnerom wzmacniać miłosną więź i pielęgnować związek. Ich popularność wynika również z faktu, że przemawiają do partnerów uniwersalnym językiem miłości a ich bazą jest skuteczna, przebadana, popularna w naszym ośrodku Terapia Skoncentrowana na Emocjach (EFT), stworzona przez Sue Johnson.
W kolejnych wpisach opowiemy wam co nieco o siedmiu rozmowach między partnerami, które mają miejsce w trakcie warsztatów. Informacje o naszym warsztacie „Przytul mnie mocno”, w tym o najbliższych terminach, znajdziesz w zakładce „Oferta”.
Przytul mnie mocno – rozmowa 1. Rozpoznawanie szatańskich dialogów.
Czym są szatańskie dialogi?
W miłosnym związku, w którym partnerzy nie czują się bezpiecznie, wystarczy czasem drobiazg, iskra w postaci subtelnego odsunięcia się, zmarszczenia brwi, braku reakcji, niedotrzymanego słowa, zapomnianej rocznicy czy ostrzejszego tonu głosu, aby zamiast w bezpiecznej przystani, znaleźć się na morzu ogarniętym sztormem. Ta iskra – wyzwalacz szatańskiego dialogu – jest sygnałem dla jednej z osób w związku, że więź nie jest bezpieczna, że pojawiło się zagrożenie. Ten sygnał uruchamia w naszym ciele reakcje stresowe typu „walka-ucieczka”. Partnerzy wpadają w wir niebezpiecznego „tańca”, który potrafi doprowadzić po jakimś czasie do erozji relacji i rozpadu związku.
Iskra zagrożenia, szczególnie wielokrotnie rozpalana, może spalić związek. Jeden z partnerów reaguje na „iskrę” w sposób odbierany przez drugiego jako atak lub wycofanie się. Ten drugi reaguje na postrzegane sygnały odsunięcia się lub domagania się, nacierania w charakterystyczny dla siebie sposób. Następują kolejne kroki w tym tańcu rozłączenia emocjonalnego, które sprawiają ból obojgu partnerom. To właśnie jest szatański dialog między partnerami. To on często sprowadza pary na psychoterapię – bo kiedy zagości w związku na dobre, partnerzy nie potrafią sami go przerwać i utykają w nim.
3 typy szatańskich dialogów
Sue Johnson wyróżniła 3 podstawowe rodzaje szatańskich dialogów między partnerami. Są to:
Znaleźć tego złego – to dialog w którym partnerzy wzajemnie się atakują, obwiniają. Jest tak intensywny, że trudno w nim zbyt długo wytrwać. Zwykle jest preludium do szatańskiego dialogu numer 2 poniżej.
Polka protestacyjna, najczęściej występująca odmiana szatańskiego dialogu – to taniec, w którym jedna z osób protestuje głośno przeciwko odczuwanej utracie więzi z partnerem, a druga z osób chroni siebie oraz, jak mniema, związek, odsuwając się, wycofując.
Zastygnąć i uciekać – to bardzo niebezpieczny dialog, najbardziej zagrażający przetrwaniu związku. Pojawia się gdy partnerzy tracą nadzieję, że bezpieczna więź między nimi jest jeszcze możliwa. Obie osoby chronią się przed bólem zastygając, zamrażając uczucia i potrzeby. W relacji króluje chłód i dystans.
Jeśli chcesz:
dowiedzieć się więcej o szatańskich dialogach występujących w miłosnych związkach, być może również w twoim,
rozpoznać w jakie kroki układa się taniec pomiędzy tobą a twoim partnerem/twoją partnerką i porozmawiać o tym we dwoje/we dwie/we dwóch w bezpiecznej przestrzeni,
zapraszamy na warsztaty „Przytul mnie mocno” organizowane przez Ośrodek W Relacji w Warszawie. Warsztaty prowadzą terapeutki par z naszego ośrodka.
Jak dbać o miłość?
Według romantycznej wizji miłość nie wymaga zabiegów. Jest źródłem jedynie szczęścia, które przychodzi bez wysiłku. Jednak taki obraz daleki jest od prawdy. Szczęście w miłości jest jednak możliwe. Kluczem do satysfakcjonującej miłości - według terapii par EFT - jest bezpieczna więź, która łączy partnerów. Jest ona jak roślina, którą trzeba stale i starannie pielęgnować. Jak o nią dbać, by wzrastała w mocy?
Według romantycznej wizji miłość nie wymaga zabiegów. Jest źródłem jedynie szczęścia, które przychodzi bez wysiłku. Jednak taki obraz daleki jest od prawdy. Szczęście w miłości jest jednak możliwe. Kluczem do satysfakcjonującej miłości - według terapii par EFT - jest bezpieczna więź, która łączy partnerów. Jest ona jak roślina, którą trzeba stale i starannie pielęgnować. Jak o nią dbać, by wzrastała w mocy?
Bezpieczna więź – uwaga na chwasty
Bezpieczna więź to poczucie, że partner jest empatyczny, zaangażowany i obecny oraz że partnerzy mogą na siebie liczyć wtedy, gdy tego potrzebują (więcej o bezpiecznej więzi pisaliśmy tu).
Istnieje kilka zagrożeń dla rozkwitnięcia więzi, są nimi między innymi:
codzienne drobne momenty odłączenia i eskalacji, jeśli nie dbamy, aby je naprawić
trudności z wrażliwą i ujawniającą wrażliwość komunikacją między sobą
zranienia ze strony partnera, które miały miejsce w przeszłości (poczucie braku wsparcia w ważnych sytuacjach, poczucie bycia krytykowanym i nieakceptowanym, poczucie bycia kontrolowanym, zdrady)
traumatyzujące bliskie relacje z przeszłości.
W sytuacji gdy partnerzy są od siebie bardzo oddaleni, zwykle to „chwastami” warto zająć się w pierwszej kolejności (więcej pisaliśmy na ten temat na przykład tu oraz tu).
Jednak zajmowanie się wyłącznie trudnościami w związku nie wystarczy do budowania pozytywnej relacji.
Czym karmić miłość?
„Miłość to ciągły proces poszukiwania i utraty więzi emocjonalnej oraz starań, by ją ponownie odnaleźć. Więź miłosna jest jak żywa istota. Jeśli nie będziemy się nią zajmować, w naturalny sposób zacznie obumierać.” - pisze Sue Johnson w książce „Przytul mnie”. To cenne spojrzenie jest w naszym społecznym kontekście torpedowane z co najmniej dwóch stron: przez nierealistyczne obrazy o miłości romantycznej, w których wszystko „dzieje się samo”, oraz przez pędzące w zawrotnym tempie oczekiwania związane z perfekcyjną realizacją zadań na wszystkich polach: zawodowym, rodzicielskim, domowym, partnerskim, indywidualnym, itd. Świadome zauważanie i zapewnianie codziennych momentów budujących związek to w tych warunkach spore wyzwanie. W praktyce może to się odbywać na przykład tak:
Czas dla związku – to kluczowy element, który jest podstawą innych. Aby więź mogła się rozwijać, musi być na nią czas. Warto myśleć o tym czasie w różnych perspektywach i zadbać między innymi o: codzienne (choćby krótkie) spotkania, regularne randki, od czasu do czasu specjalne, nowe doświadczenia i wyzwania, które para razem podejmuje. Warto także zadbać o dogodny czas na bliskość fizyczną i seks, by zaniedbanie nie oddaliło od siebie partnerów w tej sferze.
Rytuały – są powtarzalnymi kotwicami, które pomagają zauważyć momenty wspólne, pomagają poczuć się ważnym i pokazać, że partner jest ważny dla mnie. Jak żegnam się z partnerem? Jak się z nim witam? Jakie drobne przyjemności chcę mu dawać? Jakie chciałbym /ałabym otrzymywać? Co i jak chcę świętować z partnerem?
Związek przyszłości - Jaki związek pragnę tworzyć za 5-10 lat? O czym marzę? Jak już teraz mogę zacząć przybliżać się do realizacji tego marzenia?
Zbliżające momenty – jakie są momenty w historii związku, gdy czułeś/aś się naprawdę blisko lub naprawdę ważny/a dla partnera? A może zdecydujesz się powiedzieć o nich partnerowi?
Jest wiele sposobów, które można wykorzystać by zadbać o więź z partnerem. Nie jest ważne, które z nich para wybierze. Ważne, by był to proces, w który oboje partnerzy są gotowi regularnie się angażować.
Więcej na temat budowania więzi w książce Sue Johnson „Przytul mnie”.
Jeśli zaciekawił Cię temat, przeczytaj także o warsztatach dla par „Przytul mnie”, które prowadzimy w Ośrodku W Relacji.
Po raz pierwszy w Warszawie! Warsztat „Przytul Mnie Mocno”, czyli EFT dla par w pigułce.
Już 23 kwietnia 2022 zapraszamy na pierwsze w Warszawie warsztaty EFT dla par. Warsztaty “Przytul mnie mocno” pomogą Wam wzmocnić relację i odkryć nowy wymiar bliskości. Przeczytaj o nich koniecznie!
Zapraszamy pary do udziału w warsztacie, który pomoże Wam się poczuć bezpieczniej, bliżej emocjonalnie, odkryć nowy wymiar bliskości. Udział w warsztacie “Przytul Mnie Mocno” sprawi, że poznacie prawdziwe powody waszych kłótni i nieporozumień, zrozumiecie jak to się dzieje, że choć jesteście dla siebie ważni i potrzebujecie się nawzajem, czujecie do siebie złość, doświadczacie osamotnienia i emocjonalnego odłączenia. Stworzycie bazę do lepszego związku dla każdego/każdej z Was.
Warsztat składa się z kilku rozmów między partnerami, poprzedzonych prezentacją. Bazą warsztatu jest Terapia Par Skoncentrowana na Emocjach (EFT), rozwijana przez kanadyjską badaczkę i psychoterapeutkę Sue Johnson i spopularyzowana poprzez książkę „Przytul mnie mocno” (ang. Hold me Tight). EFT to skuteczna, potwierdzona badaniami metoda pracy z parami (więcej na www.iceeft.com)
Warsztat organizowany przez Ośrodek W Relacji poprowadzi Beata Zielińska-Rocha, certyfikowana terapeutka par EFT oraz Ewa Borodo-Jaskólska, terapeutka par EFT.
Zapraszamy 23-24 kwietnia na Saską Kępę w Warszawie. Warsztat będzie kameralny, weźmie w nim udział kilka par. Więcej informacji tutaj. Zapisy przez formularz rejestracyjny.
Nadzieja jako źródło siły psychicznej
Nadziei potrzebujemy wszyscy. Szczególnie obecnie, gdy czas z trudnego dla wielu stał się trudniejszy. Pojawia się w zrywach społecznych, w potrzebie niesienia pomocy, w przytuleniu kogoś bliskiego, w zapewnieniach o miłości. Nadaje sens. Nadzieja, która podobno jest matką głupich, staje się matką wszystkich w potrzebie.
Nadziei potrzebujemy wszyscy. Szczególnie obecnie, gdy czas z trudnego dla wielu stał się trudniejszy. Pojawia się w zrywach społecznych, w potrzebie niesienia pomocy, w przytuleniu kogoś bliskiego, w zapewnieniach o miłości. Nadaje sens. Nadzieja, która podobno jest matką głupich, staje się matką wszystkich w potrzebie.
Nadzieja matką, towarzyszką i przyjaciółką
Nadzieja jest odważną towarzyszką naszej codzienności. Wspiera dążenia, także te które mają nadawać sens i przeciwdziałać rozpaczy. To ona mobilizuje do wysiłku. To jej często poszukujemy w relacjach z innymi. Jest patrzeniem w przyszłość. Czasem skierowana na konkretne wydarzenie – wtedy realizujemy cele, a innym razem ogólna – podtrzymująca chęć wysilania się.
Nadzieja wspiera potrzeby rozwoju i samorealizacji. Ludzie, którzy potrafią jej doświadczyć mają większą odporność psychiczną. W mniejszym stopniu odczuwają samotność, widzą więcej możliwości, mniej się zrażają niepowodzeniami. Lepiej także znoszą ból i lepiej reagują na leczenie (także to nastawione wyłącznie na ciało). Nawet układ nerwowy u osób, które mają nadzieję jest lepiej zrównoważony pod względem neuroprzekaźników (pośredników w komunikacji pomiędzy neuronami, komórkami nerwowymi i tkankami oraz mięśniami).
Podstawowa nadzieja kształtuje się już u bardzo małych dzieci – już około pierwszego roku życia. Daje poczucie, że świat ma sens i porządek oraz, że generalnie jest przyjazny. Daje siłę podczas nieuniknionych kryzysów rozwojowych, a także takich, które przeżywamy w związku ze spotykającymi nas nieprzychylnymi, czy traumatycznymi zdarzeniami. W chwilach zwątpienia, także tych burzących dotychczasowy porządek, daje poczucie sensu.
Może jednak matka głupich?
Choć nieodzowna do życia, nadzieja także może być pułapką, ułudą i fałszem. Staje się tak, gdy zamiast wspierać naszą rzeczywistość staje się oszustwem i ucieczką. Odrywa się wtedy od faktów i całościowego doświadczenia i staje się nieprzeżytym konstruktem, narzucanym samemu sobie niejako od zewnątrz. Nieprawdziwym uśmiechem, wymuszoną energią, niezakotwiczoną w rzeczywistości pociechą. I nawet, gdy taki rodzaj nadziei inspiruje do aktywności, często działania nie przynoszą upragnionego efektu.
Nadzieja w psychoterapii i pomaganiu
Budzenie nadziei, jej zaszczepianie i podtrzymywanie są warunkiem skutecznej psychoterapii. To ona pozwala na tę pełną wysiłku pracę. Terapia związana jest z podejmowaniem ryzyka i angażowaniem, na które bez nadziei trudno się zdecydować. Często wagę, jaką terapeuci przywiązują do nadziei łączy się z psychologią pozytywną i humanistyczną, jednak każdy terapeuta, nauczyciel, pedagog, pracownik socjalny i wolontariusz wie, jak trudno jest wesprzeć osobę pozbawioną nadziei. Czas, w którym znajdujemy się obecnie jest wypalający dla osób pomagających, między innymi dlatego, iż w doświadczeniu głębokiego nieszczęścia, czasem nadzieja gaśnie. Zarówno osoby, które doświadczają tragicznych wydarzeń, jak i ci, którzy niosą im pomoc mogą znaleźć się w tunelu, gdzie nie ma sensu, przyszłości i celu. Jest rozpacz. Dlatego tak ważne jest, aby, nawet w sytuacjach, w których wydaje się to nierealne nie zapomnieć o sobie. Pominięcie siebie, często wypala w przeciągu bardzo krótkiego czasu.
Nadzieja jest tym, z czego jako ludzie możemy być naprawdę dumni i za co możemy być wdzięczni. Bez niej nie można wyobrazić sobie dobrej przyszłości, prawdziwej miłości i empatii.
Trudności w sferze seksualnej a psychoterapia par
Gdzie mają się udać partnerzy kiedy obszarem trudności w związku jest sfera seksualności? Czy para powinna zapisać się do seksuologa, seks coacha, pójść na warsztaty dla par z zakresu seksualności? A może warto udać się do psychoterapeuty? W tym artykule przybliżymy nieco możliwość pracy nad trudnościami związanymi z życiem seksualnym w ramach psychoterapii pary, również w sytuacji gdy terapeuta nie jest seksuologiem.
Gdzie mają się udać partnerzy kiedy obszarem trudności w związku jest sfera seksualności? Czy para powinna zapisać się do seksuologa, seks coacha, pójść na warsztaty dla par z zakresu seksualności? A może warto udać się do psychoterapeuty? W tym artykule przybliżymy nieco możliwość pracy nad trudnościami związanymi z życiem seksualnym w ramach psychoterapii pary, również w sytuacji gdy terapeuta nie jest seksuologiem. Problemów w tej sferze życia, krótko- lub długotrwałych doświadcza wiele osób będących w stałych związkach. Problemy w tej sferze życia mogą prowadzić do poważnych trudności między partnerami – napięć, konfliktów, erozji więzi, zdrady, a nawet rozstania.
Jak „to” się robi na psychoterapii par – inicjowanie rozmów o seksie
Kiedy para zgłasza się na pierwszą konsultację, terapeuta pyta o różne obszary trudności między partnerami, np. powtarzające się konflikty w związku i ich przebieg, historie życia / indywidualne funkcjonowanie partnerów i stresory obecne w ich życiu teraz i w przeszłości, historie rodzinne. Zwykle zadaje również kilka pytań dotyczących sfery seksualnej związku, nawet jeśli partnerzy nie wspominają, że jest to obszar problemowy.
Jakie pytania mogą się pojawić na początku? Terapeuta ustala:
czy partnerzy chcą z nim rozmawiać o seksie w ich związku,
czy są zadowoleni z jakości seksualnej sfery ich relacji,
czym jest dla nich seks, jak go definiują,
w jaki sposób i kiedy seks jest źródłem bliskości i przyjemności dla każdego z partnerów,
jak zmieniał się seks w historii ich związku – kiedy był źródłem satysfakcji, kiedy nie,
jak dochodzi do bliskości seksualnej,
co staje na przeszkodzie fizycznej bliskości,
czego właściwie brakuje w związku, gdy nie ma seksu.
Jeśli klienci na pierwsze z pytań powyżej odpowiadają „nie”, „nie teraz”, „jeszcze nie”, dla terapeuty jest to sygnał, że prawdopodobnie potrzebują więcej czasu, żeby poczuć się swobodniej z terapeutą, zbudować zaufanie i tzw. przymierze terapeutyczne. W takiej sytuacji, psychoterapeuta może sprawdzić czy byłoby w porządku, gdyby temat seksualności pojawił się na kolejnych sesjach.
Możliwe kolejne kroki – psychoterapia czy inne oddziaływania
Po zakończeniu pierwszej fazy terapii, fazy konsultacji, w sytuacji gdy obszar seksualności jest źródłem znaczących trudności w związku, w zależności od natury tych trudności i rozpoznania ich przyczyn, terapeuta może zaproponować:
psychoterapię partnerską, której jednym z celów będzie praca nad poprawieniem jakości relacji seksualnej między partnerami,
konsultację jednego lub obojga partnerów z seksuologiem, lekarzem (np. urologiem), terapeutą uroginekologicznym w celu dalszej diagnozy i ewentualnego uzupełnienia psychoterapii dodatkowym rodzajem leczenia,
przekierowanie jednego z partnerów lub pary do jednego z w/w specjalistów w celu podjęcia odpowiedniej terapii.
Warto rozmawiać o seksie! Dobry seks jest spoiwem długotrwałego związku, źródłem przyjemności, bliskości, wzmacnia bezpieczeństwo więzi, sprawia że partnerzy czują się podłączeni emocjonalnie do siebie nawzajem. Warto więc zadbać o jakość relacji seksualnej w bliskim związku.
Więcej o seksie i EFT pisaliśmy tu.
Regulacja emocji – na czym polega, co nam służy, co nam szkodzi?
Regulacja emocji oznacza takie kierowanie swoimi doświadczeniami emocjonalnymi, które sprawia, że emocje nam służą: dostarczają ważnych informacji, prowadzą do poczucia pełni życia oraz prawdy o sobie. Aby było to możliwe, potrzebne jest dokonywanie dość złożonego procesu.
Regulacja emocji oznacza takie kierowanie swoimi doświadczeniami emocjonalnymi, które sprawia, że emocje nam służą: dostarczają ważnych informacji, prowadzą do poczucia pełni życia oraz prawdy o sobie. Aby było to możliwe, potrzebne jest dokonywanie dość złożonego procesu.
Składniki regulacji emocjonalnej
O regulacji emocjonalnej można myśleć jako o optymalnym dystansie od własnych emocji. Gdy oddalamy się od emocji zbyt daleko, pozbawiamy się ważnego sposobu komunikacji ze sobą i światem. Gdy jesteśmy zbyt blisko nich, zatapiamy się w doświadczeniu, a przeżycia nas zalewają. Rozregulowane emocje są więc zbyt ciche lub za głośne, aby można było z nich korzystać.
Optymalna regulacja emocjonalna składa się z kilku etapów:
Rozpoznanie emocjonalnego pobudzenia – na tym etapie wiemy tylko, że „coś się z nami dzieje”, jeszcze nie wiemy co.
Świadomość – dowiadujemy się jakie jest to, co czujemy (np. ciężkie, gorące, drżące), a potem co tak naprawdę czujemy. Ten etap obejmuje zróżnicowanie pobudzenia emocjonalnego, czyli nazwanie emocji: smutku, złości, radości itd. Zróżnicowanie emocji może być podstępne, gdyż nierzadko jedne emocje (tzw. emocje wtórne) przykrywają lub zasłaniają inne (tzw. emocje pierwotne). Klasyczną „zasłoną dymną” dla smutku lub bezradności jest złość. Wolimy doświadczać poczucia mocy i sprawczości, które wiąże się ze złością niż słabości i braku energii idących z bezradnością. Takich zasłon jest zresztą wiele więcej: złość często przykrywa też strach lub ból i zranienie. Z kolei smutek lub poczucie winy czasem przykrywa pierwotną złość.
Ekspresja – obejmuje podjęcie decyzji co z doświadczaną emocją zrobimy: czy ją wyrazimy i jeśli tak, to w jaki sposób. Ważne, żebyśmy rzeczywiście mieli wewnętrzny wybór, a nie przymus. Jeśli nie zdarza się nam wyrażać złości, niezgody czy niezadowolenia, to można się spodziewać, że ta umiejętność jest zablokowana, a okazanie lub ukrycie emocji jest wynikiem wewnętrznego przymusu, a nie wyboru.
Potrzeba – emocje są zwykle „na wierzchu” potrzeby. Co jest w środku? Doświadczanie złości może być przejawem potrzeby, by szanowane były moje granice. Za smutkiem może stać potrzeba czyjejś obecności lub bycia zauważonym.
Sięgnięcie po zaspokojenie potrzeby – gdy już wiemy, jaka potrzeba stoi za emocją, do nas należy zadbanie o to, by była zaspokojona. Jeśli potrzebuję obecności, to zadbam o to, by spotkać się z bliską osobą, a jeśli chcę by moje granice były szanowane, skonfrontuję się z osobą, która je narusza.
Konstruktywna regulacja emocjonalna składa się więc z licznych elementów. Idealny proces wyglądałby tak: rozpoznaję pobudzenie emocjonalne, potrafię je trafnie rozróżnić (nazwać), mam wybór w jaki sposób wyrażę (lub nie) własne emocje. Orientuję się, jaka potrzeba stoi za moim przeżyciem i potrafię po nią sięgnąć we własnym zakresie lub z pomocą innych osób. W efekcie mam poczucie zrozumienia, ulgi, zaspokojenia, spójności wewnętrznej i dobrego połączenia z innymi ludźmi.
Destrukcyjna regulacja emocjonalna i psychoterapia
Jako że proces regulacji jest złożony, łatwo sobie wyobrazić, że może dojść do jego zakłócenia na różnych etapach. Często pobudzenie emocjonalne jest doświadczane jako na tyle nieprzyjemne, że próbujemy się go szybko pozbyć, zanim uda się rozpoznać, o czym ono jest. Może się to dziać przy pomocy środków, które od zewnątrz mają regulować naszą wewnętrzną rzeczywistość np.:
alkohol i inne używki
zajadanie emocji,
odłączania się przez spędzanie czasu przy ekranach,
seks,
nadmiarowa aktywność fizyczna,
agresja („odreagowanie” emocji na innych).
Większość z tych aktywności nie jest oczywiście destrukcyjna sama w sobie, niesłużące jest nawykowe używanie ich w intencji, by „po prostu nie czuć”. Skutkuje to co prawda chwilową ulgą, jednak efektem jest też to, że istotne potrzeby pozostają niezaspokojone, a spragnione napełnienia naczynie w środku nas pozostaje puste.
Do zakłócenia procesu regulacji może dojść na innych etapach, na przykład: „Wiem że coś mi jest, ale nie mam pojęcia co to jest/takiego”. Za świadomością pobudzenia i stojących za nim uczuciami może nie iść świadomość potrzeby: „Jest mi smutno, ale nie wiem czego bym potrzebował”. Może pojawić się też rezygnacja z sięgnięcia po zaspokojenie potrzeby: „Potrzebuję przytulenia, ale nie powiem o tym nikomu, niech się sami domyślą”.
Dobre korzystanie z sygnałów emocjonalnych i zakłócenia tego procesu na każdym z tych etapów może być przedmiotem pracy w trakcie psychoterapii. Psychoterapia pomoże rozpoznawać własne stany emocjonalne, uelastyczniać sposoby ekspresji emocjonalnej i usuwać blokady w wyrażaniu. Psychoterapeuta będzie też towarzyszem w nauce i testowaniu strategii zaspokajania potrzeb.
Ewa Borodo-Jaskólska
certyfikowana psychoterapeutka humanistyczno-doświadczeniowa (certyfikat PSHD)
Chcesz zacząć naukę lepszej regulacji emocjonalnej już dziś? Zapraszamy!:
Sprawdź psychoterapeutę
Coraz więcej osób korzysta z psychoterapii – indywidualnej, grupowej, terapii par oraz rodzin. Proces psychoterapii bywa długotrwały. Nawet najlepszy psychoterapeuta nie pomoże każdemu. Aby zwiększyć szansę na to, że terapia będzie skuteczna, etyczna i bezpieczna, warto upewnić się, że trafiamy do specjalisty w obszarze psychoterapii, a nie do kogoś kto za psychoterapeutę jedynie się podaje.
Coraz więcej osób korzysta z psychoterapii – indywidualnej, grupowej, terapii par oraz rodzin. Proces psychoterapii bywa długotrwały i nie należy do tanich (chyba, że korzystamy z terapii nieodpłatnej w ramach NFZ czy jakiegoś stowarzyszenia lub fundacji). Nawet najlepszy psychoterapeuta nie pomoże każdemu. Aby zwiększyć szansę na to, że terapia będzie skuteczna, etyczna i bezpieczna, warto upewnić się, że trafiamy do specjalisty w obszarze psychoterapii, a nie do kogoś kto za psychoterapeutę jedynie się podaje. W Polsce to dość skomplikowane ponieważ nie istnieje ustawa o zawodzie psychoterapeuty i właściwie każdy może otworzyć ośrodek psychoterapii.
O co warto zapytać zapisując się na pierwszą konsultację
Już w trakcie pierwszego telefonu do danego ośrodka psychoterapii można zebrać podstawowe informacje o wykształceniu terapeuty. Te związane z jego czy jej przygotowaniem zawodowym powinny zostać przekazane klientowi bez zasłania się RODO czy inną tajemnicą. Osoba prowadząca zapisy powinna być w stanie odpowiedzieć na pytania poniżej:
Jakie wykształcenie posiada dana osoba (Czy jest magistrem psychologii? Czy posiada wyższe wykształcenie? Jakie?);
Jaką szkołę psychoterapii ukończył terapeuta? Czy była to szkoła 4-letnia i podyplomowa? (terapeuta może być w trakcie szkoły psychoterapii, uznaje się, że terapeuta będący w trakcie trzeciego roku szkoły psychoterapii gotowy do prowadzenia procesów psychoterapii pod superwizją).
Czy terapeuta posiada przygotowanie do prowadzenia terapii par i/lub rodzin (jeśli z takiej formy terapii chcemy skorzystać). Jakie? (warto wiedzieć, że wiele szkół psychoterapii nie oferuje wystarczającego przeszkolenia w tym zakresie podczas podstawowego 4-letniego kursu).
Powyższe informacje, przynajmniej częściowo można często znaleźć na stronie internetowej ośrodka lub osobistej stronie terapeuty. Brak informacji o wykształceniu terapeuty w opisie na stronie internetowej powinien nas zastanowić i być powodem do dopytania i zebrania informacji.
O co warto zapytać w czasie pierwszej konsultacji
Klient ma prawo wiedzieć komu powierza swój dobrostan, związek, rodzinę, dziecko, zdrowie psychiczne, życie. Nie wstydźmy się pytać terapeuty na pierwszej czy kolejnej konsultacji lub sesji. Psychoterapeuta powinien jasno i rzeczowo odpowiedzieć na pytania klienta o jego przygotowanie do wykonywania zawodu oraz doświadczenie.
Poza pytaniami wymienionymi powyżej, warto zapytać również:
Czy terapeuta poddaje swoją pracę regularnej superwizji? Jak często?
Superwizowanie swojej pracy przez terapeutę to niezbędny element rozwoju zawodowego oraz radzenia sobie z nieuchronnymi trudnościami w pracy terapeutycznej. Dobrą praktyką jest superwizja minimum raz w miesiącu.
Czy psychoterapeuta uczestniczy w szkoleniach lub innych formach rozwoju zawodowego? Kiedy ostatnio?
Psychoterapeuta, jak lekarz czy nauczyciel, to zawód wymagający ciągłego uczenia się i rozwoju.
Czy terapeuta należy do uznanego polskiego lub europejskiego stowarzyszenia zawodowego posiadającego kodeks etyki zawodowej?
Czy w trakcie szkolenia w zawodzie uczestniczył w terapii własnej i odbył staż kliniczny?
Organizacje zawodowe i certyfikaty
Istnieje wiele organizacji i stowarzyszeń zrzeszających psychoterapeutów. Polska Rada Psychoterapii jest związkiem stowarzyszeń wydających certyfikaty psychoterapeutyczne. Na jej stronie można znaleźć linki do rejestru psychoterapeutów różnych organizacji zawodowych działających w Polsce: https://prp.org.pl/rejestr-psychoterapeutow/.
Nie jest to lista wyczerpująca. Certyfikat jest potwierdzeniem kwalifikacji, a jego posiadanie oznacza spełnienie wymogów certyfikacyjnych danej organizacji zawodowej. Trzeba też wiedzieć, że w Polsce nie ma obowiązku uzyskiwania certyfikatów a ich brak nie oznacza, że dany terapeuta nie jest dobrym specjalistą. Bycie członkiem uznanej organizacji zawodowej także nie jest obowiązkowe, jest jednak swoistym potwierdzeniem spełnienia przez terapeutę wymogów związanych z wykształceniem zawodowym i doświadczeniem.
Wszystko, co opisujemy powyżej to ważne kwestie, które należy wziąć pod uwagę przy wyborze terapeuty. Powinny być punktem wyjścia do decyzji o rozpoczęciu psychoterapii u danej osoby. Jednocześnie sprawdzenie ich nie zastąpi nawiązania relacji terapeutycznej oraz stopniowego zdobywania zaufania do tego konkretnego specjalisty.
Psychologiczny „poradnik” przedświąteczny
Grudzień już się rozpoczął, a uwaga wielu z nas zwraca się ku zbliżającym się świętom. Z tej okazj proponujemy przedświąteczny przewodnik zawierający esencję tego, o co naszym zdaniem warto zadbać w okresie okołoświątecznym.
Grudzień już się rozpoczął, a uwaga wielu z nas zwraca się ku zbliżającym się świętom. W zeszłym roku pisaliśmy o przedświątecznym stresie oraz o iluzjach, z którymi warto się pożegnać, by przeżyć ten czas w budujący dla siebie sposób (link). Tym razem proponujemy przedświąteczny przewodnik zawierający esencję tego, o co warto zadbać w okresie okołoświątecznym.
Mniej znaczy więcej
Czas pędzi i mija. W każdej sekundzie mamy go już o sekundę mniej. Nic dziwnego, że pojawia się pokusa, żeby przyśpieszyć, zmieścić więcej, działać bardziej, doświadczyć mocniej. Oprzyj się jej. Zwolnij. Lepsza jedna potrawa zjedzona uważnie i przygotowana w atmosferze spokoju, niż dziesięć potraw zrobionych w biegu, zjedzonych nie wiadomo kiedy. Lepszy jeden upominek obejrzany z uwagą niż nadmiar w którym trudno się połapać. Lepsza chwila uwagi przy zapalonej świeczce niż chaos wokół bogato ubranej choinki.
Postaw na bycie w zgodzie ze sobą
Zastanów się czego oczekują od Ciebie ludzie wokół Ciebie w związku ze świętami. Spróbuj uświadomić sobie jak najwięcej takich oczekiwań. Pomyśl też, jakie są Twoje własne oczekiwania do siebie. Skąd się u Ciebie pojawiły? Czy służy Ci utrzymywanie ich?
A teraz zatrzymaj się na chwilę. Czego chciałbyś / chciałabyś dla siebie? Czego potrzebujesz? Spotkań z rodziną czy odrobiny samotności? Bycia w domu, czy wyjazdu na koniec świata? Chcesz spokoju, odpoczynku czy spontanicznej zabawy? A może chwili na zamyślenie? Cokolwiek to jest, nie bądź oszczędny / oszczędna w określaniu swoich potrzeb i preferencji.
Dopiero gdy je dobrze nazwiesz, zastanów się jak je zrealizować – w całości, części lub choćby małym fragmencie – biorąc pod uwagę ograniczenia rzeczywistości.
Postaw na relacje
W książce „Czego najbardziej żałują umierający” B. Ware, aż dwa z pięciu wyróżnionych żalów dotyczy relacji z ludźmi: „Szkoda, że nie miałam odwagi okazywać uczuć” oraz „Żałuję, że straciłam kontakt z przyjaciółmi”. Być może okołoświąteczny czas, kiedy jesteśmy wybici z rutyny codziennych obowiązków (a zamiast nich pojawiają się te „niecodzienne”) stanie się okazją do zadbania właśnie o te kwestie. To dobry moment do odnowienia ważnej znajomości, która gdzieś się zatarła, powiedzenia tego co niewypowiedziane bliskim nam osobom.
Pożegnać iluzję?
Wbrew masowym przekazom czas okołoświąteczny to dla wielu osób moment, w którym orientują się, że ich relacje ze sobą lub innymi znacznie odbiegają od tego, czego pragną. Być może spokojne uświadomienie sobie, że “jest jak jest” będzie tym, co pozwoli odetchnąć z ulgą i odrzucić tę część rytuałów i tradycji, która nam nie służy. Być może to uświadomienie stanie się też impulsem do zmiany - a być może do puszczenia niesłużących nam oczekiwań.
Pamiętajmy, że Święta Bożego Narodzenia to tylko dwa i pół dnia, tyle co zwykły weekend. Oszczędźmy sobie prób zmieszczenia w świętach nadziei na spełnienie tego, co w tym czasie nie ma szans się zdarzyć.
Psychoterapeuta, terapeuta uzależnień – kto jest kim? Krótki przewodnik po zawodach związanych ze zdrowiem psychicznym. CZĘŚĆ II
Psychoterapia jest konstruktywnym sposobem otrzymywania wsparcia w przypadku różnego rodzaju trudności natury psychicznej i psychologicznej. W poprzednim artykule (link tu) pisaliśmy o niektórych specjalistach związanych z badaniem i wspieraniem psychiki ludzkiej. Poniżej spróbujemy odpowiedzieć na pytanie z jakimi sprawami warto zwrócić się to psychoterapeuty i terapeuty uzależnień.
Psychoterapia jest konstruktywnym sposobem otrzymywania wsparcia w przypadku różnego rodzaju trudności natury psychicznej i psychologicznej. W poprzednim artykule (link tu) pisaliśmy o niektórych specjalistach związanych z badaniem i wspieraniem psychiki ludzkiej. Poniżej spróbujemy odpowiedzieć na pytanie z jakimi sprawami warto zwrócić się to psychoterapeuty i terapeuty uzależnień.
Kim jest psychoterapeuta?
Psychoterapia jest traktowana jako oddzielna dyscyplina naukowa i dziedzina wiedzy praktycznej, czerpiąca m.in. z medycyny, psychologii, pedagogiki, filozofii, socjologii. Psychoterapeuta musi odbyć minimum 4-letnie szkolenie podyplomowe (min. 1200 godzin). Najczęściej są to osoby, które ukończyły studia na poziomie magisterskim z dyscyplin humanistycznych, społecznych i medycznych. Wśród psychoterapeutów znajdą się więc np. psychologowie, pedagodzy, pielęgniarki, filozofowie, teolodzy, lekarze różnych specjalności (także psychiatrzy). Psychoterapeuta nie zawsze musi być więc psychologiem lub psychiatrą i nie ma dowodów na to, aby osoby innych profesji były gorszymi specjalistami. Psychoterapię mogą prowadzić już osoby w trakcie szkolenia. Potwierdzeniem przygotowania psychoterapeuty jest dyplom ukończenia szkolenia z psychoterapii, jednak warto aby zostały także potwierdzone egzaminem certyfikacyjnym organizowanym przez stowarzyszenia zrzeszające psychoterapeutów. Najczęściej warunkiem otrzymania możliwości zdawania egzaminu jest posiadanie doświadczenia zawodowego. Zawód nie jest regulowany ustawą, minimalne standardy uczenia są wynikiem porozumienia środowiska zawodowego, a dla osób pracujących w służbie zdrowia wymogi określa zarządzenie prezesa NFZ. Z uwagi m.in. na brak uregulowań prawnych związanych z wykonywaniem zawodu, braku wymogu, pewnej żmudności procesu, braku przynależności do towarzystw psychoterapeutycznych (nie ma takiego obowiązku), wielu psychoterapeutów nie decyduje się na certyfikację. Nie zwalnia ich to jednak z zasad etycznych (które również niejednokrotnie nie są wymagane formalnie), do których należą m.in. podnoszenie kwalifikacji, tajemnica zawodowa, czy poddawanie swojej pracy superwizji.
Psychoterapeuta, w zależności od swojego przygotowania prowadzi: psychoterapię indywidualną (dzieci, młodzieży, dorosłych), psychoterapię grupową, terapię par i terapię rodzin. Pięcioma głównymi podejściami terapeutycznymi reprezentowanymi w Polsce są:
· psychoanalityczno-psychodynamiczne,
· poznawczo-behawioralne,
· humanistyczno-doświadczeniowe,
· systemowe,
· integracyjne.
Psychoterapia ma na celu złagodzenie lub usunięcie objawów zaburzeń i/lub poprawę funkcjonowania psychicznego i społecznego, które wspierają osoby i rodziny w powrocie do zdrowia i w rozwoju. Do psychoterapeuty warto zwrócić się w przypadku odczuwania cierpienia psychicznego, trudności w funkcjonowaniu (także w relacjach), podczas kryzysu, przy poczuciu wewnętrznego zablokowania, czy po wsparcie umiejętności związanych z emocjami i relacjami.
Terapeuta uzależnień
Szczególne miejsce w dziedzinie zdrowia psychicznego zajmuje terapia uzależnień. Szkolenie nastawione jest na zdobywanie wiedzy z zakresu psychoterapii osób z zaburzeniami związanymi z używaniem alkoholu, środków odurzających, substancji psychoaktywnych, zaburzeniami nawyków i popędów (tzw. uzależnień behawioralnych, do których należą np. zakupoholizm, seksoholizm, uzależnienie od pornografii, hazardu), a także psychoterapii osób bliskich osób uzależnionych. Aby zostać terapeutą uzależnień należy odbyć szkolenie w wymiarze nie mniejszym niż 800 godzin (często jest to szkolenie około 2,5 roczne). Ustawa o zapobiegniu narkomanii określa, iż szkolenie przeznaczone jest dla osób posiadających tytuł lekarza, magistra pielęgniarstwa, pracy socjalnej, psychologii, pedagogiki, pedagogiki specjalnej, socjologii, resocjalizacji, zdrowia publicznego, nauki o rodzinie, teologii lub filozofii. Ustawa przewiduje także kształcenie instruktorów terapii uzależnień (posiadających mniejsze kompetencje) dla osób z wykształceniem średnim. Terapeuci uzależnień i trenerzy zobowiązani są do ubiegania się o certyfikat (w przeciwnym przypadku muszą powtórzyć szkolenie). Według ustawy, leczeniem osób uzależnionych zajmują się jedynie podmioty lecznicze lub lekarze wykonujący zawód w ramach praktyki zawodowej, a rehabilitacją lekarze posiadający specjalizację w dziedzinie psychiatrii i certyfikowani specjaliści psychoterapii uzależnień. W przypadku członków rodzin nie ma takich ograniczeń, jednak z uwagi na dostępność terapii (także refundowanej) członkowie rodzin często korzystają ze wsparcia poradni leczenia uzależnień. Jeżeli główny problem dotyczy używania substancji, czy innych zachowań nałogowych – wskazane jest udanie się do terapeuty uzależnień, a w przypadku członków rodzin osób uzależnionych, jest to jedna z dostępnych opcji.
Psychiatra, psycholog, psycholog kliniczny – kto jest kim? Krótki przewodnik po zawodach związanych ze zdrowiem psychicznym. CZĘŚĆ I
Często osoby, które przeczuwają, iż sensownie byłoby skorzystać z pomocy specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym, nie wiedzą do kogo się udać. Nawet osoby, które ze wsparcia już korzystają czasami nie są pewne, czy to w czym uczestniczą to psychoterapia, porady psychologa, czy rozmowa z psychiatrą. Sprawę utrudnia fakt, że podziały w niektórych przypadkach rzeczywiście nie są wyraźne, a prawo nie reguluje wielu kwestii. Poniżej przedstawiamy pierwszą część krótkiego przewodnika po niektórych zawodach związanych ze zdrowiem i dobrostanem psychicznym.
Często osoby, które przeczuwają, iż sensownie byłoby skorzystać z pomocy specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym, nie wiedzą do kogo się udać. Nawet osoby, które ze wsparcia już korzystają czasami nie są pewne, czy to w czym uczestniczą to psychoterapia, porady psychologa, czy rozmowa z psychiatrą. Sprawę utrudnia fakt, że podziały w niektórych przypadkach rzeczywiście nie są wyraźne, a prawo nie reguluje wielu kwestii. Poniżej przedstawiamy pierwszą część krótkiego przewodnika po niektórych zawodach związanych ze zdrowiem i dobrostanem psychicznym.
Kim jest psychiatra?
Psychiatra jest lekarzem – osobą, która ukończyła studia medyczne, a następnie odbyła staż specjalizacyjny i zdała państwowy egzamin specjalizacyjny z psychiatrii. Jest to zatem lekarz-specjalista. Psychiatrzy w różny sposób podchodzą do swojego zawodu – część psychiatrów traktuje swój zawód bardziej „medycznie” czyli na podstawie wywiadu i przeprowadzonych badań stawiają diagnozę, dobierają leki i ewentualnie wystawiają zwolnienia lekarskie (lub zlecają dalsze badania, kierują do innych specjalistów, szpitala itp.). Niektórzy psychiatrzy będą zwracać większą uwagą na udzielenie wsparcia psychologicznego, czy włączanie w pracę z pacjentem elementów psychoterapii. Nie są to jednak osoby, które z założenia zajmują się psychoterapią. Staż specjalizacyjny obejmuje podstawy jej prowadzenia, jednak jego głównym celem nie jest kształtowanie tej umiejętności. Jest to jedyny specjalista z wymienionych, który ma prawo prowadzenia farmakoterapii, czy wypisywania zwolnień chorobowych z pracy. W przypadku bardzo nasilonych objawów, epizodu choroby psychicznej, ostrego kryzysu psychicznego, głębokich trudności w funkcjonowaniu, czy myśli samobójczych – gabinet psychiatry lub szpital psychiatryczny są często miejscami najodpowiedniejszymi, by w pierwszej kolejności szukać pomocy.
Kim jest psycholog?
Psycholog to osoba, która ukończyła jednolite studia magisterskie na kierunku psychologia. Warto podkreślić, że ani studia podyplomowe, studia licencjackie, ani kursy nie dają prawa do posługiwania się mianem psychologa. Niektóre studia podyplomowe np. z psychoonkologii, psychologii dziecięcej, czy rodzinnej często nie wymagają ukończenia wydziału psychologii, jednak osoby, które je ukończą, a nie są magistrami psychologii, nie powinny nazywać się psychologami. Psychologowie nie zdają egzaminów certyfikujących, zdają egzamin magisterski. Studia obejmują różne aspekty dziedziny, jaką jest psychologia, a udzielanie wsparcia, czy pomocy psychologicznej jest jednym, choć zazwyczaj nie najważniejszym z obszarów kształcenia (czasem psychologowie mają podstawową wiedzę z tych dziedzin, czasem, o ile program studiów obejmował taką możliwość, szerszą, jednak nigdy tak szeroką, jak osoby, które ukończyły całościowe szkolenie z psychoterapii).
Według ustawy o zawodzie psychologa praca psychologa polega na stawianiu diagnoz psychologicznych (tylko psychologowie mają możliwość wykonywania większości wiarygodnych testów psychologicznych), wystawianiu opinii, orzekaniu. Ustawa przewiduje także udzielanie pomocy psychologicznej, której definicji nie określa. Czasem przyjmuje się, że jest to pomoc udzielana przez psychologa, o raczej doraźnym i krótkotrwałym charakterze (od jednego do kilkunastu spotkań) i ma na celu raczej udzielanie wsparcia, niż działanie ukierunkowane na zmianę funkcjonowania. W innych interpretacjach, pomoc psychologiczna to właściwie każde działanie nastawione na wpieranie psychiki drugiego człowieka. W ustawie jest także mowa o możliwości świadczenia psychoterapii przez psychologów oraz informacja, iż warunki na jakich psychologowie mogą ją prowadzić zostanie uregulowane rozporządzeniem. Rozporządzenie nigdy nie powstało. Psychologowie często spierają się z psychoterapeutami, czy mogą prowadzić psychoterapię, czym różni się ona od wsparcia psychologa itp. Z pewnością po diagnozę, opinię i wsparcie – warto udać się do psychologa.
Psycholog kliniczny
Psycholog kliniczny jest psychologiem-specjalistą, który ukończył dodatkowe staże i szkolenia (czas trwania szkolenia specjalizacyjnego to 4 lub 5 lat) i zdał egzamin z zakresu psychologii klinicznej. Specjalizacja kliniczna koncentruje się na ugruntowaniu wiedzy z zakresu profilaktyki, diagnozy (także stosowania testów psychologicznych) i pomocy psychologicznej, które są istotnym elementem procesu leczenia i terapii w różnych dziedzinach medycyny. Często specjaliści psychologii klinicznej będą zatem pracowali w służbie zdrowia, współpracowali z lekarzami, pracowali w oddziałach szpitalnych, czy poradniach zdrowia psychicznego.
Warto odróżnić specjalność kliniczną wybieraną na studiach magisterskich z psychologii od specjalizacji klinicznej. Osoba, która wybrała specjalność kliniczną na studiach, będzie miała dodatkowe zajęcia z niektórych przedmiotów, a po studiach będzie się mogła posługiwać tytułem psychologa. Psychologiem klinicznym natomiast jest jedynie osoba, która ukończyła szkolenie podyplomowe i zdała egzamin państwowy.
Wrażliwość ukryta pod zbroją
Każdy z nas czasem chowa się pod jakąś maską lub zakłada zbroję, która ma chronić przed zranieniem, rozczarowaniem czy poniżeniem. Zbroja ma sprawić, że czujemy się bezpieczniejsi. Czasem zdarza się, że zbroja jest jedynym znanym nam „ubiorem”. Wówczas niejako znikamy – nie tylko dla innych ludzi, ale również z czasem dla nas samych. Poznajcie sposoby, w jakie chronimy swoją wrażliwość - by dzięki ich świadomości móc chronić się odrobinę mniej.
Każdy z nas czasem chowa się pod jakąś maską lub zakłada zbroję, która ma chronić przed zranieniem, rozczarowaniem czy poniżeniem. Zbroja ma sprawić, że czujemy się bezpieczniejsi. Czasem zdarza się, że zbroja jest jedynym znanym nam „ubiorem”. Wówczas niejako znikamy – nie tylko dla innych ludzi, ale również z czasem dla nas samych. Cali stajemy się naszą zbroją, tracimy kontakt z naszą wrażliwością. Znikamy pod strachem. Kiedy spotykamy drugiego człowieka ubranego w zbroję, trudno o poczucie emocjonalnego podłączenia do tej osoby, trudno o prawdziwy kontakt. Obawiamy się okazywania naszej wrażliwości i jednocześnie szukamy wrażliwości w innych. Bo bez kontaktu z wrażliwością nie ma prawdziwego kontaktu, nie ma emocjonalnego podłączenia do siebie czy drugiej osoby.
Utrata kontaktu z wrażliwością, ochrona przed wstydem i lękiem
Brene Brown, w swojej książce „Z wielką odwagą” opisuje trzy powszechnie występujące formy zbroi. Wielu z nas wykorzystuje je w jakimś stopniu. Są to:
Wyrzekanie się radości, hamowanie spontaniczności podszyte lękiem
Perfekcjonizm (rozumiany jako ochrona przed wstydem)
Znieczulanie się, aby złagodzić poczucie bólu lub dyskomfortu
Wyrzekanie się radości
Radosne momenty życia, takie jak przeprowadzka do własnego mieszkania, poczucie zadowolenia z pracy, cieszenie się macierzyństwem, szczęśliwy związek, zakochanie się bywają podszyte lękiem. Lękiem spowodowanym tym, że mamy świadomość możliwej utraty tego co sprawia radość i bólu z tym związanego. Zatem wyrzekamy się radości, aby nie czuć bólu. Przygotowujemy się na najgorsze, piszemy czarne scenariusze. Wszystko po to, by zminimalizować wrażliwość – bo świadome przeżywanie radości to jednoczesny kontakt z rozczarowaniem, smutkiem, cierpieniem. Pragniemy radości ale trudno nam znieść wrażliwość na zranienie.
Antidotum na wyrzekanie się radości jest:
pielęgnowanie wdzięczności za to co mamy
zauważanie szczęścia w codzienności (w przeciwieństwie do gonienia za czymś nadzwyczajnym)
zanurzanie się w radości, odczuwanie jej całym sobą
Perfekcjonizm
Perfekcjonizm to „działanie w defensywie”, to działania mające na celu uniknięcie oceny, wstydu, kompromitacji. Perfekcjonizm do pragnienie uzyskania aprobaty innych, a nie własnej. Perfekcjonizm bywa przeszkodą na drodze do sukcesu - nie pozwala nam wziąć udziału w zdrowej rywalizacji ponieważ produkuje lęk przed błędami, porażką i krytyką. Wreszcie, perfekcjonizm może mieć związek z rozwojem depresji, czy uzależnień. Perfekcjonizm to przejaw zmagania się ze wstydem. Każdy z nas ma w sobie okruch perfekcjonizmu. Gdy okruch staje się głazem, giniemy pod jego ciężarem – pod ciężarem przymusu bycia nieskazitelnym, najlepszym, doskonałym.
Co jest antidotum na perfekcjonizm? Warto rozwijać życzliwość i współczucie wobec samego siebie oraz uważność na swoje doświadczenie (myśli, doznania z ciała, emocje). Bez zauważenia bólu nie możemy się o siebie zatroszczyć. Innym niezbędnym źródłem łagodzenia przymusu bycia perfekcyjnym jest rozwijanie poczucia bycia wystarczającym i budowanie w ten sposób poczucia własnej wartości.
Znieczulanie się
Jak się znieczulamy? Mamy wiele sposobów znieczulania się: wpadanie w wir zadań, bycie zajętym, picie alkoholu, zażywanie narkotyków, sięganie po leki, przejadanie się, palenie papierosów, korzystanie z telefonu komórkowego, oglądanie seriali.
Na co się znieczulamy? Na szeroko pojęty na ból emocjonalny - ból wynikający z poczucia nieudolności, bycia gorszym, wstydu, niepokoju oraz poczucia braku więzi z innymi ludźmi / izolacji psychicznej. U podłoża potrzeby znieczulania się często leży wstyd i niepokój związany z niskim poczuciem własnej wartości, które często prowadzi do izolacji społecznej i braku realizacji potrzeby przynależności, więzi.
Jakie strategie sprawdzają się w radzeniu sobie ze znieczulaniem się?
Wyczulenie na znieczulenie (zauważanie znieczulającego zachowania)
Autentyczne przeżywanie uczuć, w tym umiejętność pozostawania w trudnych emocjach.
Istnieją również inne rodzaje zbroi, po które czasem sięgamy, np. „wiking albo ofiara”, „emocjonalny ekshibicjonizm” czy „cynizm, krytycyzm, tumiwisizm i okrucieństwo”. Być może napiszemy o nich w kolejnych postach.
Jeśli potrzebujesz wsparcia w rozpoznaniu swojej „zbroi” i pozbyciu się jej, przynajmniej częściowym, z pomocą może przyjść psychoterapeuta W RELACJI prowadzący psychoterapię indywidualną.
Wpis powstał na podstawie książki Brene Brown „Z wielką odwagą” (Laurum, Warszawa 2021)
W pędzie czy w zatrzymaniu – czyli o uważności, depresji i sensie życia
Życie zaprasza wielu z nas do pędu – gonienia bez opamiętania za kolejnymi zadaniami. Czasem pędzimy tak szybko, że nawet się nie orientujemy, że jakiś cel został zrealizowany. Tymczasem pod spodem toczy się odrębne życie wewnętrzne, do którego nierzadko brakuje nam dostępu.
Życie zaprasza wielu z nas do pędu – gonienia bez opamiętania za kolejnymi zadaniami. Czasem pędzimy tak szybko, że nawet się nie orientujemy, że jakiś cel został zrealizowany. Tymczasem pod spodem toczy się odrębne życie wewnętrzne, do którego nierzadko brakuje nam dostępu.
Od nadaktywności do depresji
Wbrew pozorom nadmierna aktywność i zaangażowanie w wielość zadań może mieć wiele wspólnego z … depresją. Czasem to właśnie w ten sposób bronimy się przed kontaktem z mrokiem, smutkiem, pustką, które w nas mieszkają. Zajmując się wieloma rzeczy na raz po prostu „dbamy” o to, by nie móc skupić się na tym, co emocjonalnie trudne. Bywa też, że depresja pojawia się jako „skutek uboczny” nadaktywności. Przemęczony organizm błaga nas w ten sposób o zwolnienie i odpoczynek. Możliwe jest też inne połączenie – w pędzie nierzadko tracimy kontakt z czuciem i potrzebami. Gdy długotrwale od nich jesteśmy odłączeni, możemy mieć objawy depresyjne.
Zatrzymując się w pędzie
Nie jest łatwo zatrzymać rozpędzony pociąg. Co więcej, nagłe jego zatrzymanie grozi „katastrofą”.
Niespodziewanie dojście do świadomości poziomu przeciążenia czy przekroczenia, do którego doprowadziliśmy, może być bardzo bolesne.
Emocje, które już się w nas nie mieszczą, wypływają gwałtownie. Przez to, że wcześniej nie były obdarzone uwagą, trudno nam nadać im znaczenie. Taki stan może być dla nas niepokojący.
Niezaspokojone od dłuższego czasu potrzeby są znacznie trudniejsze do ukojenia i zaspokojenia niż te, które monitorujemy na bieżąco.
Mimo to warto szukać możliwości zwolnienia i zatrzymania pociągu – zanim się wykolei. Przygotujmy się na to, że takie próby mogą powodować w nas dyskomfort oraz wymagać od nas przełamania automatycznych zachowań. Oto kilka sposób, z których można skorzystać, by zadbać o stopniowe wyhamowanie:
Ogranicz „aktywności bezkierunkowe” – godziny wpatrywania się w telefon, oglądania seriali czy telewizji powodują szum, w którym trudno usłyszeć wewnętrzny głos.
Medytacja – zarówno dłuższa, regularna praktyka, jak i krótkie chwile skupienia się na oddechu lub na odczuciach z ciała pomagają w zwolnieniu i byciu w chwili obecnej (a nie kolejnym zadaniu, które czeka). Warto się ich podejmować nawet, jeśli czujemy, że nasze myśli galopują w zawrotnym tempie i nawet jeśli próby ich zatrzymania wielokrotnie się nie powiodą. Wraz z czasem i praktyką pojawi się coraz więcej momentów, w których poczujemy odrobinę spokoju i ulgi.
Sztuka wyborów – nie jesteśmy w stanie objąć uwagą wszystkiego, zrealizować wszystkich zadań lub zadbać o każdą potrzebę. W praktyce oznacza to, że codziennie jesteśmy zmuszeni rezygnować z aktywności i godzić się z choćby niewielkimi stratami. Warto uczyć się to akceptować i świadomie podejmować decyzje, co wybieramy, a z czego rezygnujemy. Przykładowo możemy wybierać każdego dnia jedną (!) rzecz, którą chcemy obdarzyć uwagą (może to być pilne zadanie, a może ważna dla nas sprawa, jak na przykład odpoczynek czy poświęcenie czasu na relację z partnerem). Pomocne może być także ustalanie mini priorytetów tygodniowych (na przykład „tydzień regeneracji”, „tydzień budżetu domowego”, „tydzień gotowania”).
Uważność – Jej podstawą jest regularne pytanie siebie: „Co się ze mną dzieje?”, „Co przeżywam?”, „Czego doświadczam w moim ciele?”. Nawet jeśli nie zawsze odpowiedzi przyjdą od razu, warto niestrudzenie ponawiać te pytania.
W zatrzymaniu – szukając sensu
Dopiero gdy rozpędzony pociąg wyhamowuje, robi się miejsce na zagubione uczucia, tęsknoty i marzenia. Przychodzi też czas pytań – niestety nie od razu odpowiedzi: „Dokąd gnam?”; „Co jest dla mnie ważne?”; „Jaki jest sens mojego życia?”; „Do czego pragnę dojść?”; „Czy droga, którą idę mnie tam zaprowadzi?”.
Gdy nabierzemy wprawy w zatrzymywaniu, odpowiedzi w końcu też przyjdą. To właśnie z nich stopniowo budujemy nasze życiowe wartości, priorytety czy cele. Dążąc do nich mamy szanse mieć poczucie sensu i spełnienia w życia. Okaże się wtedy, że pociąg jedzie dobrą dla siebie prędkością, i wybraną przez maszynistę drogą podąża do stacji docelowej.
"Dziecko poskromione" - czyli o źródłach osobowości obsesyjno-kompulsywnej
Osobowość anankastyczna, czy osobowość obsesyjno-kompulsywna to nazwy dla sposobu funkcjonowania w świecie, które nacechowane jest kontrolą, pedanterią i sztywnością. Osoby o tej strukturze używają swojej woli i wkładają wysiłek w skontrolowanie tego, co w istocie nie podlega siły woli tj. popędów, spontaniczności i uczuć. Zamiast kierować się swoimi potrzebami i pragnieniami, próbują je poskromić i dopasować się do sztywnych, narzuconych ram.
Osobowość anankastyczna, czy osobowość obsesyjno-kompulsywna to nazwy dla sposobu funkcjonowania w świecie, które nacechowane jest kontrolą, pedanterią i sztywnością. Osoby o tej strukturze używają swojej woli i wkładają wysiłek w skontrolowanie tego, co w istocie nie podlega siły woli tj. popędów, spontaniczności i uczuć. Zamiast kierować się swoimi potrzebami i pragnieniami, próbują je poskromić i dopasować się do sztywnych, narzuconych ram.
Dziecko zdyscyplinowane – charakter obsesyjno-kompulsywny
Stephen Johnson łączy kształtowanie się struktury obsesyjno-kompulsywnej, podobnie jak pozostałych struktur charakteru, z dzieciństwem. Należy zauważyć, że i w tym przypadku jest to opis kształtowania się osobowości, nie zaś zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego, zaliczanego do zaburzeń lękowych, w którym osoba doświadcza nasilonych, natrętnych, nacechowanych lękiem myśli i kompulsywnych, rytualnych zachowań.
Powstanie tego typu osobowości często ma miejsce około 2 roku życia. Czasem żywość dziecka w jakiś sposób zagraża rodzicom np. pragną aby ich dziecko było „dobrze ułożone” lub obawiają się zbyt (na ich możliwości) nieokiełznanego i śmiałego zachowania. Rodzice próbują je utemperować. Wpajają sztywne, surowe zasady. Jednak w odróżnieniu od charakteru masochistycznego nie dochodzi do przekraczania granic i „łamania” dziecka. Kary i nagrody zachęcają je do porzucania swojej spontaniczności. Dziecko przyswaja postawę rodziców, podporządkowuje się, choć oznacza to ujarzmianie własnej ekspresji i dążenie do niemożliwych do spełnienia standardów. Żyje pod stałą presją, z której nie może się uwolnić. Taki sposób radzenia sobie z rzeczywistością nie pozostawia miejsca nie tylko na „zwierzęcość”, lecz także na przeżywanie i spontaniczność. Ważnymi wartościami stają się natomiast poprawność, konieczność i słuszność.
Osobowość anankastyczna w dorosłym życiu
Powstrzymywane naturalne dążenia i pragnienia nie mogą być realizowane. Postępowanie zgodnie z nimi jest ważne dla dobrego funkcjonowania psychicznego – w skrajnych przypadkach zaniedbywanie ich powoduje depresję. Uporządkowanie, sknerstwo i upór – są dobrze znane wielu osobom z tym doświadczeniem i ich najbliższym. W strukturze obsesyjno-kompulsywnej nieodłącznymi towarzyszami są stres i napięcie, a także nieuświadomiony niepokój. Im trudniejsza sytuacja i głębiej zakorzeniony ten sposób radzenia sobie ze światem, tym więcej wysiłku jest wkładanego w kontrolę i sztywność. Osoby z tą strukturą nie mogą zająć się swoimi problemami wprost np. nie zajmują się własnym niepokojem, nie rozumieją go i nie próbują się z nim konfrontować. Wierzą, na przykład, iż ze wszystkim poradzą sobie poprzez perfekcyjną realizację wyznaczonych zadań, wykonując je „prawidłowo” (w określony sposób) i nie pozwalając sobie na błędy.
W relacjach międzyludzkich zauważyć można uległość wobec autorytetów i zachowania autorytarne wobec osób podległych. Często domagają się porządku, precyzji, organizacji, jasności i poprawności w każdym detalu. Równocześnie często mają kłopot z ustaleniem hierarchii (gdyż wszystko wydaje się niebywale ważne), odwlekają i nie kończą ważnych spraw. Wątpią w powodzenie swoich wysiłków, z trudem podejmują decyzje, zagłębiają się w niekończące się rozważania o drobiazgach. Ich życie emocjonalne jest ubogie. Często postrzegani są jako chłodni. Emocje są właściwie nieobecne, a raczej nieodczuwane. Jedynie co można poczuć to złość, żal i pretensje. Rozsądek, racjonalność i poprawność przeciwstawiane są czuciu i są cechami pożądanymi. Jednak odcięte uczucia i popędy nie przestają nękać. Czasem są tak wyparte, a pragnienie bycia idealnym tak głębokie, że próbując dostać się do świadomości zamieniają się w przestraszające, często okrutne fantazje (np. myśli o skrzywdzeniu kogoś). Jednak rzadko występuje tendencja do ich realizacji. Silna wola i wytrzymałość oceniane są raczej jako zalety, jednak rzadko towarzyszy im satysfakcja. Wewnętrzny strażnik i nadzorca odczuwany jest jako coś obcego, narzuconego, co przychodzi z zewnątrz.
Psychoterapia
Najważniejszym celem w terapii jest przywrócenie połączenia ze swoją naturą. Często dzieje się tak dzięki odsłanianiu się, wyrażaniu i uwalnianiu ze zbyt ciasnych ram. Do celów związanych ze sposobem myślenia należeć mogą zrozumienie swojego sposobu funkcjonowania, sformułowanie najważniejszych przekonań, stanowiących drogowskazy życiowe i krytyczne spojrzenie na nie. Warto także przyjrzeć się własnemu autorytaryzmowi i temu, w co warto wkładać wysiłek, a co w swojej istocie nie jest ważne. Złość, żal i pretensje są codziennością osób o tej strukturze charakteru, jednak celami pracy nad emocjami jest zajmowanie się niepokojem, wstydem i poczuciem winy. Powrotem do siebie może być także docenienie takich wartości jak chęć i przyjemność.
Anna Gradkowska
certyfikowana psychoterapeutka humanistyczno-doświadczeniowa
Jeśli w treści tego artykułu odnajdujesz coś o sobie, i chcesz tę wiedzę poszerzyć, zapisz się na konsultację w naszym Ośrodku!
Superwizja par EFT w Ośrodku W RELACJI
Jedna z naszych psychoterapeutek par EFT, Beata Zielińska-Rocha, rok temu została certyfikowaną przez ICEEFT terapeutką par, a w sierpniu 2021 roku rozpoczęła proces szkolenia jako superwizorka terapeutów pracujących z parami w nurcie EFT.
Nasz ośrodek psychoterapii W Relacji oferuje klientom terapię par i klientów indywidualnych w nurcie EFT. Wszystkie nasze terapeutki par szkolą się w tym właśnie nurcie terapii, zarówno w podejściu tworzonym przez dr Sue Jonson – Emotionally Focused Therapy, jak i w podejściu rozwijanym przez Leslie Greenberga – Emotion Focused Therapy.
Jedna z naszych psychoterapeutek par EFT, Beata Zielińska-Rocha, rok temu została certyfikowaną przez ICEEFT terapeutką par, a w sierpniu 2021 roku rozpoczęła proces szkolenia jako superwizorka terapeutów pracujących z parami w nurcie EFT. W ten sposób coraz więcej terapeutów w Polsce będzie miało dostęp do wsparcia i rozwijania umiejętności pracy z parami. Dzięki temu, zgodnie z misją ICEEFT, dokładamy naszą cegiełkę do tego, aby świat był lepszym, bezpieczniejszym miejscem.
Jeśli jesteś terapeutą par i chcesz skorzystać z superwizji EFT, zapraszamy do kontaktu z Beatą mailowo lub telefonicznie (dane w zakładce Kontakt).
Jeśli chciałbyś zacząć swoją przygodę z EFT, zapraszamy na organizowane przez Polskie Stowarzyszenie EFT już na przełomie listopada i grudnia 2021 roku, 4-dniowe szkolenie wstępne Externship. Więcej informacji na stronie stowarzyszenia PSEFT. Nasza superwizorka aplikantka jest częścią zespołu organizacyjnego tego wydarzenia.
Konkurencyjne przywiązanie w bliskim związku
Partnerzy w bliskim związku są do siebie przywiązani. Są dla siebie nawzajem źródłem zaspokojenia części potrzeb, ukojenia, pociechy. Traktują siebie nawzajem priorytetowo, stawiają siebie nawzajem na pierwszym miejscu. Czasem jednak coś staje im na drodze ku bezpieczeństwu i satysfakcji w związku. Tym czymś bywa tzw. konkurencyjne przywiązanie.
W bliskich związkach dość często narzekamy na zachowania partnera, które neutralnemu obserwatorowi mogą wydawać się błahe, trywialne gdy występują sporadycznie. Niektórym osobom wydają się nieważne nawet kiedy pojawiają się regularnie. Są jednak ludzie, dla których określone zachowania partnera, szczególnie powtarzające się, są źródłem emocjonalnego bólu i powodują znaczące obniżenie satysfakcji ze związku oraz mniejsze poczucie bezpieczeństwa w relacji.
Skargi na zachowania partnera / partnerki
Na co skarżą się partnerzy korzystający z pomocy psychoterapeuty? Częste narzekania to na przykład:
„Mój partner wciąż siedzi z nosem w telefonie.”
„Moja partnerka odbiera telefon i rozmawia z kimś gdy jesteśmy razem.”
„On woli grać w gry komputerowe niż spędzać czas ze mną.”
„Ona co wieczór ogląda seriale.”
„Ona zwierza się przyjaciółce, a nie mi.”
„Gdy mój partner ma problem, sięga po piwo zamiast porozmawiać ze mną. A przecież widzę, że coś go gryzie.”
„On woli oglądać seks na ekranie niż kochać się ze mną.”
Dlaczego tego typu zachowania często stanowią problem dla drugiej osoby w intymnym związku? Prezentująca je osoba zwraca się poza relację, aby zaspokoić określone potrzeby, zredukować stres, zwierzyć się z czegoś, czy znaleźć ukojenie. Tak interpretowane zachowania partnera stają się źródłem konfliktu ponieważ są postrzegane przez drugą osobę jako zagrożenie dla związku, czasem nie mniejsze niż uzależnienie, zdrada czy romans. Stają się rywalem, niebezpieczną konkurencją. Nazywamy je konkurencyjnym przywiązaniem (ang. competing attachment).
Konkurencyjne przywiązanie – w jaki sposób zagraża relacji?
Konkurencyjne przywiązanie stanowi zagrożenie dla intymnej relacji ponieważ jeden z partnerów odwraca się od drugiego, odsuwa emocjonalnie i zwraca ku czemuś poza związkiem zamiast do partnera. Wydaje się być niedostępny dla najbliższej, wydawać by się mogło, osoby. Czynność lub osoba, ku której zwraca się jeden z partnerów staje się rywalem dla drugiego partnera – musi on czy ona rywalizować o zainteresowanie, uwagę, troskę, miłość z „tym trzecim”, czyli z zachowaniem partnera lub relacją poza związkiem postrzeganymi jako konkurencyjne przywiązanie.
Odsunięty partner czuje niepokój, napięcie. Czuje się ignorowany, niepotrzebny, zastępowalny. Związek przestaje być miejscem, w którym partnerzy czują się bezpiecznie, gdzie znajdują ukojenie, pociechę, poczucie przynależności. Jeśli już wcześniej więź między partnerami była nadwyrężona, konkurencyjne przywiązanie pogłębia ten proces.
Najczęstsze rodzaje konkurencyjnego przywiązania to: różne rodzaje uzależnienia, pornografia, telefon, gry komputerowe, romans, konkurujące ze związkiem relacje.
Należy odróżnić konkurencyjne przywiązanie od hobby, choć to ostatnie może się stać tym pierwszym. Hobby to coś, w co angażujemy się dla szeroko pojętej przyjemności, nie coś co robimy zamiast spędzania czasu z partnerem, coś czym zastępujemy bliskość i intymność.
Jak rozpoznać czy konkurencyjne przywiązanie wpływa na wasz związek?
Jeśli czujesz, że określone zachowania partnera lub partnerki wpływają negatywnie na wasz związek i twoje poczucie bezpieczeństwa w relacji, warto porozmawiać z partnerem lub umówić się konsultacje partnerskie z psychoterapeutą. Wcześniej warto sobie zadać kilka pytań:
Czy masz poczucie, że coś co robi / robił partner sprawia, że musisz rywalizować o jego czas i uwagę?
Czy uważasz, że partner zwraca się do czegoś / kogoś innego zamiast do ciebie, aby zaspokoić swoje potrzeby?
Czy to cię martwi i/lub rani?
Czy te zachowania partnera są źródłem konfliktów, waszego oddalenia od siebie?
Artykuł powstał m.in. na podstawie artykułu dr Anabelle Bugatti - Identyfying and Addressing Competing Attachments with Couples. https://ct.counseling.org/2020/08/identifying-and-addressing-competing-attachments-with-couples/
Chroniąc swoją wrażliwość – czyli blokady w terapii par
Potrzeba bliskości, miłości, akceptacji, bycia ważnym, docenionym - to naturalne i uniwersalne ludzkie potrzeby w relacjach partnerskich i nie tylko. To skarby, w poszukiwaniu których wiele osób wyrusza w podróż, choć czasem już zupełnie zapomnieli, jaki jest cel ich drogi. Paradoksalnie znalezienie ich wymaga odkrywania i ujawniania swojej własnej wrażliwości i kruchości w relacji z drugim człowiekiem. Nic dziwnego, że na drodze do odkrycia pojawiają zwykle liczne zakłócenia.
Potrzeba bliskości, miłości, akceptacji, bycia ważnym, docenionym - to naturalne i uniwersalne ludzkie potrzeby w relacjach partnerskich i nie tylko. To skarby, w poszukiwaniu których wiele osób wyrusza w podróż, choć czasem już zupełnie zapomnieli, jaki jest cel ich drogi. Paradoksalnie znalezienie ich wymaga odkrywania i ujawniania swojej własnej wrażliwości i kruchości w relacji z drugim człowiekiem. Nic dziwnego, że na drodze do odkrycia pojawiają zwykle liczne zakłócenia.
Czego potrzebujemy w relacjach?
Wbrew temu, co można by wnioskować przysłuchując się treści słów, które padają w trakcie kłótni, rzadko kiedy nasze prawdziwe potrzeby w relacjach to np. równy podział obowiązków, pieniądze czy sposób spędzania wolnego czasu. W trakcie terapii par zazwyczaj okazuje się, że pod zewnętrzną warstwą komunikacji kryją się prawdziwe, głębokie i delikatne potrzeby:
Bezpieczeństwa w relacji
Bycia zrozumianym
Poczucia, że mogę powierzyć drugiej osobie swoje najbardziej bolesne części i zostaną one przez nią przyjęte
Poczucia, że jestem ważny dla drugiej osoby, że przejmuje się tym, co ze mną się dzieje
Poczucia, że jestem ważny dla drugiej osoby i zwróci się do mnie w ważnej dla siebie sprawie
Poczucia, że partner mnie docenia
Jak to się dzieje, że większość z nas głęboko pragnie zaspokojenia tych potrzeb, a jednocześnie tak często w relacjach się to nie wydarza? Na przeszkodzie do bliskości stoją często dwa rodzaje zakłóceń.
Zranienia w relacji
Bliskie relacje to te, które są zwykle źródłem największej satysfakcji. Jednocześnie to w nich jesteśmy najbardziej podatni na zranienie – są one właściwie ich nieodłączną częścią. W terapii par EFT mówi się o zranieniach więzi. Są to wszystkie te wydarzenia, w których zaufanie, poczucie bezpieczeństwa w relacji zostały nadszarpnięte. Mogą być to sytuacje wyraźne i oczywiste, takie jak na przykład zdrada. Nierzadko jednak są to powtarzające się wielokrotnie sytuacje zwyczajne i codzienne, w których partnerzy czują się niezrozumiani, niedocenieni lub osamotnieni. Takie wielkokrotne doświadczenia osłabiają zaufanie do tego, że partner jest osobą, przed którą można się otworzyć.
Bolesne odtworzenia historii
Zdarza się, że to, co powstrzymuje partnerów przed bliskością ma pierwotne źródło w osobistej historii, często sięgające daleko w przeszłość. Jeśli w dzieciństwie osoba nauczyła się, że bliskość jest niebezpieczna, niemożliwa, wiąże się z opuszczeniem lub zagrożeniem naszej autonomii, z takim właśnie przekonaniem będzie budować związki. Może się wtedy okazać, że w tworzeniu nowej relacji będzie szczególnie wyczulona na sygnały opuszczenia lub bycia kontrolowanym. Chcąc chronić się przed tym zranieniem, będzie wkładać wiele wysiłku żeby zranienie się nie powtórzyło, na przykład zamykając się przed partnerem lub wyrażając pretensje. Ma to ogromny sens i jest naturalnym odruchem obronnym. Niestety, często sztywne trzymanie się tych strategii prowadzi jednak do eskalacji konfliktu w związku i jeszcze większej frustracji potrzeb każdego z partnera.
Terapia par pomocą w docieraniu do potrzeb partnerów
Niezależnie od źródła zakłoceń w budowaniu bliskiego związku, warto podejmować wysiłek i ryzyko, by stopniowo pokonywać pojawiające się przeszkody. Terapia par, między innymi terapia par EFT, będzie sposobem, który wspomoże parę w tym procesie.
Style charakteru – charakter histrioniczny
Teatralność, przesadna, chwiejna emocjonalność, eksponowanie seksualności, uwodzący styl bycia, czasem agresja – to częste atrybuty przypisywane osobom o mocno zarysowanym rysie histrionicznym. „Histrioniczny” może oznaczać także zachowania subtelniejsze – taka osoba wydaje się po prostu emocjonalna i atrakcyjna seksualnie. Jednak bez względu na to, czy przebywanie z osobami o rysie histrionicznym jest łatwiejsze, czy trudniejsze dla otoczenia – w ich historii znaleźć można naruszenia, wykorzystanie, czy nieszanowanie granic.
Teatralność, przesadna, chwiejna emocjonalność, eksponowanie seksualności, uwodzący styl bycia, czasem agresja – to częste atrybuty przypisywane osobom o mocno zarysowanym rysie histrionicznym. „Histrioniczny” może oznaczać także zachowania subtelniejsze – taka osoba wydaje się po prostu emocjonalna i atrakcyjna seksualnie. Jednak bez względu na to, czy przebywanie z osobami o rysie histrionicznym jest łatwiejsze, czy trudniejsze dla otoczenia – w ich historii znaleźć można naruszenia, wykorzystanie, czy nieszanowanie granic.
Dziecko uwiedzione – charakter histrioniczny
Rywalizacja, miłość, seks, zdrada, kazirodztwo są w większości słowami, które wydają się nieprzystające, wręcz nieodpowiednie do opisu okresu dzieciństwa. Jednak to właśnie one posłużyły S. Johnsonowi do opisu rysu histrionicznego (w tradycji psychologicznej nazywanego też histerycznym). Zdarza się bowiem, że dzieci doświadczają przekroczeń, a powstałe urazy psychiczne mają wpływ na dalsze życie, budowanie relacji i obrazu siebie.
Dzieci w sposób typowy dla wieku i poziomu funkcjonowania wyrażają swoją seksualność również przed osiągnięciem dojrzałości seksualnej. Adekwatna odpowiedź opiekunów na dziecięcą seksualność polega na jej dopuszczeniu, wspieraniu z równoczesnym stawianiem odpowiednich granic. Jednak dziecięca seksualność może spotkać się z niezrozumieniem. Gdy dziecięca seksualność zostaje wykorzystana i ukarana, dziecko obronnie tworzy mechanizmy typowe dla charakteru histrionicznego.
Zazwyczaj rys histrioniczny wiązany jest z uwodzeniem dziecka przez jednego, niedojrzałego rodzica oraz z chłodem (lub niewystarczającą obecnością) doświadczanym ze strony drugiego. Uwodzenie może przybierać różne formy – od budowania relacji typu „córeczka tatusia”, czy „synek mamusi”, przez niestosowne żarty, opowiadanie o swojej seksualności, aż do zachowań kazirodczych. Taka kombinacja zachowań rodzicielskich sprawia, że poza nieodpowiednim odniesieniem się do rozwijającej się własnej seksualności, dziecko uwikłane jest w relację rodziców. Czasem zdarza się, że mały niedojrzały człowiek zamienia się (lub raczej jest zamieniany) miejscami z matką lub ojcem, co dodatkowo pogłębia wycofanie czy niechęć drugiego rodzica. Zdarza się również, że jeden z opiekunów równocześnie dziecko zachęca do wchodzenia w nieswoją rolę, jak i karze je za niestosowność tych zachowań.
Często taki wzorzec rodzinny jest ukrywany, bagatelizowany lub racjonalizowany. Dziecko, aby nie konfrontować siebie i swoich opiekunów z doznawaną krzywdą zaczyna zachowywać się w sposób nieadekwatny, nieautentyczny i płytki. Płeć i seks stają czymś wstydliwym i raniącym, a równocześnie są jedynym sposobem na budowanie relacji – szczególne z płcią przeciwną. Jednocześnie dziecko nie ma doświadczenia głębokiej, wspierającej relacji z rodzicem tej samej płci. Co więcej, deprecjonuje ono jednego z opiekunów i rywalizuje o nie swoje miejsce.
Styl histrioniczny w dorosłym życiu
Od zasobów, głębokości zranień i wsparcia zależy funkcjonowanie w dorosłym życiu. Często osobę o strukturze histrionicznej przytłaczają emocje. W gwałtownych wybuchach szuka ulgi, jednak kontakt z autentyczną uczuciowością jest płytki, melodramatyczny i wikłający inne osoby. W prawdziwym przeżywaniu mogłyby bowiem ujawnić się uczucia zbyt trudne do zniesienia takie jak gniew bycia wykorzystanym i opuszczonym, poczucie winy, wstyd, odrzucenie, lęk, a także strach przed karą. Często pod spodem tli się także tęsknota za bezwarunkową miłością, opieką, troską i uznaniem. Jeżeli doświadczeniu histrionicznemu towarzyszy depresja, to czasem mają miejsce gwałtowne i dramatyczne próby samobójcze.
W sposobie myślenia, czy we wspomnieniach widoczne jest pewne spłycenie, ogólnikowość, poleganie na wrażeniach. Tak jakby rozproszenie mogło służyć niekontaktowaniu się ze sobą i swoim doświadczeniem. Osoby o tym rysie rzadko biorą odpowiedzialność za siebie, swoje potrzeby, relacje i zachowania. Ich relacje raczej nie należą do głębokich. Osoby tej samej płci uważane są za niewarte szacunku, gorsze lub takie, z którymi trzeba rywalizować. Zdarza się również, że w tego typu relacjach funkcjonują jak osoby znacznie młodsze: dzieci lub nastolatki.
Seks choć niejednokrotnie jest mocno eksponowanym obszarem życia, pozbawiony jest głębi – podobnie jak same związki. Po zachowaniach można by sądzić, iż ważniejsze staje się przykuwanie uwagi płci przeciwnej, nawet za cenę wykorzystania i zranienia, niż budowanie relacji. Niejednokrotnie trójkąt relacyjny doświadczany w dzieciństwie replikowany jest w dorosłym życiu. W życiu osobie o tej strukturze nierzadko pojawią się romanse. Replikowana jest również krzywda, wina i samotność.
Psychoterapia
Rzadko zdarza się tak, że uraz histrioniczny nie idzie w parze z innymi urazami rozwojowymi. Powyższy opis dotyczy wyrazistych cech histrionicznych i tylko częściowo odnosi się do osób dobrze funkcjonujących. Te dwa zastrzeżenia są istotne z punktu widzenia terapii. Sztucznie niejako oddzielając rys histrioniczny od innych uwarunkowań rozwojowych i psychologicznych, za główny cel psychoterapii można uznać adekwatniejsze, dojrzalsze i autentyczniejsze postrzeganie siebie i innych. Zadaniem terapeuty będzie osłabienie fasady i wsparcie w budowaniu osobistej nieogólnikowej i połączonej z przeżywaniem narracji. Ważne jest rozumienie i przyjmowanie gniewu, zranienia i wstydu oraz łączenie ich zarówno z historią życia, jak i tym co autentycznie dzieje się w relacjach. Ponieważ zarówno w relacji ze sobą, jak i innymi jest wiele ukrytej ambiwalencji i sprzecznych oczekiwań – warto je odkryć, złagodzić i budować bardziej spójne i dopuszczające różnorodność doświadczenia. W pracy terapeutycznej ważne jest także integrowanie uczuć, myśli i zachowań oraz nadawanie im znaczeń. Czasem praca polega na podstawowym uczeniu się mieszczenia swoich emocji. Należy pamiętać, że nieprzeżywanie swojego życia jest podstawową obroną przed rozpadnięciem się i rozpaczą. W tym kontekście prawda, bezpośrednie doświadczanie, z równoczesnym doświadczeniem troski, wsparcia, czy prawdziwego współczucia (o ile będą mogły być zauważone), będą ważnym czynnikiem leczącym.
Być razem, być oddzielnie. O trudnościach separacyjnych w relacji matka - dziecko.
Macierzyństwo to podróż od pełnej jedności z dzieckiem w czasie ciąży, przez wielokrotnie powtarzany rytm małych i dużych rozdzieleń, aż po niezależność dorosłego już człowieka. Rytm ten może przebiegać łagodnie, mogą też pojawiać się na nim rysy i pęknięcia, lub przeciwnie - sklejenie trudne do rozerwania. Jakie trudności mogą napotkać matka i dziecko we wczesnym etapie rozwoju i co pomaga je przezwyciężać?
Macierzyństwo to podróż od pełnej jedności z dzieckiem w czasie ciąży, przez wielokrotnie powtarzany rytm małych i dużych rozdzieleń, aż po niezależność dorosłego już człowieka. Rytm ten może przebiegać łagodnie, mogą też pojawiać się na nim rysy i pęknięcia, lub przeciwnie - sklejenie trudne do rozerwania. Jakie trudności mogą napotkać matka i dziecko we wczesnym etapie rozwoju i co pomaga je przezwyciężać?
Od fuzji do separacji
Od momentu poczęcia matka i dziecko są jednością. Jednak po 9 miesiącach pojawia się na niej pierwsza rysa, będąca zapowiedzią wszystkich kolejnych – poród to pierwsze oddzielenie dziecka i matki. Kolejne miesiące to życie obok siebie dwóch osób połączonych widzialnymi i niewidzialnymi nićmi. Noworodek jest w pełni zależny od matki, a także w pełni z nią zlany. Dłuższa nieobecność emocjonalna lub fizyczna matki jest konieczna do przeżycia i trudna do wytrzymania. Z czasem matka stopniowo uczy się odczytywać sygnały wysyłane przez niemowlę, a niemowlę doskonali swoje zdolności komunikacyjne. Wraz z rozwojem – a mówimy tu o przerywanych kryzysami miesiącach i latach, a nie dniach i tygodniach – pojawia się stopniowo możliwość wytrzymania przez dziecko swojej odrębności. Pozytywnym wynikiem tej długiej i wyboistej drogi jest bezpieczna więź z matką, a także umiejętność tworzenia tej więzi z innymi osobami.
Trud separacji
W naturę procesu separacji wpisany jest pewien trud, a nawet ból, podobnie jak to się dzieje przy pierwszym rozdzieleniu w trakcie porodu. Czasem zbyt duży do uniesienia trud przemienia się w utknięcie, które znacznie zakłóca relacje i funkcjonowanie matki i dziecka.
Przykładowe przejawy mogące świadczyć o trudnościach separacyjnych w relacji matka-dziecko:
Duża niechęć lub niemożność pozostawienia dziecka przez matkę pod opieką innej osoby.\
Poczucie bycia przeciążoną obecnością dziecka przy jednoczesnej niemożności rozstania się z nim.
Silne poczucie winy przy rozstaniach z dzieckiem.
Intensywne, zalewające matkę emocje przy rozstaniach z dzieckiem.
Utrzymywanie pewnych aspektów relacji z dzieckiem „wbrew sobie”, z powodu lęku przed rozstaniem lub poczuciem winy, a nie w poczuciu wewnętrznej akceptacji takiego rozwiązania. Dotyczyć to może na przykład długiego karmienia piersią czy wspólnego spania.
Trudności z adaptacją dziecka w przedszkolu.
Dobra separacja – co może pomóc?
Nie ma jednego wzorca oddzielania się, a potrzeby każdej matki i każdego dziecka mogą bardzo się różnić. Jeśli jednak matka czuje, że problemy separacyjne jej dotyczą i ma poczucie utknięcia, pomocna może być uważność na siebie i refleksja. Warto będzie się przyjrzeć następującym kwestiom (często z pomocą specjalisty):
Szukanie klarowności własnych potrzeb: „Teraz chcę z Tobą być.”; „Teraz potrzebuję pobyć sama.”’; „Ta forma kontaktu mi pasuje.”; „To jest już dla mnie za dużo, nie mam na to ochoty.".
Godzenie się na rytm obecności i oddzielenia z dzieckiem – zamiast próby ustrzeżenia dziecka za wszelką cenę przed doświadczeniem frustracji, tęsknoty, smutku, złości.
Rozpoznawanie własnych uczuć i doświadczeń związanych z oddzielaniem się, rozstawaniem. Odkrywanie przeżyć i wspomnień, które być może ożywają w kontakcie z dzieckiem i nakładają na nie dodatkowy ciężar.
Szukanie odpowiedzi na pytanie: co z tego, co przeżywam należy do mnie, a co do mojego dziecka?
Pozwalanie sobie i dziecku na przeżywanie uczuć związanych z rozstawaniem się.
Focusing a zmiana w procesie psychoterapii
Zmiana jest celem psychoterapii. Klient przychodzi do psychoterapeuty ponieważ coś go zastanawia, uwiera, przeszkadza, boli. Czasem cierpienie jest tak dotkliwe, że uniemożliwia normalne funkcjonowanie i realizację życiowych celów. Klient przychodzi do terapeuty ponieważ samodzielnie nie udaje mu się znaleźć ulgi, wprowadzić upragnionych zmian, ponieważ wciąż powtarza schematy zachowań, które sprawiają, że utyka w miejscu, w którym nie chce być. I w którym cierpi. Psychoterapia to umożliwia. Focusing jest jedną z technik, która może ten proces ułatwiać.
Zmiana jest celem psychoterapii. Klient przychodzi do psychoterapeuty ponieważ coś go zastanawia, uwiera, przeszkadza, boli. Czasem cierpienie jest tak dotkliwe, że uniemożliwia normalne funkcjonowanie i realizację życiowych celów. Klient przychodzi do terapeuty ponieważ samodzielnie nie udaje mu się znaleźć ulgi, wprowadzić upragnionych zmian, ponieważ wciąż powtarza schematy zachowań, które sprawiają, że utyka w miejscu, w którym nie chce być. I w którym cierpi. Chce, aby jego życie wewnętrzne i/lub zewnętrzne było inne niż jest. Psychoterapia to umożliwia. Pozwala pójść dalej, wyjść poza nawykowe wzorce zachowań. Focusing jest jedną z metod, która może ten proces ułatwiać.
Czym jest focusing?
Focusing to naturalny proces wykorzystywany przez niektórych ludzi do przyglądania się swoim wewnętrznym stanom, odczuciom, doznaniom z ciała i podążania za nimi, nadawania znaczeń, rozpoznawania potrzeb. To „narzędzie”, z którego można korzystać samodzielnie, poza procesem psychoterapii, można się go nauczyć (o ile nie potrafimy tego robić niejako naturalnie). Focusing pomaga budować świadomość, regulować emocje (tzn. przyciszać je lub wzmacniać adekwatnie do potrzeb i sytuacji) oraz wzmacniać poczucie sprawczości danej osoby. Focusing jest procesem wykorzystywanym przez niektórych terapeutów humanistyczno-doświadczeniowych w celu osiągnięcia zmiany przez klienta.
Proces focusingu, w uproszczeniu, polega na kierowaniu uwagi do swojego wnętrza, zauważaniu pojawiających się tzw. „wewnętrznych poczuć” (ang. felt sense), czyli m.in. fizycznych doznań czy obrazów, przyglądaniu się im z ciekawością i empatią, w efekcie czego owe „wewnętrzne poczucia” niejako przesuwają się, zmieniają. Brzmi jak magia? Być może. Jednak zmiana we wnętrzu sprawia stopniowo, że człowiek się zmienia ponieważ owo przyglądanie się umożliwia poznanie i zrozumienie swojego wewnętrznego doświadczenia, swoich potrzeb i wprowadzenie zmian w zachowaniu. Pozwala również nauczyć się być ze swoimi uczuciami, towarzyszyć im i nie czuć się przez nie zalewanym, pochłanianym.
Kto jest autorem zmiany?
Prawdziwa zmiana to zmiana odczuwana przez klienta jako jego własna zmiana, nie coś narzuconego z zewnątrz, np. przez terapeutę z pozycji eksperta. Terapeuta jest wykształconym specjalistą i wie dużo o procesie zmiany, potrafi pomagać. Jednak to klient, i tylko on, wie jaką drogą powinien podążyć, jaka jest jego „właściwa droga”. Psychoterapeuta towarzyszy klientowi w procesie odkrywania własnej drogi, jest niejako konsultantem jego wewnętrznego procesu. Gdy trzeba, może mu służyć swoją wiedzą i doświadczeniem.
Jak zachodzi zmiana?
Zmiana zwykle nie dzieje się nagle, nie jest pojedynczym wydarzeniem. Klient stopniowo stawia kolejne kroki na drodze rozwoju osobistego. Jeśli korzysta z focusingu, na kolejnych sesjach focusingowych może doświadczać tzw. zmiany wewnętrznego poczucia, przesunięcia (ang. felt shift). Często są to niewielkie zmiany, które z czasem się kumulują i tworzą upragnioną Zmianę. Doświadczeniu zmiany każdorazowo towarzyszy poczucie ulgi i wyzwolenia. Na poziomie fizjologicznym jest ona odczuwana jako pogłębienie oddechu i rozluźnienie w ciele. Zmiana sprawia, że życie nabiera jakości przesuwania się we właściwym kierunku, a klient nabiera poczucia, że już nie utyka, że naprawdę żyje.
Tekst powstał częściowo na podstawie książki „Focusing en la practica clinica” autorstwa Ann Weisser Cornell (2016)
Więcej o focusingu można przeczytać także tu.
O tym pisaliśmy
- depresja
- depresja poporodowa
- lęk społeczny
- lęki
- nurty psychoterapii
- osobowość
- psycholog
- psycholog dziecięcy
- psychologia humanistyczna
- psychologia na co dzień
- psychoterapia
- psychoterapia egzystencja
- psychoterapia par
- psychoterapia par EFT
- sens życia
- superwizja
- terapia par EFT
- wsparcie dla mam
- z życia ośrodka
- żałoba